Sloneczniki

Pretendent do ręki - Vikram Seth

Autor: Vikram Seth
Język oryginału: angielski
Rok wydania oryginału:1993
Polskie wydanie:2003
Gatunek:powieść
Czas akcji: 1950-51
Miejsce akcji:Brahmpur nad Gangesem, Kalkuta, Delhi

                            


Pretendent do ręki przedstawia rok z życia czterech rodzin indyjskich. Jest rok1950.Cztery lata po odzyskaniu niepodległości przez Indie, w rozmowach jeszcze cień tragedii Podziału 1947, jeszcze opłakuje się ofiary rzezi muzułmańsko-hinduskich, przejmuje majątki po tych, co wyjechali do Pakistanu. Kraj szykuje się do pierwszych demokratycznych wyborów.Bogaci ziemianie boją się ustawy uwłaszczeniowej. Na tym tle ludzie żyją swoim życiem. Ktoś się rodzi.Ktoś umiera. Czas odmierzany jest świętami: hinduskimi takimi jak Holi,Dasara (płonący Rawana, niszczony przez Rama- dobro zwycięża zło)

          

Kumbhamela, czy Raksza Bandhan lub muzułmańskimi jak Aszura czy Id al-Adha (krew zwierzęcia zamiast syna Izmaela poświęconego Bogu przez Abrahama)


                 

Na tle tego fresku Indii 1950-51 czytelnik też czeka na odpowiedź związaną z tytułem powieści - "kogo poślubi Lata Mehra?"Czy bengalskiego poetę Amita Ćatterdźi, czy bardziej prozaicznego producenta obuwia Hareśa Khanny? Czy też płynąc pod prąd oczekiwaniom rodziny obroni swoją miłość do muzułmanina Kabira Durrani?


Moja opinia:
Trochę mnie od książki odstraszał tytuł i jej długość. Trzy tomy na temat pretendenta do ręki?! Obawiałam się, że znudzona rzucę ją nie doczytawszy. Ale nie! Czytając w miarę akcji coraz bardziej stawałam się częścią tej indyjskiej mozaiki. Razem z bohaterami to pływałam po Gangesie to wędrowałam Kalkutą. Gdy teraz myślę o tym, co mnie w tej historii pełnej ludzi i zdarzeń poruszyło, to przypomina mi się moment,gdy pustka po śmierci lekceważonej za życia osoby pokazuje jej niepowtarzalność, gdy bojąc się o chorego Prana doświadczałam kruchości życia, w którym trzeba zdążyć z miłością. Mam też w pamięci, tak jakbym je rzeczywiście przeżyła, obrazy świąt miliony hindusów nad Gngesem podczas Kumbhamela

           

także w chwili paniki i pogrom na muzułmanach wyrosły z przypadkowego nałożenia się na siebie w czasie dwóch świąt: hinduskiego  i muzułmańskiego. Dramatyczny obraz , gdy dwie procesje: radujących się świętem Dasara hindusów i muzułmanów biczowaniem obchodzących podczas święta Aszura śmierć męczennika  przecinają się ze sobą.


               

Chciałabym zobaczyć to na ekranie. Może ktoś sfilmuje tę książkę?!
Ale jak zwykle najważniejsi są ludzie. Przez 1800 stron powieści zdążyłam się do nich przywiązać. Jednak spośród trzech kandydatów na męża wybrałabym kogoś zupełnie innego niż Lata. No, ale nie do mnie należy wybór. Dokonano go wiele lat temu i dzięki temu wyborowi urodził się autor tej opowieści. Między innymi po to, aby spisać nam tę historię...

Więcej na ten temat napisałam na wikipedii

Inna recenzja - http://www.ksiazka.net.pl