Sloneczniki

Dil Toh Baccha Hai Ji

Reżyseria:    Madhur Bhandarkar ("Chandni Bar"), ""Fashion", "Coporate")

Scenariusz:  Madhur Bhandarkar

Zdjęcia:       Ravi Walia

Muzyka:      Pritam Chakraborty ("Life in a Metro","Jab We Met")

Obsada:       Ajay Devgan, Emraan Hashmi, Omi Vaidya,

                 Tisca Chopra, Shruti K. Haasan, Shahzahn Padamsee

Premiera:   2011

Tytuł:         Coś z sercem (dil) i dzieckiem (baccha)

Oceny:        IMDb 6/10, Tamanna 6/10

दिल  तोह   बच्चा हैं  जी


  


Mumbaj. Trzech mężczyzn Narena Ahuja (Ajay Devgan), Abhaya Suri (Emraan Hashmi) i Milinda Kelkara (Omi Vaidya)  łączą dwie sprawy. Razem zamieszkują pewne przestronne mumbajskie mieszkanie. Ponadto każdy z nich próbuje się odnaleźć w relacjach z kobietami.


 


Dopiero co rozwiedziony Naren zakochuje się w swojej młodszej o 20 lat pracownicy (Shazahn Padamsee).


  


Z każdej dyskoteki wychodzący z nową dziewczyną Abhay stawszy się utrzymankiem żony milionera (Tisca Chopra), zakochuje się w jej pasierbicy (Shruti K.Hasaan).

 

A piszący wiersze Milind, pełen ufności w ludzi, zakochuje się w wykorzystującej go niedoszłej aktorce (Shradha Das).


Każdy z nich chce być kochany, chce kochać, zamiast tego łudzi się, daje się wykorzystać lub sam wykorzystuje...

Rozczarował mnie ten film. W zasadzie to wstrząśnięta "Chandni Bar", poruszona „Traffic Signal”, zaciekawiona „Page 3”, "Jail" i „Fashion” czekam na każdy film Bhandarkara zawsze coś sobie po nim obiecując. A tu? Emraana Hashmi w ogóle nie lubię. 

Wciąż śpiewa tę samą śpiewkę psychopatycznego uwodziciela (czasem oszukanego przez miłość, którą pogrywa). Być może tak dobrze zagrał schwarzcharakter w pierwszym filmie, w jakim go zobaczyłam ("Gangster; A love Story”), że trzymam go nadal w szufladce podpisanej: nie lubię. Ajay Devgan 

ma tu czasem śmieszne miny, ale też trudno mi się utożsamiać z przeżywanymi przez niego miłościami. Właściwie na jakiej podstawie grany przez niego bohater  liczy, że kolejne małżeństwo mu wyjdzie? A co, zmienił się? Ma coś więcej do zaproponowania? To film o kolejnej szansie. O przechodzeniu z miłości w miłość, bez chwili choćby odsapnięcia w samotności, by móc wejść lepszym, oczyszczonym przez ten czas zmagania tylko ze sobą w następny związek. No, ale co mi się tu zachciewa? Przecież to tylko komedia, w której możemy się pośmiać, gdy mowa o  MTV i Durdaashanie (starym typie TV, który reprezentuje tu 42-letni letni Ajay grający bardzo wiarygodnie o 4 lata młodszego od siebie bohatera). Jego Naran próbuje nadążając za MTV uosabianym przez 20-latkę na motorze. Bohater  Ajaya krztusi się zagadnięty o to, kiedy przestał być prawiczkiem, mała zaśmiewa się, że miała wówczas trzy lata, a on wodzi za nią smętnie wzrokiem


 


łakomie łykając każdy jej komplement. Na imprezach dobroczynnych słyszymy słowa o przyśpieszonym rozwoju Indii, ale i wątpliwość, czy rozwojem jest coś, czego kosztem jest rozpad  rodzin, niepewność budowanych więzi, ambicje wypierające relacje. Znak kasty zastępuje magia marki noszonych ubrań, prowadzonych samochodów. Nawet jeśli wg jednego z bohaterów filmu w Indiach tylko trzy rzeczy wychodzą na swoje: filmy, krykiet  i śluby, to przecież, jak pokazuje życie głównego bohatera, po 7 latach kłótni znika obietnica życia ze sobą przez kolejnych siedem wcieleń. I tylko jedno zostaje wspólne – dziecko. W Bollywoodzie szukam, tego, czego brakowało mi w Hollywoodzie: trwałości więzi, fundamentu rodziny, wiary w modlitwę, ładu budowanego na wierze w Boga i rodzinie. W mumbajskich filmach coraz mniej tego. Spazmatyczny rytm dyskoteki, alkohol, trzy F bohatera: fun, flirting i...Powierzchowność, kalejdoskop migających twarzy, zaklęcia typu „uczyń mnie gejem w przyszłym wcieleniu”. Reżyser, spec od demaskowania swego świata: prasy ("3 Page"), mody ("Fashion"),  firm ("Corporate"), nocnych barów ("Chandni Bar"), czy więzienia ("Jail"), tu zajął się  męskimi pragnieniami, które można zaspokoić jadąc na Goa.

Podczas podróży do Indii pewien muzułmanin z Maharasztry mówił mi, że co roku na Goa odpoczywa od wartości wyznawanych na co dzień, ciesząc się alkoholem i seksem bez więzi. Może w tym roku spotka tam naszych bohaterów.

P.S. Jeden z obiektów westchnień gra córka Kamala Haasana -  Shruti K. Haasan. Oczywiście, mogę się czepiać. Na zbyt wiele liczyłam. Jasne, że możecie  cieszyć się patrząc na piękne kobiety i śmiać się z prób zatrzymania ich przy sobie  przez trzech naszych bohaterów. Na tle Mumbaju. Z miłym motywem przyjaźni trzech bardzo różnych mężczyzn,



z nieźle budowanym nastrojem. Ze wzruszająco niemęskim, acz prawdziwym (niezapamiętanym przeze mnie w "3 Idiots") Omi Vaidya.


 


Może powinnam się cieszyć, że lubiany przeze mnie reżyser próbuje swych sił w czymś nowym dla siebie, w komedii romantycznej?


Jaadugiri

Tere Bin

Abhi Kuch Dino Se

 

 thecommonmanspeaks.wordpress.com