Sloneczniki

Piravi - w deszczu czekanie

Reżyseria:   Shaji N. Karun (debiut, potem "Swaham",
                   "Vaanaprastham",  "Kutty Srank",)
Scenariusz: Shaji N. Karun , S Jayachandran Nair, Raghunath
                  Paleri
Obsada:      Premji, Archana, Lakshmiamma, C V Sreeraman
Zdjęcia:      Sunny Joseph
Muzyka:      G Aravindan, Mohan Sitara
Język:         malajalam
Tytuł:          Narodziny
Nagrody:    12 międzynarodowych nagród, m.in. Camera-d'Or
                   w Cannes, drugi najlepszy film w Chicago 
                   Srebrny
Leopard w Locarno,
                   Charlie Chaplin nagroda w  Edinburghu,
                   National film award  za najlepszy film
                  roku i za rolę:  Permji
Premiera:   1988
Oceny:       IMDb 7.8/10, Tamanna
8.3/10

പിറവി

 

Czas monsunu w Kerali. W wiejskim obejściu żyje zaledwie kilka osób: szykująca sie do zaręczyn nauczycielka wiejskiej szkoły Malathi,  jej wpółniewidoma, zdana na pomoc innych matka, Janamma, stara, zmęczona już życiem służąca i ojciec (Premji). Wszyscy czekają na przyjazd ze stolicy studiującego tam syna Raghu. Nie wyobrażają sobie święta zaręczyn bez jego obecności. Raghu zwleka z przyjazdem. Ojciec kolejny raz przeprawia się przez rzekę łodzią i daremnie wypatruje go wśród przyjeżdżających autobusem. Pewnego razu pomodliwszy się właśnie w świątyni o jego szczęśliwy powrót Malathi dowiaduje się, ze jego brata aresztowano oskarżając o rzekome powiązania z naksalitami...

To przejmująco piękny film. Powściągliwy w słowach, wyrazisty w obrazach, żarliwy w treści. Wpisany w wieczny deszcz monsunu.
Oparto go na  na prawdziwej historii studenta inżynierii P. Rajana.


 

W latach 1975-1977 w czas stanu wojennego wprowadzonego przez oskarżoną o wygraną w wyniku oszustw wyborczych Indirę Gandhi powszechnym było naruszanie praw obywatelskich. W Kerali w tych latach ruch naksalitów był u szczytu swego rozwoju. Atakowali oni posterunki policji na wsiach. P. Rajana aresztowano 1 marca 1976 roku. Pod zarzutem rzekomych  powiązań z naksalitami. Torturowany  przy użyciu ciężkiej drewnianej kłody toczonej po jego ciele ("uruttal") zmarł na posterunku. Ojciec zgłosił zaginięcie syna. Po zakończeniu stanu wojennego wystąpił z oskarżeniem sądowym przeciw rządowi Indii, czym poruszył całą Keralę. Walka o zadośćuczynienie synowi uczyniła z niego jednego z najbardziej znanych bojowników o prawa obywatelskie w Kerali.
Taki jest punkt wyjścia tej historii, choć sama opowieść jest inna.

Mimo że stan wojenny Indiry Gandhi został wprowadzony 35 lat temu, jego echo słychać w książkach ("India from Midnight to  Millenium " Tharoora), czy w  filmach ("Hazaaron Khwaishein Aisi",  w omawianym "Piravi"). Dumne z wolności od 1947 Indie boli czas tak jawnego zniewolenia i nadużycia prawa.  Jedną z jego ofiar jest bohater tego filmu. Do końca przez nas niewidziany, a wciąż obecny w pamięci, bólu, czekaniu jego najbliższych. Słyszymy we wspomnieniach bliskich tylko jego głos. To historia zaledwie kilku osób: ojca ( przedstawionego przez nagrodzonego za swoją  milczącą i wyrzeźbioną bólem rolę Permji)



matki (Lakshmiamma), córki (Archana) i mężczyzny (C V Sreeraman) przewożącego wielokrotnie bohatera przez rzekę na przystanek, na który wciąż przyjeżdża autobus bez Raghu. Shaji N. Karun w swoim nagrodzonym naście razy na międzynarodowych festiwalach debiucie


  


pokazał ten kameralny dramat czekania i strachu przed stratą przede wszystkim w obrazach (Sunny Joseph) wspieranych muzyką (G Aravindan, Mohan Sitara), w której słychać tradycyjne instrumenty południa Indii. Deszcz i bębny. Plusk błota przy każdym kroku nagich stóp. Wierzchołki palm szarpane wiatrem. Sylwetka bohatera w białym mundu leżącego krzyżem w świątyni. Szepczącego do Śiwy i Parwati słowa "jeszcze czujemy bóle rodzenia, nie dość napatrzyliśmy się na syna; pokaż, jak mogę go odzyskać, Boże miłosierny, pomóż mi". Czerń wron, smugi deszczu, ogrom kropel na wodzie. Gdy ojciec rusza łodzią na drugi brzeg, na przystanek autobusu, jest to powtarzającym się aktem nadziei.



Gdy przewoźnik wiezie go z powrotem do domu, wręcz czujemy rozpacz bohatera. Daremnie pocieszanego przez przewoźnika, niemego świadka tragedii. Wstrząsający jest też obraz bezsilności zwykłego człowieka wobec urzędu, policji.

Trudno mi pisać o tym filmie. Może dlatego, że wzbudził on we mnie płacz. Nie dziwię się, że jego autor stworzył też "Kutty Srank".


P.S. Mariola, dzięki za podpowiedź:)
 
Cine of malayalam

The Memories of a father 
(Oru Achante Armakal)- ebook na wikipedii autorstwa
T.V. Eachara Warrier (ojca zaginionego Rajana)
http://www.ahrchk.net/pub/pdf/mof.pdf