Sloneczniki

Tum Bin - wrócę do ciebie w kimś innym

Reżyseria: Anubhav Sinha (debiut, potem "Cash", "Dus")
Scenariusz:Anubhav Sinha
Produkcja:Bhushan Kumar,Krishan Kumar
Zdjęcia:Vijay Arora
Muzyka: Nikhil-Vinay
Obsada: Priyanshu Chatterjee, Sandali Sinha, Rakesh Bapat
Rok produkcji: 2001
Tłumaczenie tytułu: Bez ciebie
Nagrody: 6 nominacji (za scenariusz i za debiuty dla Priyanshu Chatterjee i Sandali Sinha)

                        


Historię tę rozpoczyna tragedia. Młody, dobrze zapowiadający się biznesmen Shekhar Malhitra (Priyanshu Chatterjee) tego samego dnia dwa razy przypadkiem (jeśli istnieją przypadki) spotyka się z Amarem Shahem, właścicielem firmy z Kanady. Na wieczornym przyjęciu Amar Namawia go na robienie kariery poza Indiami, przekonany, że Shekhar i tak odnajdzie kiedyś swoje miejsce w Kanadzie. Kilka godzin później Shekhar próbując uniknąć potrącenia chłopca, zabija Amara. Przerażony ucieka z miejsca wypadku. To zdarzenie wytrąca go  z równowagi. Popada w przygnębienie. Nie może sobie znaleźć miejsca. Dręczony wyrzutami sumienia jedzie do Kanady, by prosić o wybaczenie rodzinę Amara. Na miejscu brakuje mu jednak odwagi, nie śmie ujawnić prawdę. Postanawia zadośćuczynić rodzinie Amara zapobiegając plajcie jego firmy. Pomaga mu  w tym  zrozpaczona z powodu śmierci ukochanego Piya (Sandali Sinha). Codzienna obecność z jego winy cierpiącej  dziewczyny, budzi w nim współczucie. A potem miłość...

            

Kiedy mija czas i od od seansu dzieli mnie już x obejrzanych filmów indyjskich, trudno pisać o wrażeniach. Co pozostaje? Brak wspomnień o obrazach, które otaczają bohaterów, bo chodzi o NRI, Indusów żyjących poza Indiami (jak w "Race", "KANK", "Gdyby jutra nie było", czy "Salaam Namaste"). Obrazy Indii zostawiają we mnie choćby wspomnienie kolorowego zgiełku, a szkło i beton metropolii Kanady, pustka architektury jakby wymarłej, bez ludzi i śnieg zapada się w niepamięć. W tym braku obrazu zostaje wspomnienie miłości, która narodziła się ze śmierci. Odejście jednej osoby robi miejsce w czyimś życiu dla kogoś innego. Możemy się zmierzyć z poczuciem winy, zadośćuczynieniem i pragnieniem uzyskania przebaczenia. Co jeszcze? Cytat "Życie i praca wciąż walczą ze sobą o czas. Na końcu zwycięża..śmierć" i twarze odtwórców głównych ról Priyanshu Chatterjee i  Sandali Sinha.

             

Nominowani do nagród debiutanci w kolejnym  filmie (polecanym przez mnie "Pinjar") stworzyli  dramatycznie rozmijająca się parę. Tu też możemy śledzić ich wyzwalanie się z bólu i rozpaczy, ku życiu i kolejnej dla bohaterów szansie na miłość. Ale najpierw muszą zmierzyć się ze swoją niemożnością wyznania uczuć, z wątpliwościami, czy mają prawo do nich. Ogólnie chodzi o to, by ludzie utraciwszy coś czy kogoś nie pogubili się, a pogubiwszy się dali się komuś odnaleźć.
Jeśli 161 minut wokół miłości to jest to, czego akurat potrzebujecie, jeśli po rozpadzie związku wątpicie, czy jeszcze gdzieś jest ktoś, kogo miłość was kiedyś odnajdzie, to film TUM BIN jest właśnie dla was. A może nie?