Sloneczniki

Meri Jung

Reżyseria:    Subhash Ghai ("Pardes","Taal", "Karma", "Karz")
Scenariusz:   Javed Akhtar
Produkcja:    N.N. Sippy ("Fakira")
Obsada:        Anil Kapoor. Amrish Puri, Javed Jaffrey, Khushboo, Nutan

Muzyka:          Laxmikant Pyarelal
Premiera:    1985
Gatunek:     dramat sądowy
Nagrody:      2 nagrody (za role - Amrish i Nutan)
Tytuł:             Moja wojna
Ocena:        IMDb 7.1/10, Tamanna
  7/10

मेरी  जुंग

 
 

Arun jako dziecko jest świadkiem niesprawiedliwego oskarżenia ojca.Skazany
 na śmierć

 

... każe synowi obiecać, że pod jego nieobecność wypełni on swój obowiązek troski o młodszą siostrę. Po śmierci ojca i zaginięciu matki (Nutan) zdane na siebie dzieci pracują na ulicy. Arun czyszcząc buty czy sprzedając gazety nie zaniedbuje nauki. Wkrótce osiąga swój cel: zostaje adwokatem (Anil Kapoor).  Przed nim kolejne zadanie: rzuca wyzwanie człowiekowi (Amrish Puri), który kiedyś doprowadził do skazania jego ojca na śmierć....

Wzbudzić w kimś wątpliwości, wzbudzić wiarę. Wprowadzić  zamieszanie w myśli i uczucia przesłuchiwanego świadka, wydobyć na wierzch prawdziwe uczucia oskarżonego, doprowadzić do wybuchu. Tu rozstrzyga się o czyjejś winie czy  niewinności, czyimś życiu i śmierci  - to upoważnia siłę uczuć, krzyk i patos.
Czy dlatego tak chętnie oglądam dramaty sądowe? Począwszy od amerykańskich „Amistad” „12 Angry Men”, czy rosyjskiego „12”, poprzez sądowe wątki w "Ghulam" ,, "Phir Milenge"czy „ Akele Hum Akele Tum".

W "Meri Jung" też mamy ten patos, dramatyzm wyprowadzania kogoś z równowagi i wyrywania słów prawdy z czyichś ust. To pojedynek dobra ze złem. Dobro ucieleśnia tu młody Anil Kapoor, zło starszy  Amrish Puri. Bohaterowie tej historii doświadczają bardzo silnych  uczuć, bo i wywołujące je zdarzenia i miejsca są jakby przeznaczone do intensywności przeżyć


 - sala sądowa, szpital psychiatryczny, miejsce kaźni, więzienie. W takich miejscach chodzi o życie i śmierć, w takim zmaganiu można otrzeć się o szaleństwo. Przekonuje nas to, trzyma w napięciu przede wszystkim dzięki
bardzo prawdziwym kreacjom młodego Anila Kapoora i nagrodzonego tu za pełną siły i powściągliwości rolę Amrisha Puri.
 

Mamy tu Amrisha jeszcze z czasów sprzed jego sławnego wytrzeszczu oczu. Co prawda też gra bohatera negatywnego, ale  wyważonego, opanowanego o intensywnym spojrzeniu. Przypomina bardziej swe role w "Bhumice", czy "Nishaant" niż późniejsze, w  których demonizm postaci graniczy z przesadą.
Lubię Anila Kapoor. Już od pierwszego obejrzanego z nim filmu - "Mann". Wiem, wiem - te wąsy, ta czuprynka. Wierzę jednak jego oczom - w "Parinda", Woh 7 Din", "Taal", "Lamhe","Mashaal". Choć ostatnio pewnie wielu kojarzy się z negatywnym bohaterem ze "Slumdog". Tu Anil tak ładnie  rzuca wyzwanie Amrishowi mrużąc niebezpiecznie oczy! Are Vah!”


.

Szkoda, że nie otrzymał nagrody za tę rolę przegrywając z Hasanem Kamalem.
Czym jest "meri jung" - o jaką "moją wojnę" tu chodzi? Prowadzi ją bohater grany przez Anila. Zakrwawiony mściciel, czy bojownik o sprawiedliwość wspomagany przez boginię Durgę?

 

W filmie jest scena, w której podobnie jak w "Beta" (też a Anilem) matka


budzi nieprzytomnego syna do walki  w obronie ukochanej. Tu scena na miarę opery - bohatera budzi z omdlenia... śpiew.Walki na pięści na szczęście mniej tu niż pojedynku na słowa.

   

W sali sądowej. Mamy tu aż trzy rozprawy sądowe. Pierwsza zawiązuje dramat, w dwóch  następnych przyciąga uwagę zmaganie się bohaterów granych przez Anila i Amrisha.

Obok nich najbardziej zauważalną rolę gra Nutan ("Karma", "Tere Ghar Ke Samne") przedstawiająca matkę głównego bohatera, szczególnie przejmującą wg mnie w scenie szaleństwa w szpitalu


 i w scenie nierozpoznania zaginionego syna.


Anilowi partneruje debiutująca tu niewiarygodna wg mnie Khushboo, która potem sławę zdobyła w Tamil Nadu.

.

W historii tej zwraca też uwagę Javed Jafffrey w roli syna prawnika



granego przez Amrisha (podobnie negatywny duet synowsko-ojcowski stworzyli potem w "Oh Darling Yeh Hai India"). Tu rzuca się w oczy w indyjskim "Break dance". Jego postać wprowadza tu wątek zestawienia negatywnego, zwesternizowanego bohatera z hołdującym tradycyjnym wartościom indyjskim bohaterem pozytywnym.

Subhash Ghai ("Pardes","Taal", "Karma", "Karz")  stworzył jednak tu nie tylko dramat sądowy, ale i rodzinny. Kolejny film, w którym dzieci muszą zadbać o siebie wychowując się na ulicy(„Muqaddar Ka Sikandar”, „Parinda”, Fakira”). Od momentu straty rodziców  życie głównego bohatera przestaje być zabawą,zaczyna być
 wojną,

 


jego wojną, jak mówi o tym tytuł filmu.

Podczas licytacji pianina, które tu nabiera znaczenia symbolicznego (jak bujany fotel w „Swami”) - piosenka jest wskrzeszeniem wspomnień szczęśliwego dzieciństwa, w którym radość dzieci budził grający na fortepianie ojciec i śpiewająca matka. W filmie pokazano też więź rodzeństwa – święto Raksza Bandhan, brata jako opiekuna siostry jak w „Muqaddar Ka Sikandar”). Dużo uwagi poświęcono jednak przede wszystkim więzi syna z matką.

Zaginięcia, zapomnienie, rozpoznanie – czemu budzi tyle uczuć? Wiem coś, czego Ty nie wiesz i serce mnie boli od tej wiedzy widząc twoją nieświadomość. Więź tak bardzo bliska, a jakby urwana. Jak możesz nie czuć, ze jestem ci najbliższy, zapomnieć i zachowywać się tak, jakbyśmy byli sobie obcy? Ile takich sytuacji w naszym życiu z najbliższymi!

 Matka (grana przez nagrodzoną za tę rolę Nutan)  obroniła się przed grozą swego życia  szaleństwem i zapomnieniem – na jej czole nadal sindur, w jej pamięci dzieci wciąż małe, a jej mąż wciąż żywy.

Czy przetrwa w tym na zawsze?

Podsumowując: pod muzykę duetu Laxmikant Pyarelal
możemy tu przeżyć burzę uczuć na sali sądowej, w slumsach, szpitalu psychiatrycznym, na ulicach oglądając cudzy żal, miłość, zemstę, triumf sprawiedliwości.