Opowiem Ci kawał - Alosza Awdiejew
Książka z cudzej biblioteki. Czytana w czas, gdy to, co mnie otacza bardziej mnie pochłania niż odwracanie kartek w książce.
Tym bardziej jeśli w niej kawał za kawałem. Na temat zdrowia, rodziny, blondynek, policji itd
Nawet, gdy oglądam obrazy w muzeum sala za salą odczuwam w pewnym momencie przesyt. Ani jednego obrazu więcej! Podobnie z czytanymi jedna za drugą opowieściami np de Mello. Po pewnym czasie staje się jasne - więcej nie ugryzę, nie przełknę , nie strawię. Tym bardziej dotyczy to kawałów. Zamiast śmiechu zaczynają we mnie budzić smutek.
Dlatego wszystkie kawały przeczytałam tylko w rozdziale o żydowskich. Mimo, że lubię słuchać Aloszę Awdiejewa.
Jeśli kawał pojawia się w rozmowie jak rodzynka w cieście, to owsze można się roześmiać. Ale pół kilo rodzynek na raz? Kilo?