Sloneczniki

Wolontariat w Izraelu (Ela Kurpiewska) 27 lutego - Jerozolima

 

 

 27 lutego 2017 r.

"Znów w Jerozolimie.  Jedziemy autobusem z dziećmi do Knesetu, parlamentu izraelskiego. Wyjeżdżamy po 10-tej. Koło 12-tej wchodzimy. Przy wejściu każdy z nas dostaje znaczek przylepny  na ramię. Gubią się nam  te naklejki, ale przewodniczka uspakaja, że to nie ma znaczenia. Dzielą nas na dwie grupy i każda z przewodniczek ma po  25 osób. Jest z nami dyrektorka Tsipi, opiekunki, z mojego domu Maritu, pielęgniarki, manadżerowie i  mutapelet, czyli opiekunki. Ja mam pod opieką Mię, bardzo spokojną dziewczynkę, około 13-tu lat. Ola dostała chłopca, który ma problemy ze schodzeniem po schodach i jest jej ciężko. Właściwie to chłopiec boi się stąpać na dół i trzeba go do tego zachecać. Najpierw schodzimy do Sali przyjęć dla gości. Widzimy na jej scianach  gobeliny  i mozaiki zaprojektowane przez Chagalla. A gośćmi bywają tu  oczywiście premierzy, prezydenci, parlamentarzyści z innych krajów.

 Potem wchodzimy do Sali posiedzeń. Wszędzie można robić zdjęcia. Pracuje tam - tylkow  jednej izbie -  120 parlamentarzystów. Pracują cztery dni w tygodniu. W pozostałe mają jakieś wyjazdy. Ale pracują na okrągło, nie tak jak u nas, co kilka tygodni. Siedzieliśmy wyżej i stamtąd widać było ich stanowiska.  Czuło się, że jeszcze gorące od pracy, bo monitory włączone, papiery przy każdym stanowisku, nie jakieś poukładane lecz trochę rozproszone, jak to w pracy. Tego dnia mieli rozpocząć posiedzenie o 16-tej.

Na koniec czekało nas w małej salce  spotkanie z parlamentarzystką. Czas na podziękowania i małe suweniry -  mozaiki z kafelek zrobione przez dzieci. Chłopiec Cwi, którego mam w szkole, co chwilę na tym  ostatnim spotkaniu wstawał i klaskał, czasem inni mu wtórowali, więc trochę się to ciągneło. Nasza dyrektorka Tsipi dziękując pewnie wspomniała o finansach, o tym, żeby nie zapominać o dzieciach w budżecie państwa, a parlamentarzystka  podziękowała nam za to, że podejmujemy się tej pracy. Obiecała, iże będzie pamiętać o potrzebach placówek takich jak nasza.

 

Jeśli chodzi o język, to przewodniczki mówiły po hebrajsku do dzieci i wszystkich pozostałych (oprócz nas wolontariuszek), a potem ze względu na nas tłumaczyły o czym mowa na angielski.

Wczoraj byłam w Jerozolimie.  Zamierzałam  wejść na teren Kopuły na skale, czyli miejsca, gdzie Abraham miał poświęcić Izaaka. Skała ta, jak widać w przewodniku, bo tam wolno wchodzić tylko muzułmanon, jest obudowana z zewnątrz. Mówi się o niej, że „jest w środku świata”.

Niestety ani mi ani żadnej z nas nie udało  się tam wejść. Pierwsze wejście jest 7,00-10,30. Pojechałyśmy z Kasią i Pauliną, by wejść 12,30-13,30.  Nie wiedziałyśmy jednak, jak dużo ludzi czeka w kolejce do wejścia. Czekałyśmy ponad godzinę i o 13,30 byłyśmy może na 20-30 miejscu, czyli do tego, by wejść zabrakło nam około pół godziny.

 Pogoda wspaniała, około 25 stopni, trochę zmęczone daremnym czekaniem   idziemy z Kasią do Miasta Dawida zjeść coś z naszych „lodówek:, jak mówimy, czyli plecaków. Potem się rozchodzimy. Ja nareszcie trafiam, na Via Dolorosa. Rzeczywiście, trzeba się mocno rozglądać, aby wypatrzyć numery stacji krzyżowych. Udaje mi siejednak zobaczyć  kilka z nich . Golgoty nigdy bym nie znalazła, gdyby nie spotkanie z pielgrzymami. Wyglądali na Filipińczyków. Szli z dużym krzyżem i odmawiali modlitwy. Idąc z nimi  mnie  jakąś „tajemną” drogą w górę doszłam na Golgotę. 

Zdumiewa mnie, może nawet  zachwyca, że  tu w Jerozolimie,  chociażby na  Golgocie, w miejscach tak uświęconych, tuż obok mieszkają w jakichś  nędznych warunkach, mnisi różnych wyznań. Żyją sobie w  malutkich dziuplach z napisem ‘private”.  Gdy się zajrzy w głąb ich domostwa, to taką biedę widać! A może to według zaglądających bieda, a w ich oczach akurat tyle, że wystarczy żyć tu na ziemi, a być już w innym świecie? A może jest inna przyczyna?

Dziś wreszcie zwiedzałam nową Gederę. Zrobiłam  kilka  zdjęć.

P.S. Przy wejściu do „tuby”przy Ścianie Płaczu sprawdzają każdego. PapierY, paszporty,co wnosi, czy na pewno może wejść do tego najświętszego miejsca.