Sloneczniki

Bollywood dla początkujących - kino po 2000

Tytuł: Bollywood dla początkujących
Autor: Krzysztof Lipka-Chudzik
Wydanie: 2009
Wydawnictwo:Prószyński & spółka



 

 wg Bollywood dla początkujacych (Krzysztof Lipka-Chudzik)

Filmy o filmach

Uwagę zwraca też grupa filmów pokazująca kulisy powstawania filmu w hindi. Bollywood przystawia sobie lustro do twarzy. W przeszłości takim filmem był „Kaagaz Ke Phool”. W „Om Shanti Om” pokazano życie na planie filmowym w latach 70-ch i obecnie. Mimo przedstawionych protekcji z powodu rodzinnych układów obraz Bollywoodu w tym filmie nie jest złośliwy. Z dużą sympatią pokazano tu w piosence "Deewangi Deewangi" całą plejadę gwiazd.Ale już Sudhir Mishtra w dramacie „Khoya Khoya Chand




przedstawia plan filmowy 50-ch i 60-ch lat krytycznie demaskując takich aktorów jak Guru Dutt, Waheeda Rehman,Madhubala, Nargis czy Raj Kapoor. Próbę artystycznego rozrachunku z Bollywoodem stanowi też debiut Zoyi Akhtar córki scenarzysty Javeda Akhtara „Luck By Chance”. Realizmowi scen budowania kariery za wszelka cenę towarzyszą tu skoczne piosenki i blask gwiazd grających tu w epizodycznych rolach samych siebie.


Pułapki dorosłości

W XXI wieku Karan Johar, twórca „Kabhi Khushi Kabhie Gham” postanowił pójść z duchem czasu. Dwa swoje kolejne filmy umieścił w Nowym Jorku. Pierwszy (jego produkcji) to trójkąt miłosny szczególnego rodzaju z motywem poświęcenia i SRK, Preity Zinta i Saif Ali Khanem w rolach głównych -„Kal Ho Naa Ho”. Drugi, „Kabhi Alvida Naa Kehna




podjął temat kryzysu dwóch małżeństw, zdrady i rozwodu, wskazujący na dojrzewanie reżysera w porównaniu z infantylizmem „Kuch Kuch Hota Hai”. Realizując film Karan starał się zadowolić liberalną widownię (prawo do szczęścia jednostki choćby kosztem zdrady małżeńskiej) i konserwatywna (poczucie winy z powodu tej zdrady).

Kolejnym jego film „Dostana” pokazuje rozegraną w Miami sytuację lokatorów udających gejów. Karan podejmuje temat homoseksualizmu i nawet jeśli bohaterowie tylko udają, a prawdziwi homoseksualiści pokazani są karykaturalnie, to zastanawia reakcja na nich. Tylko matka jednego z nich grana przez Kirron Kher ma problem ze zgodą na syna geja,chociaż i ona w końcu błogosławi jego rzekomego partnera słowami: „Nie wiem, czy jesteś moją synową, czy zięciem, ale opiekuj się moim synem”. Także dwuznaczność pocałunku Johna Abrahama i Abhisheka Bachchana budzi wątpliwość? A może im się to spodobało?Być może tym filmem Karan Johar rozliczył się z posądzaniem go o homoseksualizm (widać to np w jego karykaturze w filmie VarmyCompany”).

Ostatnim jego filmem jest „My Name Is Khan” - dramat o reakcjach na muzułmanów w Ameryce po 11 września 2001. Główna rolę człowieka z zespołem Aspergera gra SRK, a u jego boku widzimy Kajol.


Raj utracony

Kolejny film Adityi Chopry, twórcy „DDLJ” i „Mohabbatein” to ”Rab Ne Bana Di Jodi” z SRK – historia nieśmiałego brzydala,

który pragnie rozkochać żonę poślubioną pod przymusem. By nie straciła swej radości życia po śmierci ojca i narzeczonego stwarza jej możliwość udziału w kursie tańca podczas którego zaczyna ja uwodzić pod postacią bezczelnego, zbyt swobodnego playboya. Ale miłości od niej pragnie taki, jaki jest naprawdę. Bez maski. To kolejna podwójna rola SRK - po „Duplicate”, "Paheli", „Donie” i „Om Shanti Om”. Aktor eksperymentuje ostatnio ze swym wizerunkiem. W „Om Shanti Om” przedstawia słynnego idola, który grając wciąż tę samą rolę rozkochującego kobiety Rahula (jak on sam) chce wreszcie zgrać coś innego. W „Billu Barber” jest bożyszczem tłumów, maszynką do robienia pieniędzy wprowadzaną na ekran z cytatami z własnych filmów aktora. W „Luck By Chance” gra siebie. Z trzech Khanów SRK uzyskał ostatnio najwyższą sławę i wpływy w Bollywood. Ma dość uwięzienia w roli kochanka Raja/Rahula i próbuje nowych wizerunków. Jak pisze autor książki, Aditya, który stworzył jego wizerunek Rahula w DDLJ w „Rab Ne Bana Di Jodi” zajął się jego dekonstrukcją. Widzowie przyjęli film z entuzjazmem. Frekwencją pobił go tylko „Ghajini” z Aamirem Khanem.


Devdas był idiotą

Anurag Kashyap, autor wstrząsającego dokumentu z zamachów wiosennych w Bombaju 1993 („Black Friday”) i intrygującego thrillera „No Smoking” w 2006 roku zrobił kolejną wersję mitycznego w Indiach Devdasa - "Dev D".




Tym razem uwspółcześnioną. W filmie pojawiają się motywy komunikacji przez internet, masturbacji bohatera, pożądania, alkoholizmu, narkomanii. Chandze (odpowiednik kurtyzany Chandramuki) dorobiono historie pokazującą, jak doszło do tego, że zaczęła się sprzedawać mężczyznom. W filmie pojawia się odwołanie do „Devdasa” Bhansalego z 2002 , choćby w postaci oglądanego przez młodocianą prostytutkę Chandrę videoclipu z tańczącą Madhuri. Ona też w tym filmie staje się szansą dla wciąż odurzonego narkotykami Deva.

W przedstawianiu pijanego Deva (granego przez Abhaya Deola -„Manorama Six Feet Under”, „Oye Lucky! Lucky Oye!”) Kashyap jest bardzo radykalny. Żadnych upiększeń.W filmie są też nawiązania do klasycznego „Devdasa” Bimala Roya z 1955 roku – sceny z dzieciństwa bohaterów i minięcie się bohaterek. Film „Dev D” w interesujący sposób pokazuje idyllę prowincjonalnego Pendżabu i mroczne życie w Delhi. Zdjęcia, ciekawa muzyka i przejmująca kreacja Abhaya Deola to atuty filmu. W „Dev D” największy nieudacznik indyjskiego kina wydoroślał odrywając w sobie nadzieję na lepsze życie.Wg autora książki pokazuje to symbolicznie szansę dla Bollywoodu – pozbycie się w oczach zachodniego widza etykietki kina infantylnego.


OSKARY DLA MOZARTA

Na Indie świat filmowy zwrócił większa uwagę po Oscarze,który dostał A.R. Rahman za ścieżkę dźwiękowa i piosenkę Jai Ho w filmie „Slumdog”. D.Boyle tworząc ten film wg debiutanckiej książki Vidapa Swarupa „Kto wygra miliard?”) starał się odtworzyć Mumbaj inspirując sie indyjskimi filmami „Deewaar” i „Black Friday”. Angażując indyjskich aktorów Anila Kapoora, Irfana Khana,Saurabha Shuklę etc.Po duetach twórców muzycznych typu Laxmikant- Pyarelal, relaksujących i zbyt podobnych do siebie piosenek. w 1992 roku filmem Mani Ratnama o terroryzmie kaszmirskim „Roja” zadebiutował tamilski kompozytor A.R. Rahman.

Tworzy on (także śpiewając w playbacku) łącząc tradycję z nowoczesnością. Jego sławę w tamilskim kinie utrwaliły filmy w hindi, „Rangeela” (z 1995 z Aamirem Khanem), „Dil Se” (znów o terroryzmie, z SRK) i kandydat do Oscara „Lagaan”. Aktualnie filmy z jego muzyką („Yuva”, „Rang De Basanti”, Swades”,„Jodhaa Akbar”) są wysoko cenione zarówno przez krytyków, jak i przez widzów.

Muzyka ostatnich bollywoodzkich filmów charakteryzuje się dynamiką elektronicznego popu, upodobniającego ją do muzyki zachodnich filmów. Indyjskie rytmy pozostają w tle. Bywają też twórcy, którzy cytują bądź ściągają cudzą muzykę. Na uwagę zasługuje hindusko-muzułmańsko-chrześcijański tercet Shankar-Ehsaan-Loy




np w muzyce stylizującej się na muzykę lat 70-ch („Johnny Gaddar”). Inną ciekawą osobowością muzyczną jest Vishal Bhardwaj , kompozytor, który sięgając też po reżyserię dramatów szekspirowskich („Omkara”, „Maqbool”) nadal komponuje muzykę do filmów np do „No Smoking”, czy debiutu aktora Ajaya Devgana „U Me Aur Hum”. Ostatnio Bhardwaj zmienił swoją łagodnie melodyjną muzykę tworząc drapieżną rockową muzykę do "Kaminey” (szczególnie w piosence „Dhan Te Nan”).

Nadzieją indyjskiej muzyki filmowej jest też Shantanu Moitra,

który zwrócił na siebie uwagę oprawą do dramatu politycznego „Hazaaron Khwaishein Aisi”, a potem do „Parineeta” (z jazzującą nawiązującą do muzyki lat 60-ch piosenką ”Kaisi Paheli Zindagani”, podobnie w swingującej muzyce „Khoya Khoya Chand”. Równie ciekawa jest jego muzyka do „Lage Raho Munna Bhai”, „Laga Chunari Mein Daag”, czy „Welcome to Sajjanpur” i „3 Idiots” Aamira Khana.

Jeszcze jedno nazwisko godne uwagi – Amit Trivedi.



Zwraca uwagę jego muzyka do thrillera „Aamir”, czy połączenie pendżabskiego folku,elektronicznego chill outu, etnicznego popu i punk rocku” (str 366) w „Dev D”.

Także wśród śpiewaków w playbacku pojawili się po Kishore, Mukeshu, czy Rafim,następni. Pierwsze miejsce należy się Uditowi Narayanowi (ur. 1955),




który użycza swego głosu trimurti Khanów Aamirowi („QSQT”, „AHAT, Lagaan”, "Rebeliant”), Salmanowi („ Hum Dil De Chuke Sanam”, „Kuon Ki..”, „Lucky: No Time to Love”), czy SRK („Darr, DDLJ, Devdas”). Jego współpraca z SRK przyniosła mu sławę w takich filmach jak „K3G”, "KHNH, „Veer-Zaara” czy „Om Shanti Om”. W remake'u „Dona” , gdy razem wykonują piosenkę „Khaike Paan Bnaraswala” trudno odróżnić ich głosy.

Konkuruje z nim o pierwszeństwo Sonu Nigam (ur. W 1973).



Zaczął śpiewać jako nastolatek z czasem uwalniając się od zarzutu kopiowania Rafiego. Sławę przyniosły mu filmy „Border” i „Pardes”. Słynie z romantycznych ballad („Kal Ho Naa Ho”, „Main Hoon Naa”, „Parineeta”, „Kabhi Alvida Naa Kehna”), ale odnajduje si też w szybkich piosenkach („Jab We Met”). Bardzo aktywny – nagrywa własne płyty, występuje w telewizji, prowadzi program radiowy wciąż lansując piosenki swojego przewodnika w śpiewie Rafiego. Kolejnym sława jest Sukhwinder Singh.




Najbardziej rozpoznawany na Zachodzie dzięki piosence „Chhaiyya Chhaiyya” (z „Dil Se”, użyte przez Spike'a Lee). i przede wszystkim oscarowej piosence Jai Ho ze „Slumdoga”. Możemy go jednak też usłyszeć w„Omkara”, „Jhoom Barabar Jhoom”,Om Shanti Om”, czy „Rab Ne Bana Di Jodi”).

Z kobiet w 1988 dała się poznać Alka Yagnik




(„Tehzeeb” i ”Qayamat Se Qayamat Tak”), której karierę muzyczną doradził w dzieciństwie sam Raj Kapoor. Dziś jej głos słychać w ponad 500 filmach (m.in. W „Baazigar”, „Lagaan”, "Kabhi Khushi Kabhi Gham”, „Kal Ho Naa Ho”, "Swades”). Także w piosence „Ringa Ringa” w Slumdogu”. Najmłodszą ze sław jest w odróżnienie od większości śpiewających nienaturalnie wysokim sopranem śpiewająca altem Sunidhi Chauhan (ur. 1983).




Sławę przyniosły jej „Mast”,„Dhoom”, „Bluffmaster”, „Jhoom Barabar Jhoom”, „Rab Ne Bana Di Jodi , czy „Billu Barber”. Najlepiej czuje się w dynamicznym popowych piosenkach, ale odnajduje się też w nastrojowych „Paheli” i ”Parineeta”.


Oscary dla „Slumdoga” zwróciły uwagę świata na kino mumbajskie. Film Brytyjczyka Danny Boyle'a był kolejną po „Gandhim” Attenborougha (1982), czy „Mieście radości” R.Joffe'a próbą opowieści o Indiach pokazaną oczyma zachodniego reżysera.

Dziś pojawiają się filmy na styku obu kultur przedstawiające stereotypy ,wzajemnego patrzenia na siebie Wschodu i Zachodu np w świetnych filmach Wesa Andersona „Pociąg do Darjeeling” 2007, czy animacja Niny Paley „Sita Sings The Blues

, czy w melodramatycznym niewypale „Marigold” (z Salmanem Khanem)

Przyjętego entuzjastycznie na Zachodzie "Slumdoga" w Indiach skrytykowano wytykając mu „odbieranie biedakom ze slumsów poczucia godności, postkolonialny rasizm, stereotypowy obraz kraju” (str 369). Szczególnie zabolało Indusów to, że obraz Indii ze strony slumsów pokazany przez nieindyjskiego reżysera został zarzucony deszczem nagród, których oszczędzono tak świetnym indyjskim reżyserom jak Mira Nair , która 20 lat temu w dużo bardziej przejmujący sposób pokazała Indie w filmie „Salaam Bombaj!”.

 



Kluczem do krytyki było pokazanie Indii w sposób daleki od bollywoodzkiej bajki i to przez kogoś spoza Indii. Choć nawet Bengalczyk Satyajit Ray bywał krytykowany za pokazywanie światu zbyt mrocznego obrazu Indii („Patther Panchali”).




Bollywood zaczynał od międzynarodowych ekip, więc teraz nie dziwi, ze tamilski kompozytor otrzymuje amerykańską nagrodą za muzykę w filmie brytyjskiego reżysera, z aktorami grającymi w hindi. Slumdog stanowi też szansę dla indyjskiego kina – szansę na zdobycie zachodniego rynku i zachodnich inwestycji w indyjskim kinie.


GDYBY JUTRA NIE BYŁO

Autor przedstawia tu próby łączenia Bollywoodu z Hollywoodem w krytykowanym i niecieszącym się powodzeniem u widzów filmie "Kambakkht Ishq" z Sylwestrem Stallone i Akshayem Kumarem, znanym z lekkiego romantyczno-komediowo-sensacyjnego repertuaru ("Namastey London", Khakee", "Aitraaz" czy "Hera Pheri" i "Mohra").

To nie pierwsza próba połączenia indyjskiej kinematografii z zachodnią. Pierwotna wersja "Przewodnika"stworzył po angielsku z myślą o zachodnim widzu Polak Tad Danielewski (scenariusz wg Narayana napisała noblistka Pearl S. Buck). Po jego niepowodzeniu Dev Anand namówił brata na kolejną wersję, już w hindi. Stworzono wersję złagodzoną w porównaniu z angielską.

Inna próbą współpracy indyjsko-zachodniej był "Shalimar" z 1978 - film w którym obok indyjskich sław tego czasu Zeenat Aman, Shammi Kapoora występuje Rex Harrisson. Niepowodzenie. Co jeszcze? Pierre Brosnan i Shashi Kapoor w "The Decivers", 1988. Naseeruddin Shah i Stellan Skarsgard w "Perfect Murder", czy Denzel Washington i Sharmila Tagore w "Missisipi masala" 1991. Pojedyncze przypadki współpracy, Występ Kylie Minouge w "Blue", czy raper Snoop Dogg w "Singh IS Kinng". Kooprodukcje indyjsko-amerykańskie ("Saawariya", Chandni Chowk to China") też nie przyniosły sukcesu. Mimo wspólnego celu Bollywoodu i Hollywoodu - dostarczyć rozrywki - formy realizacji celu nie przystają do siebie, Długość trwania filmu, nadmiar wątków pobocznych i piosenki rozbijające ciągłość akcji" (str 377) - te elementy hindi kina nie pasują do estetyki Zachodu. Amerykanom mogą też nie pasować indyjskie zwyczaje towarzyszące produkcji filmu. Ceremonia "muhurat" rozpoczynająca produkcję filmu (z rozbiciem kokosa towarzyszącym modlitwie o sukces), wysyłanie (za przykładem Raja Kapoora, wyznawcy Sai Baby) kopii filmów po błogosławieństwo 300 km do Śridi,w wyniku konsultacji z astrologiem i numerologiem ustalanie tytułów dających szansę na powodzenie, stąd dziwy typu Singh Is Kinng, czy tytuły na K u Karana Johara (K3G, KHNH, KKHH, KANK), czy ceremonia "narration". W Hollywood pozyskuje się aktorów do projektu umiejąc w kilku wyrazistych zdaniach streścić atrakcyjnie fabułę, w Indiach zaprasza się aktorów na działające na wyobraźnię spotkanie. W trakcie jego opowiadana jest historia planowanego filmu ze szczegółami, recytacja dialogów.Spotkanie może trwać z kilka godzin. Podstawą filmu nie jest scenariusz na papierze, ale rodząca się z opowieści na żywo historia. Podobnie wylania się ze spotkania kompozytora, śpiewaka w playbacku, reżysera ścieżka filmowa,niestety czasem ocierająca się plagiat. np Say You love Me Denisa Roussosa możemy usłyszeć w Mehbooba Mehbooba w "Sholay", melodię z Vangelisa "1492: Wyprawa do raju" w "Koyli". Póki kino indyjskie nie było oglądane na Zachodzie nikt tego, nie kwestionował, ale już sukces Karana Johara w "K3G" zmusił go do zapłacenia odszkodowania za użycie w filmie "piosenki "It's raining".W "Kal Ho Naa Ho" tego błędu nie powtórzył wykupując prawa do użycia piosenki "Pretty woman".

Podobny problem z wykorzystywaniem hollywoodzkiej fabuły. W "Koi Mi Gaya" echo "ETI", w "The Killer" - "Zakładnika", ale i dawniej "Chori Chori" Raja Kapoora z 1956 to "Ich noce" Franka Capry."Zinda" - koreański "OLdboy". "Bas Ek Pal" -"Drżące ciało" Almodovara. Rosnąca popularność Bollywoodu powoduje konieczność liczenia się z sankcjami za piractwo pomysłów. Powoduje to zmiany - Karan Johar kupił ostatnio prawo do realizacji w Indiach "Mamuśki" (zamiast Susan Saradon i Julii Roberts - Kajol i Kareena Kapoor)

Nadchodzące zmiany dotyczą odchodzenia od unifikacji, tworzenia filmów budzących u wielu jednorodne emocje. Rosną wymagania odnośnie scenariusza. W 2007 Yash Raj Films wypuściła pięć filmów - Taa Rum Pum, Jhoom Barabar Jhoom, Aaja Nachle, Laaga Chunari Mein Daag i Chak De India




Tylko ostatni film dzięki prawdziwej, dramatycznej historii, realizmowi narracji, dobrym dialogom odniósł sukces. pozostałe mimo gwiazdorskiej obsadzie -nie. Kolejnym zaskoczeniem był stworzony z ogromnym rozmachem z użyciem wysokich funduszy "Love Story 2050" i niskobudżetowy "Jaane Tu.. Ya Jaane Na"



Sukces zapewniła profesjonalnie opowiedziana fabuła z nieznanymi aktorami, której producentem był Aamir Khan, a reżyserem bardzo dobry scenarzysta. Widzowie wybrali dobrze opowiedziana historię o młodych mierzących się z rozpoznaniem własnych uczuć. Przyszłość Bollywoodu wydaje się wyznaczać dobrze opowiedziana historia, a nie przepych dekoracji i gwiazdorska obsada.

20. CO DALEJ?

O obecnych zmianach w kinematografii indyjskiej można powiedzieć odwołując się do słów, w których Alex Aronson, podróżnik pisze o Indiach: „To cywilizacja, która stwarza się od nowa: nie tyle istnieje, ile wciąż powołuje samą siebie do istnienia”. Znaczenie kina w hindi rośnie. Większą szanse na popularność dawałby mu hit typu „Przyczajony tygrys” - akcentujący odmienność, ale niezbyt zamknięty w znaczeniach swej kultury. Niemniej już teraz zdobywcę Oscara za muzykę w „Slumdog” „Time” zaliczył do 100 najbardziej wpływowych ludzi, a „Newsweek” SRK widzi wśród 50 najbardziej wpływowych ludzi filmu pisząc, że więcej ludzi na świecie zna jego twarz niż twarze wielu najsławniejszych aktorów Zachodu.Nie przeszkodziło to jednak temu, by jadąc w sierpniu 2009na Święto Niepodległości Indii nie został zatrzymany na lotnisku i 2 godziny w upokarzający sposób przesłuchiwany przez urzędników do spraw emigrantów. Znany milionom w Azji i Afryce w białych wzbudził podejrzenie względu na muzułmańskie nazwisko Khan. Potraktowano go jak potencjalnego terrorystę. Życie powtórzyło scenę zagraną przez niego w filmie „My Name Is Khan”.


OBSADA I TWÓRCY

W tym rozdziale przedstawiono twórców kina indyjskiego. Począwszy od założyciela- Dhundiraja Govinda Phalke (1870-1944), poprzez aktorów od hindi - Prithiraja,Raja, Shammi i Shakshi Kapoorów, Ashoka Kumara,Deva Ananda, Dilipa Kumara, Madhumalę, Nargis, Sunila Dutta, Waheedę Rehman, Meenę Kumar, Manoja Kumara, czy reżyserów klasyki Bimala Roya, Mehbooba Khan, K. Asifa, czy YashaChoprę. Znalazły się tu też nazwiska sław z lat 70-80-ch - Amitabha iJayi Bachchan, Rajesha Khannay Dharmendry,Dimple Kapdia, Hemy Malini,Zeenat Aman, Rekhy, Rishi Kapoora, Sridevi -kiedyś bohaterowie miłosnych histori,dziś w roli ojców i matek. Jest też miejsce dla aktorów w wieku przejściowym:Aamir i Shahrukh Khan, Madhuri, Juhi, Kajol, Saif Ali Khan - za starzy do zakochania się, ale wciąż jeszcze w głównych rolach. I zastępujący ich młodsi - Hrithik Roshan, Abhay Deol, Kareena Kapoor.


GARAM MASALA CZYLI PRZEPIS NA FILMOWE DANIE

Autor przedstawia przepis na film masala. Należy go zaczać od kluczowego wydarzenia, no właśnie i co dalej, może macie własny przepis?