Sloneczniki

Dweepa - kwartet z deszczem i tygrysem

 Reżyseria:    Girish Kasaravalli (Akramana  1979, Mooru Dhaarigalu  1981,
                  Tabarana Kathe  1987, Bannadha Vesha  1989, Mane  1989,
                  Kraurya  1996, Taayi Saaheba 1998,  Haseena  2005)
Produkcja:   Soundarya
Scenariusz:  Girish Kasaravalli wg powieści Norberta D'Souza
Obsada:       Soundarya, Avinash, M.V.Vasudeva Rao, Harish Raju
Zdjęcia:        H.M. Ramachandra Halkere
Muzyka:       Thomas Isaac Kottukapally
Tytuł:           Wyspa
Nagrody:      Złoty Lotus za najlepszy film (National film Awards India),
                   za zdjęcia, reżyserię, rolę - Soundarya
Premiera:     2002
Język:          kannada
Oceny:         IMDb 7.8/10

ದ್ವೀಪ
 


Legenda mówi, że na wyspie Sita Parwata  schronili się na wygnaniu Rama ze swoją żoną Sitą. Dla zamieszkujących te tereny adiwasi to także miejsce kultu ludowego bohatera, który w obronie najbiedniejszych zabiwszy złego króla został uznany za boga. Od pokoleń rytuał nema w jego świątyni odprawia rodzina Duggajji (M.V.Vasudeva Rao) i jego syna Ganapa (Avinash).


 Starzec pomalowany, przebrany w tradycyjny stój,  wciela się wówczas w bóstwo chcąc wybłagać dla żyjących tu ludzi błogosławieństwo. Pewnego razu jednak ich byt w tych lasach zostaje zagrożony. Rząd pobudowawszy na rzece ogromną tamę, licząc się z zalaniem lasów, ewakuuje ludność. Rodzina za rodziną ludzie opuszczają znane im od dziecka miejsce wyjeżdżając do miasta. Za otrzymane zadośćuczynienie próbują odnaleźć dla siebie miejsce w nowym świecie. Żaden pieniądz jednak nie jest w stanie wynagrodzić Duggajji i Ganapie poważania, jakim jego rodzina cieszy się od wieków. Mają tu swoje miejsce w kulcie. Kim mają być w mieście? Starzec decyduje się pozostać, nawet ryzykując, że woda zaleje wyspę. Wierzy, że Bóg go ocali. Wyrzucony przez policję wraca do swej chaty. Ganapa nie chce zostawić ojca  na pastwę losu. Wraz  żoną Nagi (Soundarya)


 przyjeżdża w opuszczone przez wszystkich, czekające na zalanie miejsce. Rodzina Nagi przekonuje ich, by dla ochrony zabrali ze sobą jeszcze jednego mężczyznę, Krysznę, któremu nie udało się próba osiedlenia się w Bombaju...


Wizja tamy i wywłaszczenie z zalewanych wodą ziem adiwasi

 
tama Sardar Sarovar na rzece Narmada

 
 kojarzy mi się żarliwymi protestami



 Arundhati Roy rozpalającej ten temat do białości w esejach "Algebra bezgranicznej sprawiedliwości"  i wywiadach "The Shape of the Beast". Pisze ona w nich o tym, że
zalewając wsie podczas budowy tamy, 




obiecano nie rozpraszać wsi.  Tylko przy budowie jednej z nich 19 wsi rozproszono w 175 miejscach. Wg AR „Biały człowiek (ze swoimi inwestycjami) wrócił do Indii


 

upload.wikimedia.org - po powstaniu sipajów


i przekonuje indyjskich wieśniaków, że to co tu robi jest dla ich dobra,”, a nie ze względu na jego zysk.

W Madhya Pradesh rośnie ruch przeciw prywatyzacji, szczególnie wody i elektryczności, przeciw korporacjom przejmującym rolnictwo (genetycznie przetworzona żywność, pestycydy). Mit o sukcesie Zielonej Rewolucji upada –tama Bhakra w Pendżabie


 spowodowała takie zasolenie ziemi, że aby mieć z niej plony, potrzeba coraz więcej nawozów. Zadłużeni rolnicy popełniają samobójstwa.
Pod program poszkodowanym nie podlegają ci, którzy żyli z rzeki jako rybacy. Po zalaniu miejsca ich utrzymania muszą zasilić slumsy wielkich miast. Niszczy się wspólnoty istniejące w jednym miejscu setki lat.
Jadąc przez Keralę zobaczę socrealistyczne plakaty, a na nich mocarnego mężczyznę z tama w ramionach - wizja Nehru z pasją neofity postępu nazywającego tamy  "świątyniami nowoczesnej cywilizacji". 4300 wielkich świątyń w Indiach. Nic dziwnego, że wieże na jednej z najdłuższych tam świata, 26-kilometrowej indyjskiej tamy Hirakud noszą nazwę minaretów Gandhiego i Nehru.

 
tama Hirakud na rzece Mohanadi w Orisie

Tu mamy idyllę świata, w którym połowy ryb z łodzi-dłubanki przeplatają się ze zbieraniem liści palmowych, z których się  je jak z talerzy, z rytuałem nemo, przypominającym  keralskie tańce tejjam, gdzie wyolbrzymiony przebraniem, z twarzą przemalowaną na maskę człowiek wciela się czasowo w bóstwo. Wszystko ma tu swoje miejsce. Na wszystko jest swój czas. Harmonia.
Już w pierwszym obrazie filmu płynę wraz z bohaterką



rzeką mijając zalesione brzegi wsypy, chłonąc blask światła na wodzie - wspominając dżunglę Periyar, widzianą w Kerali. Łódź, którą Nagi płynie łowiąc ryby, wydłubano z pnia drewna. Kobieta ma włosy splecione w warkocz, obwieszona koralami, bransoletami, ozdobiona kolczykami w uszach, w nosie. Słuchać przejmujące bicie w bębny. Obraz radosnego spokoju rozbija lęk przed kolejnym monsunem. Wieczny lęk, czy chata przetrwa porywisty wiatr, czy woda nie zaleje domu.  Licząc od powodzi 1943 w Radżputanie po ostatnią z 2011 roku w Orisie,


http://www.ndtv.com/news/orissa_flood295.jpg

 tysiące ludzi tonie w całych Indiach od Biharu po Radżastan i Gudżarat, czy Maharasztrę z Karnataką, włączając w to pękniecie tamy na rzece Morvi w Gudżaracie w 1979 roku. Mimo, że powódź jako skutek deszczy monsunowych jest częścią życia Indii, widziałam ją w niewielu filmach indyjskich (np w "Sainikudu", "Mother India", "Satyam Shivam Sundaram")
W tym filmie budowa tamy wymusza opuszczenie starego życia i odejście w nieznane. Dla wielu w Indiach ostatnim przystankiem tej wędrówki są puchnące od ludzi slumsy wielkich miast.

  
audreyandthane.files.wordpress.com - Dharavi (Mumbaj)

Jak opuściwszy raj


odnaleźć się na śmietniku?

 
googlemonopoly.eu - Bangalore 2011

Nawet jeśli w tym raju nasłuchujemy trwożliwie nocą deszczu bojąc się, że za chwilę woda wedrze się przez  próg do domu lub z lękiem stawiając bosą stopę na ziemi, odkrywamy w niej już odcisk łapy tygrysa.

 

"Dweepa" urzeka smutkiem pożegnania. Zdyszany, umęczony oddech starca, spazmatycznie drżącego, wirującego gorączkowo pod rytm bębna w swoim ostatnim rytuale nema. Nóż rozcina ofiarowany bogom kokos. Krzyk błagania o   błogosławieństwo, o ocalenie przed utratą tego, co znane, oswajanego od pokoleń świata. Rodzina broni się przed tym, czego się boi, żartując sobie, że jak bohater "Mahabharaty" Duryodhana zamieszka pod wodą. Znają to z popularnego w Karnatace teatru Jakszagana. "Jak wodne stworzenie Kaurawa ukrył się pod wodą".
Rzeczywistość jednak upomina się o swoje. W oczach urzędników wyceniających za co mają zapłacić rodzinie zadośćuczynienie, pozycja społeczna odprawiających kult przodków nie ma wartości "Nie mylmy faktów z wiarą. Wiara kogoś nie może być prawdą dla innych". By coś stało się prawdą,   musi być zapisane w rządowych dokumentach. Obie strony mówią w dwóch obcych sobie językach. Nie mogą się więc zrozumieć. Duma starca tłumaczącego, że należy on do Ramnavami, obdarowanych, plemion, które w zamierzchłych czasach pomogły na wygnaniu bogu Ramie,  jest przedmiotem szyderstwa urzędników wyceniających własność jako podstawę finansowego wyrównania. "Wzgórze nie twoje, drzewa nie twoje, świątynia nie twoja, od pokoleń tu żyjemy, a dziś oni przyszli tu wycenić nasze życie.
Nie odejdę stąd."
 
To nie jedyny watek tej historii. Z mocą pokazano tu też relacje między zaledwie czwórką osób odciętych wodą od świata. Starzec, jego syn, synowa


 i wzięty do pomocy młody człowiek, Kryszna.


Jego radość życia odpowiada pogodnej naturze Nagi.



To budzi zazdrość jej męża.



Deszcz swoimi strugami odłącza wyspę od świata.  Nanosząc im stratę za stratą.



Rosnący lęk przed tym, co może się zdarzyć przekłada się na utratę zaufania, która mężowi odbiera wiarę w siebie.



Modlitwa i płacz mężczyzny modlącego się żarliwie: Matko Bhagawati! Tym słowem przywołuje on każdą z bogini: Durgę, Parwati i Saraswati, Lakszmi i Kali. Coraz bardziej w swej bezradności tracąc wiarę w interwencję z góry.

Nagi zostaje zdana na samą siebie.



W noc, gdy woda się podnosi uderzana ścianą spadającego na ziemię deszczu, a tygrys krąży wokół zalewanego domostwa, tylko biciem w bęben i ogniem Nagi próbuje zatrzymać czające się zło.
"Dweepa"  to historia próby serca, odpowiedź na pytanie, co zrobisz ze swoim strachem - zamienisz go w podejrzliwość? Zaatakujesz kogoś obok siebie? Poddasz się?

Dużą radością w tej historii było dla mnie odkrycie poezji dwunastowiecznej poetki Akki, z czasem również przez niektórych Indusów ubóstwionej Akki Mahadevi, która o sobie mówiła, że była kobietą tylko z imienia i umysłu, ciałem i duszą należąc do Śiwy. 

     
posąg Akki przy Sri Shaila


Jej słowa dzielą tą opowieść na części, wyznaczają jej rytm.

"Cicha woda za tobą, rwący strumień przed tobą.
Powiedz mi,
gdzie jest wyjście.
Z tyłu jezioro, z przodu - potrzask
Czy odnajdę w tym pokój?
Powiedz mi.
Ciało poza pożądaniem.
Rozkosz poza godami
Błogosław mi,
Channamallikarjuna!"

słyszymy w "Dweepie".
Zaciekawiona tą poetką języka kannada, urodzoną w Banavasi

     

 w Karnatace, poruszona czytam słowa napisane osiemset lat temu:
"Jeśli cały świat
jest okiem Pana,
widzącego wszystko,
co możesz ukryć i zataić?"

   

Indyjska ascetka (Saddhvi) Akka Mahadevi.

Popiół był jej jedynym odzieniem. Żyła całkowicie wyzbyta z posiadania

 

Ale wróćmy do "Dweepy" - w osobie Nagi (zagranej przez Soundaryę) i  Akki, której poezja jest refrenem filmu, ta historia jest hymnem pochwalnym siły kobiecej. No może jeszcze i mocy deszczu.