Sloneczniki

Welcome to Sajjanpur - napisz za mnie list

Reżyseria:   Shyam Benegal (Junoon, Trikal, Nishaant)
Producent:  Ronnie Scewvala ("Rang De Basanti", "The Blue Umbrella")
Scenariusz: Ashok Mishra ("Samar", "Bewandar") - wg Shyama Benegala
Muzyka:      Shantana Moitra ("Parineeta", "Eklavya", Lage Raho Munna Bhai")
Zdjęcia:      Rajen Kothari ("Ghayal", "Zubeidaa")
Obsada:     Shreyas Talpade, Amrita Rao, Divya Dutta, Yashpal Sharma,
                 Rajit Kapoor, Ravi Jhankal , Kunal Kumar, Ravi Kissen,
                 Rajeshwari
Premiera:
   2008
Gatunek:     komediodramat miłosny
Ocena :       IMDb 7.2/10, Tamanna 7.3/10

 

Mahadev (Shreyas Talpade) ukończywszy college w Pune powraca do swojej rodzinnej wioski Sajjanpur.



Wkrótce okazuje się, ze jedyną pracą, w której może wykorzystać swojewykształcenie jest pisanie listów dla niepiśmiennych mieszkańców wioski.



 Mahadev potrafi tak ubrać w słowa potrzeby swoich klientów, że serce pracującego w wielki mieście syna mięknie i ten gotów jest wysłać matce pieniądze na remont zagrożonego monsunem dachu. Mahadev w swej pracy spotyka się z różnymi prośbami. Ktoś chce by rozesłał 100 razy listowy łańcuszek, którego przerwania się obawia. Matka (Ila Arun) zamawia u kapłana odczynianie uroku urodzonej jako wcześniak córki. Lokalny polityk groźbą zmusza go do napisania donosu na kandydującego na posła muzułmanina. Miejscowy hidźra poprzez niego zgłasza swoją kandydaturę na posła.



 Przyjaciel Ramkumar (Ravi Kishan) prosi go o listy miłosne do



owdowiałej jako dziecko Shobharani ( Rajeshwari Sachdev).



Najbardziej jednak Mahadeva poruszają listy Kamli (Amrita Rao), którą pamięta jeszcze z dzieciństwa jako dziewczynkę, która pocałowała go w policzek. Kamla od 4 lat daremnie czeka na przyjazd męża Banshi (Kunal Kapoor).Pisząc listy do jej męża Mahadev skrycie marzy o miłości Kamli...



Wolicie Indie ma wsi czy w miastach? A może poza Indiami, gdzieś w Londynie ("London Dreams"), Nowym Yorku ("KANK"), czy Sidney ("Dil Chahta Hai")? W tej historii mamy wielki świat ludzkich uczuć zamknięty w małej przestrzeni wioski Sajjanpur. W zwierciadle filmu przegląda się tu dziecięca wdowa, która nie ma prawa do miłości,
 ale i manipulowanie antagonizmem hindusko-muzułmańskim w kampanii wyborczej. Najwięcej jednak miejsca znalazło się  na uwikłanie głównego bohatera w więź z stęsknioną za nieobecnym od lat mężem Kamlą



Sajjanpur dzięki sugestywnym zdjęciom Rajena Kothari ("Ghayal", "Zubeidaa") z muzyką Shantany Moitry ("Parineeta", "Eklavya", Lage Raho Munna Bhai") pokazano tak prawdziwie, że kto wie, czy nie przypomnę sobie, ze jeszcze wczoraj Mahadev pod drzewem pisał list pod moje dyktando. Ta historia brzmi tak szczerze przede wszystkim dzięki grze odtwórcy głównego bohatera. Shreyas Talpade ujął mnie już w "Dor", bardzo poruszył jako głuchoniemy pasjonat krykieta w "Iqbal". Przypomniał o sobie w "Om Shanti Om" jako przyjaciel Oma. Tu to tchórzliwy, to radośnie roztańczony, to znowu współczujący. Widzę go jak przejeżdża rowerem zieleń pól


 

jak pisząc pod drzewem daje dusze cudzym listom.



 Jego osoba łączy tu różne wątki. Między innymi wprowadza nowy dla mnie w indyjskim kino motyw hidźry.



Jemu zawdzięczamy piękną scenę dobrze zagraną przez Ravi Jhankala. Jak Żyd z "Kupca weneckiego" Szekspira pyta się on z bólem: "czy hidźra nie czuje tego, co każdy, czy nie płacze, gdy smutno?"
Oprócz kreacji Ravi Jhankala można wymienić delikatną, oszczędną w grze Amritę Rao, która dotychczas znałam tylko z "Main Hoon Na" i "Vivah",



czy Yashpala Sharmę, kolejny już raz grającego  gangstera próbującego dla swej przemocy znaleźć miejsce w polityce ("Gangaajal").

Niewielką role męża Kamli gra Kunal Kaoor ("Rang De Basanti"")

Shyam Benegal to legenda indyjskiego parallel cinema. Wiele lat tworzenia filmów dokumentalnych, potem dramaty surowych Indii wiejskich ("Ankur","Nishaant").



Mnie zdumiewa u niego różnorodność tematów. Jak inny jest świat wyzwalanego od Portugalczyków Goa ("Trikal") od świata despotycznie rządzonej wioski wioski w "Nishaant"!
Do komedii Benegal sięga bardzo rzadko, a i to czyni ją gorzką. Tu pokazując, jak się rzeczywistość przemienia w fikcję literacką zaskakuje nas brutalnie.

W pozornej idylli Sajanpuru jest wiele bólu, tym razem jednak przedstawionego przez Benegala w formie komediowej.

 
 
 

.