Dziennik indyjski - Miercea Eliade
a także bycie świadkiem wstrząsających zdarzeń z walki Indusów o uwolnienie się spod władzy brytyjskich kolonistów.
Mircea Eliade przedstawia ten czas w dwustostronicowyn dzienniku
podzielonym na trzy zeszyty i zapiski o rewolucji obywatelskiej z wiosny 1930 roku. Dziennik kończą słowa: "Ale teraz to też przeminęło. Self-disgust... (wyrzucam resztę mego dziennika)".
Wcześniej - o sobie, bo to ulubiony temat autora, Eliade pisze:
- "zadzieżgam ścisłe relacje z ludzkimi larwami, obok których żyję"
- "Cierpię, że jestem przywiązany do tylu rzeczy...że takim ciężarem kładzie się na moje barki każda kupiona książka, że każda osoba, która poznaję to jeszcze jedna więź".
- "mam tysiąc ust i tysiąc ramion, które zbierają i magazynują wszystko...a potem te obce mej osobowości substancje przekształcają się w całkowicie moją krew i inteligencję".
- o radości z listu przyjaciela pozostawionego w Rumuni, z listownych rozmów z racji odległości i czasu wędrowania listu podobnych do "rozmowy dwóch umarłych"
- o swojej pasji poznawania świata poprzez naukę jak o "walce z zametem, chaosem i nieokreślonością".
- o pocieszenia się w czas smętny lektura Bhagawadgity
W dzienniku portrety ludzi przeważnie niebudzących sympatii, czasem obdarzanych współczuciem, jak np w tych słowach:
"Odgadłem całą tragedię. On przybyły do Indii jako młody chłopak w poszukiwaniu lepszego zarobku (ale jedynie czasowo) w niedługim czasie zaręcza się z Anglo-Indyjka. Po ślubie ze wstydu przed rodzicami i wobec tradycji rodzinnych, rezygnuje z powrotu do Anglii. Pozostaje tutaj terroryzowany przez żonę, ogłupiony przez pracę",
- czy też w historii Niemca, który w czas burzy wyruszył zapolować na krokodyle. Łódka się przewróciła. Ciało topielca pożarł niezłowiony przez niego krokodyl.
"Dlaczego nie mogę zmienić pamięci tak, jak otaczająca przyroda zmienia liście".