Sloneczniki

We Are Family - "ersatz, cholera, nie życie"

Reżyser:      Sidharth Malhotra (debiut asystenta)
Produkcja:   Yash i Karan Johar
Muzyka:      Shankar Ehsaan Loy
Obsada:      Kajol, Kareena Kapoor, Arjun Rampal
Premiera:   2010
Gatunek:    dramat miłosny
Oceny:       IMDb 5.6/10, Tamanna 5.7/10
हम परिवार के हैं

   

Sydney. Maya (Kajol) i Aman (Arjun Rampal) rozwiedli się trzy lata temu. Oboje jednak starają się, by dzieci nie odczuły braku jedności w rodzinie.
Maya zapewnia  dzieciom szczęśliwe dzieciństwo,



Aman z doskoku towarzyszy ważnym zdarzeniom w życiu całej trójki.




Sytuacja zmienia się, gdy Aman na urodziny swojej najmłodszej córeczki, Anjali przyprowadza Shreyę (Kareena Kapoor).



Dzieciom trudno się pogodzić z tym, ze inna kobieta mogłaby przy ojcu zająć miejsce ich matki. Na próby zjednania ich okazują Shreyi wrogość. Rozżalona Maya

 

 podtrzymuje ich niechęć do Shreyi. Nad zmianą swej postawy wobec Shreyi może się zastanowić dopiero wtedy, gdy dowiaduje się od lekarza,



że czeka ją zaledwie kilka miesięcy życia...


Bez entuzjazmu myślałam o indyjskim remake'u amerykańskiego filmu "Stepmom". Może dlatego, że mimo lubianych przez mnie Susan Sarandon, Eda Harrisa i Julii Roberts pamiętałam tamten film jako coś nieprawdziwego. Rozdrażniona zbyt łatwą zgodą, której punktem kulminacyjnym była harmonia fotografii rodzinnej, na której wszyscy się kochali zapominając o ranach, jakim jest, nie tylko dla dzieci, rozwód i ból godzenia się z inną kobietą u boku kiedyś męża, a dziś tylko ojca dzieci.
Sięgnęłam jednak po ten film debiutanta Sidhartha Malhotry (asystenta reżysera "Kareeb", "KHNH" i "My Name Is Khan")



zaciekawiona kreacją Kajol (od "K3G', "Fanaa" i "My Name Is Khan" grającą
 role matek)

 

i Kareeny Kapoor, którą doceniam po "Dev", "Omkara" i Chameli".



Trzeci bok tego trójkąta tworzy Arjun Rampal,



 

kreacjami w "Rock On!", czy "Raajneety" próbujący wyrwać się z roli modela.  Właściwie chodzi tu o czworokąt. Ich troje i śmierć. Plus dzieci.




Gdy główna bohaterka grana przez Kajol, słyszy od lekarza: "Będziesz żyć tak długo, jak zdołasz, ale naucz się liczyć chwile, bo lat już przed sobą nie masz", wiemy już, jak się potoczy ta historia dalej. Kajol gra jednak Mayę bardzo prawdziwie. Zarówno płacząc samotnie i jak bohaterka "Meghe Dhaka Tara", wołając "ja chcę żyć!", jak też ciesząc się obecnością dzieci świadoma, że wkrótce ją utracą.

 

Uśmiech jej znika z twarzy, jak tylko dzieci już jej nie widzą. Na naszych oczach pełna wigoru i radości życia kobieta traci blask w oczach i mierzy się ze smutkiem. W pamięć zapadł mi obraz zdjęcia robionego je przez ex-męża. Sekunda zatrzymanego obrazu. Wahanie spojrzenia w obiektyw, a potem już tylko w oczy kochanego kiedyś człowieka. To przedłużone spojrzenie jest ich wspólnym doświadczeniem zbliżającej się śmierci, która wkrótce sprawi, że zostanie przy nas tylko to spojrzenie na fotografii. Pełne lęku.

 

W filmie pokazano  wykrzywioną uczuciami zazdrości i żalu  więź dwóch kobiet jednego mężczyzny.

 Z  czasem dorastają one (jak w "Devdas") do sojuszu, do cieszenia się sobą i zgody na śmierć i opuszczenie tego miejsca, jakie się zajmuje w sercach kochających nas osób.





Wydaje mi się to nieprawdziwe. Może zbyt jestem małoduszna, by zaufać w wielkoduszność ludzi, ale nie wierzę w tak nieegoistyczne porozumienie. Tę relację ratuje jednak gra aktorek (szczególnie Kajol). W tej historii dwóch kobiet mężczyzna jest kimś z boku, mniej ważnym.l

 Gra toczy się o serca dzieci (jak w Thoda Pyaar Thoda Magic i Tara Rum Pum)

u

Przyjmują one zbliżająca się śmierć matki w niedowierzaniu, buncie, w poczuciu kolejnego opuszczenia przez kogoś, kto ma być i kochać, kto obiecywał niemożliwe - "nigdy cię nie opuszczę". Fizyczną obecność musi zastąpić obecność duchowa, ślad pamięci i nieśmiertelność w postaci gwiazd na niebie, które będą oznaczać spojrzenie matki.

Diwali, święto zwycięstwa dobra nad złem, światła nad ciemnością

  

świętowane jest szczególnie symbolicznie w sercach bohaterów. Ma być znakiem nie rozłąki, ale trwania miłości większej niż śmierć.

Oczywiście mój głód serca, apetyt na łzy musiał być wielki podczas oglądania tego filmu. Powinnam przecież chwycić się za głowę i krzyczeć : DOŚĆ! Karan, wstydź się!". Zamiast moczyć klawiaturę łzami.

Jeśli macie ochotę na kolejny (po "Dasvidaniya" i "Aashayein") film oswajający nas ze śmiercią, na rodzinny dramat z przebłyskami nadziei i ...

gotowi jesteście to obejrzeć bezkrytycznie - sercem, zapominając o głowie, to czeka Was podróż do Australii, w ktorej Indusi kręcą filmy podejmujace tematy aborcji ("Salaam Namaste"), wolnych związków ("Heyy Babyy"), czy rozwodu...

 
 


  
 Ankhon Mein Neendein
 
(Rahat Fateh Ali Khan, Shreya Ghoshal).
Reham O Karam
(Vishal Dadlani, Shankar Mahadevan).
 Dil Khol Ke Let's Rock
(Anushka Manchanda, Akriti Kakkar, Suraj Jagan )
 Sun Le Dua Yeh Aasmaan-  (Bela Shende).
 Hamesha & Forever -  (Sonu Nigam, Shreya Ghoshal).