Sloneczniki

Hum Dil De Chuke Sanam - cierpienie uczy kochać

 
Reżyseria:    Sanjay Leela Bhansali ("Devdas", "Khamoshi: The Musical", "Black")
Scenariusz:   Sanjay Leela Bhansali
Obsada:       Aishwarya Rai, Salman Khan, Ajay Devgan, Helen, Vikram Gokhale,
                   Zohra Sehgal
Muzyka:       Ismail Darbar ("Devdas"), Anjan Biswas ("Josh")
Zdjęcia:        Anil Mehta ("Lagaan", "Kal Ho Naa Ho", "KANK", "Veer-Zaara")
Gatunek:      komediodramat miłosny
Montaż:       Bela Segal (("Devdas", "Khamoshi: The Musical", Black)
Nagrody:     26 nagród (za film, scenariusz, reżyserię, role- Aishwarya,
                  za zdjęcia, dialogi, choreografię Nimboody i Dholi..,
                  Udit Narayan za śpiew, Kavita Krishnamurti, , 2 nominacje
                  (za role - Salman i Ajay)
Premiera:    1999
Tłum. tytułu: Podarowałem moje serce
Polski tytuł: Prosto z serca
Oceny:        IMDb 7.4/10, Tamanna 7.3/10

हम   दिल  दे  चुके  सनम 

 

Sameer (Salman Khan) (pół-wWłoch, pół-Indus) przyjeżdża  do domu Pandita Darbara (Vikram Gokhale) - wybitnego znawcy indyjskiej muzyki tradycyjnej z prośbą o naukę. Jako gość dostaje najlepszy pokój w domu, jednak jego właścicielka Nandini (Aishwarya Rai) nie jest tym zachwycona i jako jedyna z całej rodziny nie ulega urokowi Sameera. Z czasem początkowa niechęć zamienia się w miłość.
 
 
Kiedy ich romans


wychodzi na jaw, Pandit  każe Sameerowi opuścić dom. Wróciwszy do Włoch,  nadal pisze listy do ukochanej. Niestety Nandini odbiera je dopiero po ślubie z Vanrajem (Ajay Devgan).
 

Na rosyjskim forum (dopiero zaczynając znajomość z indyjskimi filmami)odkryłam czyjś zachwyt dla tego filmu. I pomyślałam sobie, jak on się musi cuudnie męczyć wioząc żonę (którą kocha) dla faceta (którego ona kocha)! I męczy się. Jeszcze jak. Kochać tak bardzo, by chcieć oddać. Przełożyć cudze szczęście nad własne. Wieczne motywy indyjskie - poświęcenie i trójkąt miłosny.No bo i z czego robić miłosne opowieści? Musi być trud kochania, uciekanie spojrzeń, odwracanie głowy, zawieszanie głosu. My już wiemy, czego ona jeszcze nie wie. I miło nam się ogląda, jak on próbuje to ukryć.
Gdy z naszej niewiedzy o własnym sercu wyłania się nagle jasność - już wiemy.Przynajmniej wiemy z kim.

Budapeszt udaje tu włoskie miasto. Nawet cieszymy się węgierskim próbując uwierzyć, że to włoski. Pięknie filmowane. W ogóle nagrodzone zdjęcia Anila Mehty ("Lagaan") są siłą tego filmu. Podobnie piosenki i taniec, który porywa. Sceny są robione z olbrzymim rozmachem, a to w pustyni, to w architekturze, której się przyglądałam równie ciekawie jak twarzom bohaterów. Pompatyczne piękne obrazy, aż rozpraszają, obezwładniają operową dekoracją - barwną, wirującą światłami, a na jej tle lekkość flirtu Salmana i Ash.– reżyser  Sanjay Leela Bhansali



ćwiczy tu  przed stworzeniem Devdas. Zahipnotyzowana tym przesadnym przepychem patrzyłam na dopiero poznawane (po K3G) Karva Chauth święto poszczących za mężczyzn kobiet. Jak to zgłodniałe wypatrują przez sito księżyca i twarzy ukochanego (a czasem tylko męża). Zaintrygowana znaczeniem mangalsutry, której motywu wypatruję teraz w każdym filmie.


Moja nauka hindi może zaczęła się właśnie od sceny z powtarzającym się zwrotem 'kucznej". Ktoś chce coś powiedzieć i wycofuje się z tego z powracającymi słowami: "Chcesz coś powiedzieć? Nic. ("Kuch nahin"). Milutkie. Macie jakieś ulubione sceny? Nagłe odsłonięcie się Ajaya po pijaku i poranna próba wypierania się tego, co czuje? A może Ash, która  karze siebie (czy męża?) objadając się przeostrymi (nawet jak dla Induski) papryczkami? Albo ratowanie się w pociągu od kanara (polecam ten skuteczny sposób)


 

Mamy tu i napad

i  obowiązkową w indyjskim filmie scenę  w kościele

 

z bliskimi mi słowami:  cierpienie nam dano po to, abyśmy się nauczyli kochać. Jest w czym wybierać.

Aishwarya też musi wybrać, decydując się na Salmana Khana lub  Ajaya Devgana.  Pierwszy zbyt hałaśliwy, drugi zbyt smętny,




ale nawet jeśli w rzeczywistości w tym czasie Ash wybrała inaczej, w filmie tradycja podsuwa rozwiązanie. No bo jak wybrać pod prąd wartościom rodzinnym? A co jeśli widzowie tego nie zechcą oglądać?


To jeden z pierwszych filmów Ajaya, jaki widziałam.  Dopiero potem odkryłam go prawdziwie mrocznego w gangstersko-policyjnych (Omkara, Company,Ganagaajal). Tu też jest wystarczająco ponury i dość zagubiony, by zaciekawić rolą, choć miłosne filmy w jego karierze były przede wszystkim drogą dla zdobycia sobie Kajol ( Ishq, Dil Kya Kare,Pyaar Tu Hota Hi Tha), a ostatnio do pokazania, że kocha ją nawet, gdy ona zapomina kim, on jest (U Me Aur Hum). Salman chwilami drażni mnie, Aishwarya też, ale tu pasują do konwencji, a  taniec Ash



zawrócił w głowie nie tylko jej przyszłemu mężowi. Mi też. Tyle, że ja sobie popatrzyłam i tyle, a on od razu potem chciał się żenić. I miał z nią to co miał  w Wegrowłochach.


Trójkątów już się naoglądałam w bolly filach (teraz do głowy przyszedł mi akurat bardzo prawomyślny „Bewaafa” z Kareeną i Anilem Kapoorem), ale ludzkie uczucia mają to do siebie, że można do nich wracać i wracać w kolejnych historiach przeżywanych przez  kolejnych ludzi. Np w "Hum Dil De Chuke Sanam" !

I co,  przypomniałam wam trochę tę historię ze spadającymi żyrandolami,  ze sceną puszczania latawców , z Salmanem, który kiedy  się nie kocha lub nie śpiewa, to rozmawia z mamusią (graną prze macochę aktora Helen)?  Albo co gorzej  z tatusiem w zaświatach. Mimo to mam sentyment do tego filmu. Zawrót głowy w pierwszej części i duszna intensywność ofiary z siebie w drugiej. Nieźle mi się to oglądało.


 

Kavita Krishnamurti nagrodzona za śpiew Nimbooda Nimbooda

 

Udit Narayan nagrodzony za Chand Chupa Badal Mein