Sloneczniki

Peraanmai - Tamilki contra biali komandosi

Reżyseria i scenariusz: Jananathan
Premeira: 2009
Tłum. tytułu: dzielność
Muzyka: Vidyasagar
Zdjęcia: Sateesh Kumar (debiut)
Nagrody: 2 nominacje (Filmfare za najlepszy film tamilski i Jeyam Ravi za role)
Ocena: IMDb 7/10



Dhruvan (Jeyam Ravi) to jedyny mężczyzna z wioski leśnych ludzi, adiwasi, który wykształciwszy się pracuje jako strażnik w dżungli. Szkoli też podczas treningów paramilitarnych młodzież z college'ów.



Jego pochodzenie staje się dla niego źródłem upokorzeń i szyderstw ze strony przełożonego i piątki szkolonych dziewcząt. Nie wystarczają im kpiny z niego. Próbują go oskarżyć o molestowanie seksualne. Mimo to Dhruvan wybiera właśnię tę piątkę dziewczyn - Kalpanę (Vasundhara ), Ajithę (Saranya), Thulasi (Varsha), Jennifer (Dhansika) i Susheelę (Liyasree)- na całodzienny trenig w dżungli, warunek dostąpienia zaszczytu udziału w Święcie Republiki. W lesie ich relacje zmieniają się diametralnie. Ich zespół zostaje skonfrontowany z zagrożeniem


ze strony białych terrorystów.



Dhruvan z dziewczynami robią wszystko,


by udaremnić ich próby nie dopuszczenia do wystrzelenia przez Indie w Kosmos satelity.....


Mam okropny zwyczaj. Co zacznę oglądać, muszę dopatrzyć do końca. Tu wspomagałam się przelatując sceny na podglądzie. Punkt wyjścia ciekawy - dzięki wyrównywaniu przez Indie krzywd doznanych przez tubylców z gór i lasów, adiwasi wchodzi w obcy mu świat mierząc się z uprzedzeniami.



 Pokazano to jednak żenująco naiwnie. Tworząc nie jadalne danie. Co złożyło się na jego smak:
- uprzedzenie do białych, którzy czyhają na rosnącą potęgę Indii



- w duchu RSS ćwiczenie ciała aż po gotowość zabijania z równoczesnym wykrzykiwaniem jednym głosem patriotycznych haseł
- brutalność w zabijaniu
- jak w Kaal groza i piękno dżungli,



w której jeśli spotkasz się ze słoniem samotnikiem, to patrz, gdzie twój hiroł


- kontrasty Indii typu: prymitywizm życia w wiosce adiwasi i wyrafinowana technologia wystrzeliwanego w Kosmos satelity
 

zabezpieczającego Zieloną Rewolucję w rolnictwie - ratuje go przed zniszczeniem notabene adiwasi
- garść recept naprawiania świata w oparciu o książki Marksa
- krytyka wpływów zachodniego kapitału w Indiach - wyjaławianie ziemi pestycydami,  wywłaszczanie adiwasi z ich ziemi i wykupywanie jej przez obcych
- Indie pragnące, aby patrzono na nie nie jako kraj walki bez przemocy Gandhiego, ale jako miejsce, kóre stać na wojowniczość aż po śmierć Bharata Singha
- obrazki palenia książek w wiosce adiwasi plus oburzenie, że kształci się "takich" za państwowe pieniądze
- panienki co wolą mówić po angielsku a nie po tamilsku odkrywają w sobie w dżungli naturę Durgi i Kali
- parafraza radzieckich symboli na plantacjach  herbaty - kadry jego z młotem, jej z sierpem  - film nawiązuje do rosyjskiej powieści Tak tu ciho o świcie - A zari zdzieś cichyje, której adaptacja teatralna w Moskwie poraziła mnie w swoim czasie wstrząsającą sceną  tonięcia w bagnie pokazaną poprzez niezwykłe operowanie na scenie  światłem i ciemnością
- Jeyam Ravi wyrazisty w roli czytelnika Marksa i Dostojewskiego, co targa za sobą tygrysa ludojada