Sloneczniki

Mausam - jak sikh pokochał kaszmirską muzułmankę

Reżyseria:   Pankaj Kapur (debiut aktora - The Blue Umbrella")
Scenariusz: Pankaj Kapur
Muzyka:      Pritam Chakraborty ("Jab We Met",
                  "Life in a Metro")
Zdjęcia:      Binod Pradhan ("Devdas", "Rang De Basanti",
                  "Misja w Kaszmirze")
Obsada:      Shahid Kapoor, Sonam Kapoor (córka Anila
                  Kapoora), Anupam Kher, Supriya Pathak,
Premiera:   2011
Ocana:        IMDb 5.1/10
मौसम

 

Okropny film.W dużym stopniu przejrzałam go na podglądzie. Skuszona uwagą, że tę historię miłosną

 

  wpisano  w tło problemów indyjskich. I rzeczywiście zaczyna się ucieczką bohaterki  z ogarniętego wojną domową Kaszmiru, bohater

 

 traci swoją ukochaną

 

 z pola widzenia wkrótce po tym, jak muzułmanie zaczynają się czuć w Indiach zagrożeni (po rozebraniu w XII 1992 meczetu Babera w Ajodhya),


zaraz potem ktoś z jej rodziny ginie w bombajskich zamachach bombowych z wiosny 1993,


 a na rozmowę o ślubie, bohater nie przybywa odesłany nagle jako żołnierz  na wojnę o z Pakistanem o Kargil (w  VI 1999).


 Czego jeszcze brakuje z grozy indyjskiej? Przy jakiej okazji mogliby się rozdzielani wciąż bohaterowie znów odnaleźć? Co powiecie na pogrom muzułmanów w gudżarackim Ahmedabadzie w 2002 roku?!


 Wszystko wokół płonie, krzyk gwałconych kobiet, a on ratuje ją od mężczyzn biegnących z obnażonymi szablami i nawet ma czas, by jej opowiedzieć, że jego matkę zakłuto nożem, gdy on miał rok. Obliczyłam - pogrom sikhów z 1984


w reakcji na zabicie Indiry Gandhi. Wszystko tu mamy. Nawet World Trade Center i  amerykańskie uprzedzenia do muzułmanów ( patrzcie, jak znowu traktują kolejnego Khana na lotnisku).
A na dodatek budowanie jedności międzyreligijnej poprzez miłość sikha i kaszmirskiej muzułmanki (skądinąd wojna domowa w Kaszmirze i separatyzm sikhijski to dwa niemałe problemy Indii). I radość błądzenia bohaterów po europejskich drogach, to z szwajcarskimi Alpami, to ze szkockim średniowieczem w tle.  I patriotyczne smaczki. Nudne. Mimo, że poczułam ożywienie słysząc pendżabską  muzykę i melancholię przy muzułmańskich muzycznych tęsknotach, uśmiechnęłam się na widok (pięknie fotografowanych) pendżabskich dachów i twarzy Shahida Kapoora.

 

 Ale i tak nudne. I śmieszne. Nawet w momentach, gdy miało być dramatycznie. Może nie powinnam wam tego odradzać, bo jeśli dobrniecie do końca może jak ja będziecie rozśmieszeni wołać do reżysera: (skądinąd ojca Shahida, Pankaja Kapoora,

 

 którego lubię za role w "Dharm" i "Roja") Tylko nie to! Wyrzuć ze scenariusza tą dziewczynkę na karuzeli, po którą trzeba się zaraz będzie wspiąć. Niech znika razem z tym białym koniem biegnącym przez pożar!

P.S. Polecam  inny Mausam (Gulzara z 1975 roku z Sanjeevem Kumarem i Sharmila Tagore)