Sloneczniki

Kal Ho Naa Ho - Gdyby jutra nie było

Reżyseria:    Nikhil Advani (debiut, potem - "Salaam-e-Ishq")
Produkcja:     Karan Johar ("Dostana", "Kurbaan")
Scenariusz:   Karan Johar ("K3G", "KANK")
Muzyka:       Shankar-Loy-Ehsaan ("Bunty Aur Babli", "KANK",
                  "Dil Chahta Hai")
Zdjęcia:       Anil Mehta ("Lagaan", "Hum Dil De Chuke Sanam", "Veer-Zaara")
Obsada;      SRK, Preity Zinta,Saif Ali Khan,  Jaya Bhaduri,  Lilette Dubey,
 Sanjay Kapoor,  Reema Lagoo, Sonali Bendre, Zohra Sehgal
Nagrody:     18 nagród (za film, za role - Preity, Sai f Ali Khan, Jaya Bhaduri,
                  za muzykę, za śpiew: Sonu Nigam, za teksty piosenek, za montaż
                  scenariusz, debiut reżyserski, piosenka roku: Kal Ho Naa Ho"),
                  28 nominacji (za role -Preity- gwiazda dekady, SRK, za reżyserię,
                  za film, choreografię" Pretty Women", dialogi, piosenka roku:
                  "Mahi ve")
Gatunek:     dramat miłosny
Premiera:   2003
Oceny:       IMDb 7.7/10, Tamanna 7/10

 

Naina (Preity Zinta) studiuje i mieszka ze swoją indyjską, pendżabsko-katolicką rodziną w Nowym Jorku. Jej najlepszym przyjacielem jest Rohit (Saif Ali Khan),niepoprawny playboy. Naina jest jedyną kobietą, której Rohit nie próbował jeszcze uwieść. Zresztą nie wierzy ona ani we flirty, ani w związki, ani w rodzinę, gdyż jej własna od lat boryka się z przeciwnościami losu. Pewnego dnia do domu w sąsiedztwie wprowadza się uroczy Aman (Shah Rukh Khan),który z miejsca podbija serca wszystkich okolicznych mieszkańców



 - z wyjątkiem Nainy. Dziewczynę irytuje jego beztroski i radosny styl bycia. Nie wie jednak, że Aman skrywa tajemnicę, która już wkrótce na zawsze odmieni jej życie...



Ten film pojawia się tu w ramach podróży sentymentalnej. Z czasów, gdy obejrzawszy na niemieckim RTL "Veer-Zaarę", "Mohabbatein"czy "Kuch Kuch Hota Hai" myślałam, że indyjskie kino ma tylko jedną twarz. 1000 filmów rocznie, a w każdym SRK. Oglądałam je zafascynowana. I gdzieś między "Darr" a "Joshem" przyszła kolej i na ten film. Bardzo dobrze mi się go oglądało. Jeszcze nie wiedziałam, że jego producent Karan Johar z czasem coraz bardziej polubi realizować filmy w Ameryce ("KANK", "Dostana", "My Name Is Khan"). W Indii mówi się, że tworzy je z myślą o tych Indusach, którzy żyją za granicą. NRI. Non Resident Indians. Tu w tym filmie wyzwalani z wrogości i zawziętości wywołanej rodzinnym dramatem. Dzięki "aniołowi" z Indii odtwarzanemu przez SRK.



Z dynamiką, radośnie, ale i wzruszająco (choć w scenach pełnych męskich łez odczuwałam dystans).

Oczywiście zaciekawiło mnie, że modlitwa o pomoc, na którą Bóg odpowiada zesłaniem SRK była nie hinduska, muzułmańska, czy sikhijska, ale chrześcijańska. Zazwyczaj chrześcijańskie akcenty w indyjskich filmach ograniczają się do tańcośpiewów na chrześcijańskich cmentarzach (choć zdarzył się pełen rozżalenia bunt przeciwko Jezusowi, w "Khamoshi" The Musical"). Tu jednak  mamy chrześcijan, choć ślub będą brali... hinduski.

Jeden z głównych motywów tego filmu to wezwanie do radości  w obliczu kruchości życia. A co, gdyby jutra nie było pyta się nas polski tytuł tego filmu. "Kal Ho Naa Ho" - Jutro tak, (a może) nie? Nic dziwnego, że do tego filmu nawiązuje "Dasvidaniya", którego bohater mając przed sobą kilka miesięcy życia uczy się śpiewać tytułową piosenkę uznaną za piosenkę roku: "Kal Ho Naa Ho". Co wybralibyśmy słysząc od lekarza słowa: "wkrótce umrzesz"? Rozżalenie nad sobą i zawiść wobec tych, którzy będą dalej żyć, czy radość z życia póki trwa, poświęcenie się dla innych?
W tym filmie jest dużo łez.



Mimo to przeżywałam go z suchymi oczyma. Z mieszanymi uczuciami. To porwana przeżyciami innych, to z dystansem, wdzięczna jednak nagrodzonemu za debiut reżyserowi Nikhilowi Advani ( "Salaam-e-Ishq"), że uwolnił łzy w tylu osobach, które chciałam zarazić miłością do indyjskiego kina.
Historia (wg scenariusza Karana Johara) sama w sobie prosta. O przemianie opryskliwej, pełnej żalu do ludzi, niezadowolonej z siebie dziewczyny w zakochaną, spragnioną życia osobę. Plus motyw poświęcenia zaklęty w dziwny trójkąt miłosny.

 

Gdy ktoś czegoś, bardzo bardzo pragnie, ale w imię czegoś wyższego sobie odmawia sobie, uznaje że potrzeby ukochanej są ważniejsze od jego potrzeb - to taka sytuacja może wywołać u widza mocne uczucia.
Szczególnie, gdy chodzi o pragnienia serca, męczenie siebie i nas budowaniem  szczęścia ukochanej kosztem własnych pragnień. W Indiach to się podoba -  44 miejsce wśród 50 najwięcej oglądanych filmów. Ja obejrzałam go w swoim czasie z ciekawością odkrywając świat uczuć indyjskiego filmu. Z cała jego urodą przesady. Zawsze na całość - i w radości



 i w smutku.  Kamerą wspaniałego Anila Mehty ("Lagaan", "Hum Dil De Chuke Sanam", "Veer-Zaara") ujęto tu i sceny zabawne i wzruszające, czasem przerysowane, na granicy śmieszności i egzaltowane z wysmakowanym smutkiem obrazu.

  Dopełnieniem dziwnego trójkąta  (obok SRK) są Preity Zinta i pierwszy raz w tym filmie oglądamy przeze Saif Ali Khan. Zabawno-smutni smutno-zabawni
    

 Zawsze jakaś miłość czeka na Ciebie, jak nie Aman,



 to Rohit.



Równolegle z miłością wątek przyjaźni Amara i Rohita,



Z żartobliwie przedstawionym nieporozumieniem (opiekująca się Rohitem Kantabe widząc Amana obejmującego Rohita przypuszcza, że łączy ich związek homoseksualny) -  zapowiedź  "Dostany" Karana Johara ?

Kolejny wątek to częsta w indyjskich filmach silna więź z syna z matką. Znamy ją z "Kabhi Khushi Kabhi Gham", "Iqbala", "Nijam", "Yogi", czy "Duplicate". Aman oczekuje od matki wsparcia bez nadziei budowanej na kłamstwie. Tę, która jako jedyna, rozumie co on czuje , przed którą  nie zapiera się on  swych tęsknot czy lęków gra Reema Lagoo (aktorka matkowała już SRK w "Yes Boss"). Nagrodzoną rolę matki Nainy gra tu Jaya Bhaduri.

 Preity Zinta w parze z SRK



 przed tym filmem zagrała tylko debiutując w "Dil Se". Później zagrają jeszcze razem w "Veer-Zaara" i "Kabhi Alvida Na Kehna".

Dużym atutem filmu jest nagrodzona muzyka międzywyznaniowego tria Shankar-Loy-Ehsaan (Dil Chahta Hai", ""KANK")

Pod Pretty Woman wytańczyłam się wspaniale na weselu.

       

 
   

Mahi Ve ustawiłam jako dzwonek w telefonie. Pod Kal Ho Naa Ho można sobie posmucić na temat tego, że czasu, który masz, może ci zabraknąć. Pewnie widzieliście już ten film, może czas powtórzyć?:)

 
bitten by Bollywood
Indiatimes
Maula Mere
molodezhnaja 3.5/5
(best bollywood film 2003,
 Molodezhnaja Forum)