Sloneczniki

Sól i szafran (Kamila Shamsie)

Tytuł: Kamila Shamsie
Autor: Sól i szafran
oryginał po ang: Salt and Saffron (2000)
Pol. wydanie: 2008
Tłum: Katarzyna Maciejczyk
Wydawnictwo: Redhorse

 
Kamila Shamsie w 1973 wychowana w Karaczi, pisze po angielsku, nagrodzona za powieść o Karaczi "In the City by the Sea"

 

Opowieść o arystokratycznej rodzinie Dard-e-Dil, która "miała swój udział we władzy i bogactwie" a teraz "przygasa z godnością". Opowiadana w formie monologu, gawędy Aliyi, która wraca ze studiów w Ameryce do swojego rodzinnego domu w Karaczi w Pakistanie. W opowieściach rodzinnych pielęgnowane są różnego rodzaju przesądy. Między innymi wiara w prześladujące rodzinę pokoleniami  przekleństwo narodzin bliźniąt, ale i uprzedzenia wobec ludzi  "gorzej urodzonych". Rodzina żyje w cieniu Podziału Indii z 1947 roku. Starsze pokolenie podtrzymuje urazę do tych z rodziny, którzy po Podziale nie odeszli z Indii do Pakistanu stając się obywatelami Indii. W książce  opis święta Ramzan (Ramadan)



 i po zachodzie słońca przyjmowanego posiłku Iftari. Także tradycyjne potrawy. Akcja powieści rozgrywa się w Londynie, w samolotach między Ameryką a Europą i Azją i w Karaczi. Z sentymentem pokazany pakistański port Karaczi

 

 rodzinne miasto autorki i bohaterki książki.

 

Aliya po czterech latach na studiach w Ameryce wraca przez Londyn do rodzinnego Karaczi.




Na studiach nauczyła się sztuki rezygnacji i poznała bliską jej duchem Amerykankę Celeste, w relacjach z którą udaje jej się przekraczać granice uprzedzeń między tzw. „białymi” a Pakistańczykami. Powrót do rodziny to powrót do swojskich smaków (szczególnie potraw przygotowywanych ręką rodzinnego kucharza Masooda), do wspomnień, do konfliktów, ale i do ludzi,którzy rozumieją ciebie w pół słowa, wiedzą, czym można ciebie ucieszyć, czym zasmucić.  Aliyę po czterech latach milczenia czeka spotkanie z ukochaną Dadi, babcią, którą kiedyś  w żalu  obraziła.

To brzmi nostalgicznie, ale autorka z humorem i autoironią odsłania przed nami warstwa za warstwę rodzinne tajemnice, pokazuje rzeczy z przeszłości,które warunkują to, że jesteśmy tacy, jacy jesteśmy, Myśli Aliyi uwikłane są w los bliskiej jej ciotki Mariam Apy, która pewnego razu zniknęła szokując swoją rodzinę wyborem na towarzysza życia rodzinnego kucharza. Aliya rozpamiętując jej los  zastanawia się nad snobizmami społecznymi, które nas oddzielają  od siebie. Ma to znaczenie w konfrontacji z jej fascynacją nowo poznanym mężczyzną, który wywodzi się z niższych warstw społecznych. To, co mnie ciekawiło w tych opowieściach, to ich wpisanie rodziny w kontekst przeszłości, gdy Indie chociaż pod władzą Mogołów,a potem Brytyjczyków były jednością. Jeszcze przed Podziałem 1947, zdumiewająco tu obecnym.


 


Ciekawiło mnie też spojrzenie na Indie z perspektywy zwykłych ludzi w Pakistanie. W książce Indusi z rodziny bohaterki żałują Podziału i odłączenia Pakistanu od nich, ale sami Pakistańczycy chociaż od podziału minęło zaledwie 60 lat czują już swoją odrębność kulturową.



W tak krótkim czasie powstało nowa państwowa tożsamość. Z Pakistanem zetknęłam się tylko oglądając filmy o Podziale -„Pinjar”,”Partition”, czy „Train to Pakistan”, filmy wojenne ("Border"), czy te, których tematem było odzyskiwanie indyjskich jeńców wojennych uwiezionych w Pakistanie („1971” i ”Deewaar”). Widziałam tylko jeden film pakistański –„Khamosh Paani”. Piękny. We wszystkich tych historiach rany po Podziale z Indiami.

Ale tematem książki są przede wszystkim ludzie. Nie narody.Ich uwikłanie w miłość, w żal, ich niedomówienia i tajemnice. Książkę czyta się lekko, aż zbyt lekko, nie wiem, co z niej oprze się próbie czasu. Drażni mnie w niej powracający motyw nie całkiem bliźniąt, które w każdym pokoleniu stają się przekleństwem rodziny.


  I siła uprzedzeń, podziałów. Brakuje mi silnych uczuć. Bohaterka  żyje wizytami rodzinnymi i sercowymi historiami swoich ciotek i babek. Zamiast własnym życiem.  Nie porusza to co dotyczy jej relacji z wybranym przez nią mężczyzną. Tyle w niej tęsknoty za Karaczi,

ale za mało samego miasta.


Z jego różnicami społecznymi,



wewnętrzną wojna między partiami politycznymi, gangami narkotykowymi.

 


Karaczi  w którym mówi się o odłączeniu od reszty Pakistanu, w którym nadal trwa konflikt między tymi, którzy przyszli tu kiedyś podczas exodusu 1947 roku z Indii i z racji lepszego wykształcenia próbowali podporządkować sobie rodzimych mieszkańców portu.


Autorka tylko rozbudziła moją ciekawość do Karaczi. Co znaczy właściwie zdanie: ”Powodem , dla którego tak tęskniłam za Karaczi nie były mango, golguppas, nihari i chlebki naan, krykietomania, monsuny i łowienie krabów pod rozgwieżdżonym niebem, ale bliskość ciał” ? No i tyle kręci się wokół jedzenia!


Czy dlatego że smak potraw  wyznacza tęsknotę za domem? Ale skąd u młodej dziewczyny tyle patrzenia w przeszłość? I ta ciągła duma z arystokratyzmu rodu Drad-e-Dil!




szafran

CYTATY


„Jesteśmy chodzącymi ranami. Od podziału minęło 50 lat,

 

 
 a wg Samii ona wciąż żywi urazę do tej części rodziny, która z Indii przeniosła się do Pakistanu. ... Jak całe to pokolenie przetrwało tylko na goryczy wydarzeń roku czterdziestego siódmego?.. nasza rodzina jest ogromna, a mimo to nie podjęto żadnych kroków pojednawczych między jej indyjską a pakistańską częścią”

list Tajmura opuszczającego braci Akbara i Salajmana:

Urodziliśmy się rok po masakrze w Parku Jallianwala.


  

 

Pomyślcie o tym, gdy będziecie spacerować oxfordzkimi ścieżkami  ucząc się jak stać się Anglikami i odnosić sukcesy....Lata angielskiej edukacji odebrały mi , niestety, szansę nauczenia się pisania w języku urdu.... Jesteśmy jak latawce, którym podcięto skrzydła.


 


Chodziliśmy do szkoły w miejscu, gdzie nie było słońca i wierzyliśmy,że to oznacza, że nie potrzebujemy cienia. Nie jestem Anglikiem, wy też nie.Nigdy też nimi nie zostaniemy mimo naszych fokstrotów, , kijów do krykieta,naszych five o'clocków i how do you do”  (str 37)


Jak nieobecność jednego składnika jest w stanie zmienić smak posiłku, tak nieobecność jednego szczegółu może zmienić całą opowieść.  Ile soli zabrakło w opowieściach, które snuli moi krewni?.. (221)

 

"Należała do tych desi, którzy u siebie pija colę, a tam lassi"


Wyznanie wiary rodzinnego kucharza Masooda:

Wierzę w Boga, bo żadna nauka nie jest w stanie wyjaśnić cudu soli”

 

 

"Shamsie wie, że to co bardzo poważne bywa też bardzo śmieszne...książka inteligentna i pięknie napisana, skrząca się humorem, kalamburami i aluzjami, pełna przepysznych przepisów na życie i miłość" (Independent)