Sloneczniki

Sillunu Oru Kaadhal

10 czerwca 2008 - post Zahry przeniesiony z jej blogu valley-of-dance, z powodu zamknięcia blogów przez onet. W 10 urodziny blogu Zahry.

Reżyseria:             N. Krishna

Scenariusz:           N.Krishna, A.C. Durai

Producent:            K.E. Gnanavel, Prakash Babu

Muzyka:                A.R.Rahman

Obsada:                Surya , Jyothika, Bhoomika Chawla,

                             Vadivelu, Santhanam

Czas trwania:        174 min

 

 

Mała wioska Ambasamudram. Szalona dziewczyna o imieniu Kundavi (Jyothika) za sprawą swojego ojca, wychodzi za Gautham’a (Surya), którego pierwszy raz widzi dopiero na zaślubinach. Oboje nawet na siebie nie patrzą, w ciszy poddają się całej ceremonii. Kundavi stwierdza, że jej życie właśnie dobiegło końca.

Mija 6 lat. Bombaj. Zaaranżowane małżeństwo okazuje się być strzałem w dziesiątkę. Kundavi i Gautham wraz z 5 letnią córeczką tworzą szczęśliwą i pełną miłości rodzinę.

Pewnego dnia Kunanai znajduje pamiętnik swego męża i w ten sposób poznaje jego przeszłość. Dowiaduje się również, że nie jest jego jedyną…żoną, pierwszą jest jego wielka miłość z czasów colleg’u – Ishu (Bhoomika Chawla).Jak na to zareaguje i co zrobi jest myślą przewodnią tego filmu.

 

Sillunu Oru Kaadhal jest debiutem reżyserskim N. Krishn’y,który zaczynał jako asystent tamilskiego reżysera Gautam’a.

Rolę Ishu miała odgrywać Asin, jednak ze względu na to, że wydawała się ona aktorce mało znacząca, odrzuciła ją, dlatego ostatecznie padło na Bhoomikę.

Sillunu Oru Kaadhal dla Surya i Jyothiki jest siódmym i ostatnim filmem, w którym sobie partnerowali. Poprzednimi były Poovellam Kettuppar, Uyirile Kalanthathu, Kaaka Kaaka, Perazhagan, Maayavi i  June R.

11 września 2006 roku pobrali się.

Piosenka Munbe Vaa została okrzyknięta najlepszą roku 2006.

Film ten przepadł w box office. Podobno za sprawą organizacji tamilskich kobiet, które sprzeciwiały się jego wyświetlania.Pokazane jest w nim bowiem, jak  żona daje swojemu mężowi możliwość spędzenia nocy u boku innej kobiety, a to jest sprzeczne z ich kulturą.

 

Czytałam kilka opinii na temat tego obrazu i jak się okazuje, nie cieszy się on ani popularnością, ani zadowoleniem. Odetchnęłam z ulgą, gdy znalazłam jedną pozytywną. Mnie się ten film podobał. Nie mam co prawda żadnego porównania, gdyż to jest mój pierwszy film z Sury’iem, natomiast drugi kollywoodzki. Jak się domyślacie, główne opinie pochodziły od fanów kollywoodzkiego bożyszcza i były one jednomyślne –najgorszy film w jakim zagrał. Hmm… skoro zaczęłam od najgorszego, a nie wywołał u mnie skrzywienia na twarzy, to już jestem ciekawa jakie są te lepsze…

Jedno co na pewno tutaj brakuje, to ta 6-letnia luka. Mimo wszystko, chciałabym wiedzieć w jaki sposób małżeństwo Kundavi i Gautama’a do siebie dotarło. Co sprawiło, że w ostateczności stali się taką szczęśliwą parą?Tego tutaj nie ma. Trzeba się zadowolić tym co dają: „6 lat później”.

Na koniec nie omieszkam wspomnieć o pewnej opinii paru inteligentów, a mianowicie, że ten film ma bardzo groźne przesłanie dla tamilskiej publiczności, czyli: „kochaj kogoś innego i poślub kogoś innego”. I dalej: „gdy się kogoś kocha, to się z nikim tą osobą nie dzieli, a to co zrobiła główna bohaterka było chore”, „reżyser stworzył idiotyczno-kolorową historyjkę”. Po długiej zadumie pytam: co??!! Przecież ta dziewczyna nie zrobiła tego dla spełnienia swoich czy też męża fantazji seksualnych, tylko dla jego niespokojnego serca. Może ta historia jest nieco trywialna, ale żeby się posuwać do aż tak skrajnych poglądów? Chyba jednak nie ma takiej potrzeby! To, że tamilskie kobiety się oburzyły,dla mnie jest całkowicie zrozumiałe. Przecież zdecydowana większość z nich, żyje właśnie w aranżowanych małżeństwach…

  NAPISY