Sloneczniki

Mithya - gdy rola staje się mną

Reżyseria:     Rajat Kapoor (Raghu Romeo, Mixed Doubles)
Scenariusz:   Rajat Kapoor, Saurabh Shukla
Produkcja:    Arindam Chowdhuri ("The Last Lear")
Muzyka:        Sagar Desai ("Sidharth: The Prisoner", "Mixed Doubles",
                    "Bheja Fry")
Obsada:           Ranvir Shorey, Neha Dhupia, Naseeruddin Shah,
                    Vinay Pathak, Saurabh Shukla
Gatunek:       komediodramat kryminalny
Premiera:     2008
Tytuł:           Bajer, kłamstewko, fikcja
Oceny:         IMDb 7.3/10, Tamanna 6/10

मिथ्या
   

Mumbaj.


 


Virendar Kumar (Ranvir Shorey)  to jeden z tysięcy młodych ludzi, którzy walczą w Mumbaju o pozycję w świecie filmowym.




   W ścianach swego domu recytuje z pasją szekspirowskiego Hamleta, a na planie z upokorzeniem znosi wzgardę producentów i reżyserów lekceważących kogoś bezimiennego, zależnego. Pewnego dnia przyjdzie mu jednak zagrać rolę swego życia. Szef gangu (Naseeruddin Shah)




zauważa jego niezwykłe podobieństwo do bosa konkurencyjnej mafii...Virendar  zostaje porwany, a następnie poddany licznym treningom. Naseeruddin chce umieścić swoją marionetkę w konkurencyjnej firmie.




Przerażony aktor ma oparcie tylko w poznanej na planie kochance gangstera, Sonam (Neha Dhupia).





Mimo jego strachu wierzy ona, że    Virendar przeżyje przedstawienie, w którym zagra w obcym sobie świecie kogoś, z kim łączy go tylko fizyczne podobieństwo..




Ta historia kończy się sceną, która jest gorzkim komentarzem do obrazów rozpoczynających  film.  W tym nawiasie zbudowanym z fikcji i rzeczywistości pokazano nam czarną komedię, w której ktoś się śmieje, bo inny się boi.




  Dialogi filmu (autorstwa grającego tu też Saurabha Shukli) 

miały w sobie coś ducha „Pulp Fiction”.  Mokra robota to tylko robota. Ludzi można używać, zabijać nie rezygnując z cieszenia się swoją choćby najbardziej okrutną pracą. Groza odśmieszana. Śmiech mrożący krew w żyłach. Rajat Kapoor (aktor znany z "Dil Chahta Hai" „”, Monsunowego wesela”, czy „Siddarth: The Prisoner)


 


zrealizował swój trzeci film. Każdym z nich (podobnie jak swoimi rolami) drażni mnie i ciekawi.  Po wymianie par małżeńskich w „Mixed Doubles” i smutno-śmiesznym „Raghu Romeo” znów film nakręcony z przyjacielem - Ranbirem Shoreyem.




To właściwie jego film. Ranbir ,który z ogromną łatwością potrafi pokazać i strach, i wzruszenie czy rozbawienie odgrywa tu właściwie kilka ról.




Upokorzony, nikomu nieznany aktorzyna walczący o rolę. Elegancki, bezwzględny gangster z twarzą pokerzysty. Przerażona ofiara szantażu wplątana w odgrywanie gangstera. I człowiek, który po przymusowej w hindi filmach utracie pamięci myśli, że jest kimś, kim nie jest.




Wszystkie te role Ranbir Shorey, którego polubiłam już w „Honeymoon Travels Pvt. Ltd..”,„Traffic Signal”, czy w „Dasvidaniya”, zagrał bardzo wiarygodnie. To on jest siłą tego filmu.

To film o zmazanych granicach fikcji i rzeczywistości (jak w „Raghu Romeo”), ale i o przygodach tożsamości. Kim jestem? 




Ilu mnie jest? Co ze mnie objawia się w zmienionej sytuacji? Co mnie łączy z osobami, które wydają mi się zupełnie obce? Pytania te oświetla pamięć jako wyznacznik naszej tożsamości. To tyle o tożsamości, bo przecież tak naprawdę chodzi o komedię pełną zaskakujących zwrotów akcji. Bohater to podkłada głos animowanej postaci, to podkłada siebie próbując się odnaleźć w roli głowy gangsterskiej rodziny. I wszystko to w bollyduchu, gdzie jest miejsce i na sobowtóra, i na utratę pamięci, strzelaniny, czy miłość




(może wreszcie zapamiętam, kto to Nehia Dhupia?).




A w tle Mumbaj, z kamiennym murem wzdłuż Marine Drive. Ze światłami miasta widzianymi z zakola zatoki.


  


Zabawna scena, gdy Virendar wreszcie czuje się słuchany przez producenta. Posłuch wymusza rewolwer, którym  onnie świadomie wymachuje. Przypomina to scenę z francuskiego filmu o nauczycielce, która pierwszy raz jest uważnie słuchana przez uczniów dopiero wtedy, gdy zaczyna w nich mierzyć z pistoletu ("Dzień spódnicy" z Isabelle Adjani)

Minęło kilka dni. Z dystansu zastanawiam się, czy podobał mi się ten film? Nie przerwałam oglądania, nie przerzucałam scen, ale...Czułam jakieś pęknięcie. Zbyt komediowy, bym poczuła grozę. Zbyt mroczny, by mnie rozbawić. Cień „Fargo”, cień „Pulp Fiction”? Trzeba to lubić. Tworzenie smutno-śmiesznych klimacików to przecież lustro przystawiane rzeczywistości. Już Szekspir uczył nas przerywać tragedię śmiechem. Ale trudno w takiej mieszance o harmonię. Mimo obecności Vijaya Pathaka (Dasvidaniya", "Rab Ne Bana Di Jodi") i Naseeruddina Shaha ("IJaazat", 'A Wednesday", "Sarfarosh") ("




być może  doceniając scenariusz zapamiętam z tego filmu tylko rolę Ranbira Shoreya, czasem czujnego, błądzącego spojrzeniem, czasem rozczulająco bezbronnego, to tchórza, to zuchwalca. Pionka w grze wielkich i złych tego świata.

Bohatera fikcji, która stałą się rzeczywistością. Jak w „The Last Lear” (też ze słowami z Szekspira).

 

P.S. Reżyser 9 lat czekał na sponsora zmuszony zrezygnować z pierwotnego planu obsadzenie w roli głównej Naseeruddina Shaha. Zestarzawszy się  w oczekiwaniu na pieniądze na produkcję Shah odnalazł się w roli oponenta. Zamiast osobę manipulowaną zagrał wielkiego Manipulatora.