Sloneczniki

Hello - to ja, Bóg mówię do ciebie

Reżyseria:  Atul Agnihotri
Scenariusz: Atul Agnihotri
Produkcja:  Atul Agnihotri
Muzyka:   Sajid-Wajid
Obsada:  Joshi Sharmi, Sohail Khan, Amrita Arora, Isha Koppikar, Salman i Arbaaz Khan, Sharat Saxena
Rok produkcji:  2008
           
                  


Noc. Wokół huk wody. Deszcz monsunowy zalewa ulice. Na dyżurze w centrali telefonicznej spotyka się sześć osób. Popędliwy, skory do żartów Vroom (Sohail Khan) zakochany w marzącej o karierze modelki Eshy (Isha Koppikar). Jego przyjaciel Shyam (Sharman Joshi) przeżywający rozstanie z Priyanką (Gul Kirat Panag). Zerwawszy kilkuletni związek z Shyamem szuka ona zabezpieczenia w aranżowanym małżeństwie z dobrze ustawionym Indusem z Ameryki. Umęczona kłótniami z teściową i niezrozumieniem ze strony nie broniącego jej męża Radhika (Amrita Arora). I
wujek żołnierz (Sharat Saxena) daremnie szukający przez internet kontaktu z wnukiem z Ameryki. Szóstka ta wydana jest na pastwę humorów zakochanego w Ameryce szefa Bakshi (Dalip Tahir)...System komputerowy siada i w czas bezczynności szóstka ta wyjaśnia ze sobą relacje, rani się wreszcie konfrontuje się z prawda o potrzebie zmiany przegrywanego życia. Pomaga im w tym telefon od... Boga

             


Z góry zakładałam, że film mi się nie spodoba. Tym bardziej, że wieczór po obejrzeniu "Water". Pocieszałam się tylko obecnością Joshi Sharmi, którego polubiłam w "Rang De Basanti" i "Life in a Metro". I rzeczywiście, Salman Khan prężył muskuły w skokotańcu śpiewając w playbacku, że się nie da skrzywdzić. Na początek. Aż dziw, że jednak dałam się wciągnąć w historyjki bohaterów. Zaczęłam współczuć  granemu przez Sohaila Khana osiłkowi, który jak mówi: "w połowie jestem dziełem ojca, w połowie matki, oni całe życie walczyli ze sobą, więc ja też walczę ze sobą". Zaczęłam patrzeć na świat oczyma zakompleksionych wobec Zachodu, a jednak zbuntowanych Indusów. "Nazwali siebie pierwszym światem, a o nas mówią trzeci świat" , z żalem do "białasów" mówią o sobie bohaterowie tego filmu. Jasne, że można się zżymać na echo rasizmu, pobrzękiwanie hinduską szabelką (nie jest ona czasem bombą atomową?), ale czy nie broniłabym się też kpiną zmieniwszy swoje imię, nauczywszy się podrabiać akcent, za tanie pieniądze udając w uszach Amerykanów swojaka?

W tym filmie opowieści w opowieści znaczącą rolę odgrywa głos Boga. Budzi bohaterów do...oszustwa ratującego posady. W filmie ktoś ma wątpliwości, czy z telefonem od Boga opowieść nie jest czasem mniej logiczna. W końcu bohater wybiera brak logiki, ale z Bogiem. Bliski mi wybór. Nie lubię co prawda tych wszystkich aniołów spadających na ziemię, głosów z chmur itd, ale głos Boga chcę słyszeć. Bóg mówi do mnie w faktach mojego życia, to zakodowany język, którym się ze mną porozumiewa. Może mnie na przykład pozbawić tego, do czego byłam nadmiernie przywiązana, pokazując mi poprzez tę stratę smutek przesady. Chce, abym go rozpoznawała w spotykanych ludziach, w ich potrzebach, w pocieszeniu, które niosą. Bohaterom tego filmu, Bóg mówi, aby nie bali się przegranej i aby wśród tylu innych głosów rozpoznawali też w swoim życiu Jego głos.

Powstały w oparciu o książkę Chetana Bhagata "one night @ the call center" film często drażnił mnie powierzchownością, konwencją jakby z gry komputerowej, naiwnym patriotyzmem, ale czy ja białas, co prawda nie z Zachodu ale i nie ze Wschodu, nie pałam też miłością do tego kraju "biednego, ale z potencjałem", jak mówi jedna z bohaterek?

           

Piosenki:
Bang Bang Bang
* Rab Ka Banda
* Karley Baby Dance Wance
* Hello
* Mitwa Re
* Caravan
* Hello (Party Mix)

Oceny i recenzje:

- http://www.etalkindia.com/indian_movie_reviewshello_hindi_movie_review_2008bollywood-t2872.0.html
- http://www.imdb.com/title/tt1087856/ 4.2/10