Sloneczniki

Koyla - i ogień wszystko oczyści

Reżyseria:     Rakesh Roshan ((Kaho Naa... Pyaar Hai, Koi... Mil Gaya,
                   
Krrish)

Scenariusz:   Sachin Bhowmick (Koi... Mil Gaya
)
Obsada:        Madhuri Dixit, SRK, Amrish Puri, Mohnish Behl, Himani
                   Shivpuri
Produkcja:    Rakesh Roshan
Muzyka:        Rajesh Roshan (
"Koi... Mil Gaya"), Ravi Kapoor
                   (Kaho Naa... Pyaar Hai
)
Zdjęcia:        Sameer Arya ("Anjaam",
"Koi... Mil Gaya)
Tytuł:           Węgiel, żar
Premiera:     1997
Oceny:         IMDb 5.9/10, Tamanna 6/10


कोयला

  

Niemy Shankar (Shah Rukh Khan) od dziecka wzrastał w domu potężnego Raja (Amrish Puri) jako jego wierny sługa.

   

Jego pan, właściciel kopalni prezentuje się swoim robotnikom jako ich opiekun, wyzyskuje ich jednak brutalnie. Uważa, że wszystko mu się w życiu należy. Z równą bezwzględnością sięga po cudze pieniądze, jak i po młodą dziewczynę, której pragnie. Pozyskuje Gauri (Madhuri Dixit) zgodę na małżeństwo okłamując ją. Dziewczyna dopiero w dniu ślubu dowiaduje się, że jej przyszłym mężem zostaje budzący w niej wstręt dużo od niej starszy Raja, a nie młody Shankar,
którego zdjęcie przedstawiono jej jako zdjęcie oblubieńca. Uwięzionej w domu niechcianego męża nie może pomóc nawet jej brat. Zostaje zabity przez Raję. W ucieczce pomaga dziewczynie zakochany Shankar. To jego pierwszy bunt wobec Raji, któremu dotychczas był ślepo posłuszny. Uzbrojony Raja ze swoimi ludźmi rusza w pogoń, przeczesują pobliską dżunglę


 w poszukiwaniu młodych...

Za górami, za lasami był sobie czas, gdy myślałam, że kino indyjskie to tylko filmy z Szarukiem.


 


Kiedyś trafiłam, co prawda na ”Bandit Queen”, ale potem to już od „Kabhi Khushi Kabhie Gham”  kolejno tylko filmy z Szarukiem. To one były dla Gate of India, drogą do fascynacji tym miejscem.

Czy to w „Koyli” zobaczyłam po raz pierwszy SRK z Madhuri?



A może w "Anjaam"? Nie wiem, jak oglądało by mi się ten film krzywdy i zemsty teraz. Wtedy patrzyłam na niego z dużą ciekawością, zafascynowaną siłą uczuć przeżywanych przez bohaterów,



pełna wrogości do odkrywanego wówczas dopiero wcielenia indyjskiego zła w osobie Amrisha Puri, uznając że przyjacielem może być  Johny Lever.



Emocjonowałam się scenami pościgu, kłamstwem ślubu z kimś innym możliwym tylko podczas hinduskiej ceremonii, w której pan młody ma twarz zasłoniętą kwiatami. Rozczulało mnie indyjskie karmienie jako znak miłości. 



A to zdjęcie tu przemówiło, a to bohaterka marzyła o NIM w krajobrazie przepaści i kwiatów.



Ścigano kogoś z dziką zawziętością, ktoś przedzierał się przez dżunglę, skakał do wodospadu. Zziajane psy, dźwięk nadlatującego helikoptera, strzały,   cudowne uleczenia,  cudowne ocalenia, zawsze w ostatniej chwili. Choćbyśmy pazurami trzymali się ziemi, kto z nas nie jest głodny cudu?

Mnie to poruszało, wciągało - bęben budzący w środku to, co dzikie, jego rozżalone spojrzenie, jej wytańczona rozpacz. W tym tańcu krzyżują się spojrzenia. Rozpacz, żal, pożądanie i upokorzenie. To po tej scenie zaczęłam szukać Madhuri Dixit wyrażającej tańcem to, co czuje serce (najwyraźniej w "Maar Dala" - w "Devdas")

W "Koyla" dopiero odkrywałam zemstę, poznając indyjskie kino rozdarte między pragnieniem zemsty


 


a potrzebą jednania, godzenia się ze sobą. Oba motywy równie częste w filmach. Ostatnio zwycięża jednanie się. Pielęgnowanie ducha zemsty w tak podzielonym kraju mogłoby być samobójstwem dla Indii.

Reżyser Rakesh Roshan współpracujący z bratem (muzyka - Rajesh Roshan) zanim odkrył, że film może być jeszcze bardziej rodzinny i zaczął tworzyć filmy z synem Hrithikiem (Kaho Naa... Pyaar Hai, Koi... Mil Gaya, Krrish) zrealizował z Szarukiem Karan Arjun i King Uncle. W tym filmie Szaruk  jako niemy niewolnik przekonująco przemienia się pod wpływem miłości w zdesperowanego mściciela.

Właśnie motyw uczynienie ze swej niczego nieświadomej ofiary  niewolnika, a jeszcze bardziej jego przebudzenie ku wolności, patos wyzwalania się z więzów, wydał mi się najciekawszy. Shankar Szaruka  kilkakrotnie spełnia się w biegu. Pierwszy wprowadzający w historię bohatera bieg (w scenie z polowaniem podobnie wspaniale rozpoczynającym  "Lagaan") to bieg niewolnika, gorliwie pragnącego zobaczyć uznanie w oczach pana. Kolejny bieg przez dżunglę to bieg ucieczki, strachu, ale i buntu. Następny przez góry z każdym krokiem pokazuje wyzwalanie się z więzów pętających nogi bohatera. Wreszcie ostatni. Minęło13 lat, a Shankar wciąż biegnie przez ogień pod muzykę Vangelisa z  "1492". Tam z tą muzyką wkraczano w obszar raju, by wkrótce zamienić go w piekło, tu towarzyszy ona zemście jako wyrównaniu krzywdy.

 
 trailer   
Hosh Na Khudh Kahin Josh Main Dekha Wala
Dekha Tujhe to
Bhang Ke Nashe
Ghoonte Main Chande Hai
Sanson Ki Mala Pe 
Tanhaee
Badan Juda Hota Hain

P.S.Zauważyliście, na jakich instrumentach przygrywa tu Szaruczek?  Nie harmonijka jak w "Darr", nie fortepian i gitara jak "DDLJ", ale bęben i flet. To jest to, co lubię w bollyfilmach - pełno muzyki .Tym się zdobywa serca kobiety, tym się wygraża światu:)