Sloneczniki

Królestwo z tego świata - Alejo Carpentier

W swoim czasie, gdy czytałam książka za książką literaturę latynoamerykańską Alejo Carpentir urzekał mnie już samym nawet tytułami.  Dziś z pamięci wyłania mi się tylko tytuł "Podróż do źródeł czasu". I poczucie, że kiedyś ksiązka ta budziła we mnie  zachwyt.

"Królestwo z tego świata" uchodzi za część trylogii. Dopełnia ją "Podróż do źródeł czasu" i "Eksplozja w katedrze". Alejo Carpenrier
ma dobrą rękę do tytułów.
Gdy czytałam tę książkę, zaskoczyło mnie, że ktoś, kogo łączyłam przede wszystkim z Kubą urodził się w Lozannie z matki Rosjanki i ojca Francuza. Kuba to jego dzieciństwo i młodość. Podziw budzi jak bardzo wrosła ona w niego, w jego literaturę.

W tej książce A.C. z całą zmysłowością i siłą maluje przed nami San Domingo z XVIII wieku, miejsce, gdzie "strach ściska wszystkie gardła i wydłuża wszystkie twarze", gdzie jednak czasem "śpiące pod stołkami psy odpoczywały od kolczastych obroży".

Spotykamy w tym królestwie z tego świata i przywiezionych z Afryki niewolników i ich białych właścicieli. Niewolników pokornych i zbuntowanych, gotowych truć tych, którzy nimi pogardzają wykorzystując, walczyć z nimi aż po śmierć w ogniu. Taką postacią jest żyjący naprawdę Mackandal.
Spalany przez białych staje się bardziej żywy w rozpalających ducha buntu mitach.
Osobą, która prowadzi nas przez dziesięciolecia przeżyte na wyspie jest zaprzyjaźniony z Mackandalem niewolnik Ti Noel. To jego oczyma widzimy tych, co u władzy. Zarówno białych kolonizatorów, jak i siostrę Napoleona, Paulinę Bonaparte,
czy Henri Christophe'a, Afroamerykanina,
który zastąpił tyranię białych tyranią czarnych.
CYTATY:
Z przedmowy "A.Carpentiera
- o biurokratyzowaniu ożywiania wyobraźni:
"cudowności przyzywanej mocą wiadomych formułek, zmieniających pewne obrazy w nudną rupieciarnię zegarków o konsystencji ciągutek" (rozbawiło mnie to odniesienie do Dali)
- " Van Goghowi wystarczała wiara w słonecznik, aby utrwalić swoje objawienia na płótnie".
- "Ubóstwem wyobraźni, mawiał Unamuno, jest uczyć się na pamięć kodeksów."

Podobieństwo mitów latynoamerykańskich i hinduskich:
"kobra, mistyczne wyobrażenie wiecznego koła ...jest wiecznym początkiem i nigdy się nie kończy."
"Cudowność zaczyna być autentyczna, kiedy powstaje z pewnej nieoczekiwanej przemiany rzeczywistości (cudu), z uprzywilejowanego sposobu spostrzegania rzeczywistości, z oświetlenia niezwykłego lub faworyzującego niezauważalne bogactwa rzeczywistości, z rozszerzenia skałl i kategorii rzeczywistości dostrzeganych ze szczególną intensywnością, wypływającą z egzaltacji ducha, która to doprowadza do pewnego rodzaju "stanu krańcowego"" - podobna cudowność, jaką Carpenrier widzi w Ameryce Łacińskiej, ja widzę w Indiach.