Raavanan (Villain) - w każdym z nas Bóg i demon
Reżyseria: Mani Ratnam
Produkcja: Mani Ratnam ("Guru", "Bombay","Dil Se", czy "Yuva")
Scenariusz: Mani Ratnam
Obsada: Vikram, Aishwarya Rai, Priyamani, Prithiraj, Karthik
Muzyka: A. R. Rahman
Zdjęcia: Santosh Sivan
Gatunek: dramat, film akcji
Premiera: 2010
Język: tamilski
Oceny: IMDb 7.4/10, Tamanna 7/10
Tamilski Rawana to Veer Vikrama. Błogosławi w dżungli dzieci w wiosce. Zabija brutalnie policjantów. Wzbraniając się przed zabiciem kogoś, kto nie boi się śmierci. Obrońca pokrzywdzonych. Niewykształcony dzikus.
Mściciel krzywdy, która spotkała siostrę. Vikram gra go bardzo przekonująco. W jego pełnym niepokoju monologu wewnętrznym - rozdarcie dziesięciu głów demona Rawany. Każda z nich chce czego. Chaos pragnień rozsadza serce. Wrzuca Veera w szaleństwo. W tej grozie zdziwienie dziewczyną, która miała zapłacić za grzechy męża.
Veera jest postacią demona Rawany z "Ramajany". Imię demona oznacza ten który krzyczy z bólu. Gdy król demonów rzucił wyzwanie Sziwie przesuwając górę Kailasa, na której ten kochał się właśnie z żoną, Sziwa przycisnął do ziemi ręce demona. Jego wycie wstrząsnęło Himalajami. W życiu Veery przytrzaśnięciem jego dłoni była historia, która przydarzyła się jego siostrze Vennili. Radość ślubu
zamieniła się w upokorzenie.
Wyrwany ze snu Veera biegnie w tym filmie na spotkanie bólu, który przemieni go na zawsze. Rozdzierający krzyk demona Rawany. Wtedy rodzi się w Veerze Daśanana - demon dziesięciogłowy. Jego czaszkę rozsadzają sprzeczne myśli i pragnienia, serce dręczy nieustanny dialog. Każda głowa chce czegoś innego.
Mani Ratnam wpadł na pomysł, aby w dwóch wersjach tej samej historii w hindi i w tamilskim obsadzić w roli Ramy/Deva i Rawany/ Veery naprzemiennie Vikrama i Abhisheka Bachchana. Mimo że Abhishek nie zgodził się zagrać Deva, film i tak przedstawia względność dobra i zła. W każdym z nas jest Ram i Rawana. Każdy z nas ma w sobie dobro i zło.
Demon Rawana zszedł aż do królestwa boga śmierci, gdzie walczył z samym Jamą. Veera walczy tu w obronie ludzi dżungli , nie chronionych prawem najbiedniejszych, karmi swoje serce zemstą, ale najcięższą walkę toczy z samym sobą, z budzącą się w nim miłością, która w oczach jego ludzi czyni go słabym.
Vikram wg mnie świetnie przedstawia tę postać. Zarówno odsłaniając to, co brutalne, jak i to co szalone, pełne chaosu, ale i tu co jest czułością, dotykiem bez dotyku. Wiele zagranych przez niego scen mnie poruszyło
Po filmie Mani Ratnama spodziewałam się bardzo wiele. Zbyt wiele. Tyle przecież mu zawdzięczam w takich filmach jak "Guru", "Bombay","Dil Se", czy "Yuva". Tym bardziej przykre okazało się rozczarowanie "Raavanem" z Abhishekem w roli demona. Ale w porównaniu z "Raavanem" - Raavanan" mi się podobał. Myślę, że w dużym stopniu za sprawą Veery Vikarama.
Wiarygodnego, czy to w scenach walki
czy czułości.
Tego aktora znam na razie ze wspaniałych ról w "Pithamagan" i "Anniyan", ale teraz obiecuję sobie zobaczyć go w innych filmach.
Podobała mi się Priyamini jako siostra Veery zarówno w w scenach pełnych radosnej nadziei, ale szczególnie w cierpieniu. Prithvraj w parze z Aishwaryą nie zrobił na mnie wrażenia.
Chociaż co do Aishwaryi rozczarowana "Raavanem" postanowiłam przyjąć ją tu taką,
jaka jest i dać się porwać historii Veery. Nawet jej wieczne spadanie widziane jego oczyma zaakceptowałam.
Doceniając urodę zdjęć. To one obok roli Vikrama i muzyki są największym atutem kolejnego filmu o porwaniu. Pełno ich w indyjskich filmach, ale też źródło ich kultury "Ramajana" też jest historia porwania. Santesh Sivan to operator którego zdjęcia podziwiałam już w "Dil Se", którego filmów poszukuję ("The Terrorist", "Asoka", "Tahaan").
Tu zaczarował mnie zarówno zdjęciami krajobrazów wodospadu
Athirappally w Kerali,
klaustrofobią dżungli z ludźmi wędrującymi błotem do pasa, jak i śledząc kamerą twarze ludzi
Niektóre obrazy są wręcz wystudiowane.
Inne pełne rozmachu.
Muzykę do filmu stworzył A.R. Rahman (Slumdog) - uderzyła mnie już w "Raavan", ale naprawdę doceniłąm ją w połączeniu z piosenkami w miękkim, tamilskim języku czy to w spokojnej, tęsknej, przepełnionej cichym krzykiem Naan Varuven zdradzającej zakończenie filmu czy w drapieżnym "Kodu Poatta". Półnadzy, dzicy, radośnie zuchwali w swym wyzwaniu rzucanym silnym tego świata: "byliśmy pogardzani, teraz mamy wznieść się do nieba". Obrabowywani z miejsca adawasi wykrzykujący w dżungli "Kto ośmieli się zabrać nam ziemię?"
Patrząc na nich utożsamiałam się z patrzącą na nich bohaterką. Przerażona, ale i oczarowania. Energią, odwaga, radością życia.
Polecam:)
Produkcja: Mani Ratnam ("Guru", "Bombay","Dil Se", czy "Yuva")
Scenariusz: Mani Ratnam
Obsada: Vikram, Aishwarya Rai, Priyamani, Prithiraj, Karthik
Muzyka: A. R. Rahman
Zdjęcia: Santosh Sivan
Gatunek: dramat, film akcji
Premiera: 2010
Język: tamilski
Oceny: IMDb 7.4/10, Tamanna 7/10
ராவணன்
Oficer policji, Dev Prakash (Prithviraj) ma prawo do gniewu.
Porwano jego żonę Ragini Supramaniam (Aishwarya Rai). Ragini ma prawo się bać - porywacz Veera chce ją zabić. Veera (Vikram) czuje i gniew i strach. Zaczyna się obawiać tego, co czuje do Rangini...
Porwano jego żonę Ragini Supramaniam (Aishwarya Rai). Ragini ma prawo się bać - porywacz Veera chce ją zabić. Veera (Vikram) czuje i gniew i strach. Zaczyna się obawiać tego, co czuje do Rangini...
Tamilski Rawana to Veer Vikrama. Błogosławi w dżungli dzieci w wiosce. Zabija brutalnie policjantów. Wzbraniając się przed zabiciem kogoś, kto nie boi się śmierci. Obrońca pokrzywdzonych. Niewykształcony dzikus.
Mściciel krzywdy, która spotkała siostrę. Vikram gra go bardzo przekonująco. W jego pełnym niepokoju monologu wewnętrznym - rozdarcie dziesięciu głów demona Rawany. Każda z nich chce czego. Chaos pragnień rozsadza serce. Wrzuca Veera w szaleństwo. W tej grozie zdziwienie dziewczyną, która miała zapłacić za grzechy męża.
Veera jest postacią demona Rawany z "Ramajany". Imię demona oznacza ten który krzyczy z bólu. Gdy król demonów rzucił wyzwanie Sziwie przesuwając górę Kailasa, na której ten kochał się właśnie z żoną, Sziwa przycisnął do ziemi ręce demona. Jego wycie wstrząsnęło Himalajami. W życiu Veery przytrzaśnięciem jego dłoni była historia, która przydarzyła się jego siostrze Vennili. Radość ślubu
zamieniła się w upokorzenie.
Wyrwany ze snu Veera biegnie w tym filmie na spotkanie bólu, który przemieni go na zawsze. Rozdzierający krzyk demona Rawany. Wtedy rodzi się w Veerze Daśanana - demon dziesięciogłowy. Jego czaszkę rozsadzają sprzeczne myśli i pragnienia, serce dręczy nieustanny dialog. Każda głowa chce czegoś innego.
Mani Ratnam wpadł na pomysł, aby w dwóch wersjach tej samej historii w hindi i w tamilskim obsadzić w roli Ramy/Deva i Rawany/ Veery naprzemiennie Vikrama i Abhisheka Bachchana. Mimo że Abhishek nie zgodził się zagrać Deva, film i tak przedstawia względność dobra i zła. W każdym z nas jest Ram i Rawana. Każdy z nas ma w sobie dobro i zło.
Demon Rawana zszedł aż do królestwa boga śmierci, gdzie walczył z samym Jamą. Veera walczy tu w obronie ludzi dżungli , nie chronionych prawem najbiedniejszych, karmi swoje serce zemstą, ale najcięższą walkę toczy z samym sobą, z budzącą się w nim miłością, która w oczach jego ludzi czyni go słabym.
Vikram wg mnie świetnie przedstawia tę postać. Zarówno odsłaniając to, co brutalne, jak i to co szalone, pełne chaosu, ale i tu co jest czułością, dotykiem bez dotyku. Wiele zagranych przez niego scen mnie poruszyło
Po filmie Mani Ratnama spodziewałam się bardzo wiele. Zbyt wiele. Tyle przecież mu zawdzięczam w takich filmach jak "Guru", "Bombay","Dil Se", czy "Yuva". Tym bardziej przykre okazało się rozczarowanie "Raavanem" z Abhishekem w roli demona. Ale w porównaniu z "Raavanem" - Raavanan" mi się podobał. Myślę, że w dużym stopniu za sprawą Veery Vikarama.
Wiarygodnego, czy to w scenach walki
czy czułości.
Tego aktora znam na razie ze wspaniałych ról w "Pithamagan" i "Anniyan", ale teraz obiecuję sobie zobaczyć go w innych filmach.
Podobała mi się Priyamini jako siostra Veery zarówno w w scenach pełnych radosnej nadziei, ale szczególnie w cierpieniu. Prithvraj w parze z Aishwaryą nie zrobił na mnie wrażenia.
Chociaż co do Aishwaryi rozczarowana "Raavanem" postanowiłam przyjąć ją tu taką,
jaka jest i dać się porwać historii Veery. Nawet jej wieczne spadanie widziane jego oczyma zaakceptowałam.
Doceniając urodę zdjęć. To one obok roli Vikrama i muzyki są największym atutem kolejnego filmu o porwaniu. Pełno ich w indyjskich filmach, ale też źródło ich kultury "Ramajana" też jest historia porwania. Santesh Sivan to operator którego zdjęcia podziwiałam już w "Dil Se", którego filmów poszukuję ("The Terrorist", "Asoka", "Tahaan").
Tu zaczarował mnie zarówno zdjęciami krajobrazów wodospadu
Athirappally w Kerali,
klaustrofobią dżungli z ludźmi wędrującymi błotem do pasa, jak i śledząc kamerą twarze ludzi
Niektóre obrazy są wręcz wystudiowane.
Inne pełne rozmachu.
Muzykę do filmu stworzył A.R. Rahman (Slumdog) - uderzyła mnie już w "Raavan", ale naprawdę doceniłąm ją w połączeniu z piosenkami w miękkim, tamilskim języku czy to w spokojnej, tęsknej, przepełnionej cichym krzykiem Naan Varuven zdradzającej zakończenie filmu czy w drapieżnym "Kodu Poatta". Półnadzy, dzicy, radośnie zuchwali w swym wyzwaniu rzucanym silnym tego świata: "byliśmy pogardzani, teraz mamy wznieść się do nieba". Obrabowywani z miejsca adawasi wykrzykujący w dżungli "Kto ośmieli się zabrać nam ziemię?"
Patrząc na nich utożsamiałam się z patrzącą na nich bohaterką. Przerażona, ale i oczarowania. Energią, odwaga, radością życia.
Polecam:)
Ravaanan trailer
piosenki do ściągnięcia
Veera
Usure Poguthey
Kalware Kalware
Kaattu Sirukki
Kodu Poatta
Keda Keda Kari
Naan Varuven
rediff
beta thehindu
piosenki do ściągnięcia
Veera
Usure Poguthey
Kalware Kalware
Kaattu Sirukki
Kodu Poatta
Keda Keda Kari
Naan Varuven
rediff
beta thehindu