Sloneczniki

Maharathi

Reżyseria:     Shivam Nair ("Ahista Ahista")
Scenariusz:    Uttam Gada ("Khiladi 420", "Yun Hota Toh Kya Hota")
Obsada:         Naseeruddin Shah, Paresh Rawal, Nehia Dhupia, Boman Irani, Tara Sarma, Om Puri
Zdjęcia:          Venu Isc
Muzyka:         Sibani Kashyap ("Shootout at Lokhandwala", "Sunday")
Gatunek:        thriller
Premiera:         2008
Tłum. tytułu:   Wielki; mieszkaniec Maharasztry
Oceny:           IMDb 7.1/10, Tamanna 6/10

  

Pijany Jai Singh Adenwala (Naseeruddin Shah)



 traci kontrolę nad kierownica auta. Od śmierci ratuje go złodziej Subhash Kumar (Paresh Rawal). Wdzięczny Jai zaprosiwszy go do swego domu, daje mu pracę. Subhash służy mu pomocą w każdej sytuacji. Rozgoryczony nieudanym małżeństwem Jai ufa tylko przypadkowo spotkanemu obcemu człowiekowi. Zwierza  mu się, że w swoim czasie to on jako reżyser filmowy  był twórcą gwiazd.



Pijak wspomina czas, gdy widziano w nim króla życia. Jego upadek zaczął się od małżeństwa z Malliką (Neha Dhupia). "Ja zakochałem się w niej, a ona w moich pieniądzach", mówi Jai do Subhasha. Teraz jego życie składa z picia, przeplatanego nienawiścią do żony i strachem przed tym, że tym, że chciwa milionów z jego polisy ubezpieczeniowej żona zabije go... 


Ucieszył mnie początek filmu. I zaintrygował. Przeplatające się obrazy zasypiającego nad kierownicą Jaia - Naseeruddina Shaha i kradnącego pieniądze z bankomatu bohatera Subhasha - Paresha.Ich losy za chwilę się przetną. Szczególnie ucieszyłam się widokiem  Naseeruddina Shaha w roli pijaka.



Zgorzkniały, szyderczy, chwiejny krok, pod melancholijną muzykę wodzi wzrokiem po zdjęciach na ścianie - śladach jego chwały z przeszłości. Naseeruddin poruszył mnie już w roli podnoszącego się z upadku pijaka w ''Iqbalu', czy cicho zakochanego poety-pijaka w  ''Bazaar''. Tu też zaciekawił mnie.
Wykrzywiona wrogością twarz w konfrontacji z żoną. Poczucie osaczenia łagodzone popijanymi alkoholem słowami: "Whisky dobra jest na rany. Na głębokie rany więcej whisky". Zduszony oddech astmatyka, bezsilnego w swym braku powietrza, bezbronnego bez leku. Wszystko to Naseeruddin oddaje bardzo szczerze.
Gdy go zabrakło, historia zaczyna obumierać. Dużo chaotycznego ruchu, krzyk, raptowne zwroty akcji. Bardzo mimiczny Paresh Rawal,



który tu powtarza swoją rolę ze sceny teatralnej (film jest ekranizacją sztuki w języku gudżarati), lubiany przez mnie Boman Irani w roli prawnika,



nie przekonywująca Tara Sharma, szorstka, zimna Nehia Dhupia w roli żony głównego bohatera



 i znów w roli śledczego Om Puri.



Oto zaledwie kilka osób tego sensacyjnego dramatu.

To drugi film reżysera Shivama Naira.

  

Zupełnie inny niż nastrojowy komediodramat romantyczny "Ahista Ahista".

Autorem scenariusza filmu - niestety niespełniającego wzbudzonej z początku nadziei - jest Uttam Gada ("Yun Hota Toh Kya Hota"). Muzykę skomponował Shibani KAshyap, którego kompozycji musiałam słyszeć w tle strzałów "Shootout at Lokhandwala".

Niektórzy mogą się rozsmakować w nagłych zwrotach akcji i słownych pojedynkach naprawdę dobrze grającego Paresha Rawala, Bomana Irani


 i Oma Puri, ale ja polecam przede wszystkim początek filmu z Naseeruddinem Shahem.