Sloneczniki

Luna de Avellaneda (Księżyc Avellanedy)


Reżyseria:
  Juan Jose Campanella ("Syn panny młodej",
                  "Sekret ich oczu", "El mismo amor, la misma lluvia")
Obsada:     Ricardo Darin, Eduardo Blanco, Mercedes Moran,
                  Valeria Bertuccelli, Silvia Kutika
Nagrody:   9 międz. nagród , 14 nominacji (za reżyserię,
                 role - Ricardo, Eduardo, Mercedes, Valeria, Silvia
Premiera:  2004
Oceny:       IMDB 7.3/10, Tamanna 7.4/10

link z filmem

 

Buenos Aires.

 

 Roman Maldonado (Ricardo Darin) razem z przyjaciółmi Amadeo Grinberg (Eduardo Blanco) i Gracielą (Mercedes Moran) współtworzą klub założony kilkadziesiąt lat temu przez Don Aquilesa (Jose Luis Lopez Vasquez). Roman nawet urodził się w tym klubie. Teraz zarabiając jako szofer całą swa pasję wkłada w utrzymanie podupadającego klubu. Gotów w nim robić wszystko.

 

Zadowolony, że znajdują w nim miejsce dla swoich pasji zarówno grający w piłkę syn  jak i doskonaląca taniec córka. Ale jego żona Weronica (Silvia Kutica), urzeczona kiedyś na studiach jego młodzieńczą żarliwością, czuje się rozczarowana ich małżeństwem. Roman musi się zmierzyć z rozpadającym się małżeństwem i zagrożonym wykupieniem na kasyno klubem. Czy uda mu się ocalić swoją miłość i pasję?

LUNA DE AVELLANEDA

con tu puedo y con mi quiero
vamos juntos compańero

la muerte mata y escucha
la vida viene después
la unidad que sirve es
la que nos une en la lucha

con tu puedo y con mi quiero
vamos juntos compańero

la historia tańe sonora
su lección como campana
para gozar el mańana
hay que pelear el ahora

(Mario Benedetti)
 


To czwarty i jak na razie ostatni film stworzony przez argentyńskiego reżysera J.J. Campanellę

i

 , we współpracy z Ricardo Darinem. Po rolach emerytowanego śledczego, który żyje w cieniu niespełnionej miłości ("Sekret ich oczu"), związkofoba, którego otarcie się o śmierć uczy życia ("Syn panny młodej") i dziennikarza, któremu brakuje odwagi w życiu i miłości ("El mismo amor, la misma lluvia)"- rola człowieka, któremu klęski życiowe pomagają odzyskać utraconą z wiekiem żarliwość, pasję życia.
Już pierwsza scena tego filmu urzekła mnie. Zgiełk, radosny tłum ludzi. Atmosfera wesołego miasteczka  budzi dzieci nawet w dorosłych. Obok w sali tanecznej niektórzy z nich tańczą tango. Słychać śpiew: "uczucie na cudzej twarzy, ramie jak wąż oplata kibić, zmieszane oddechy, oczy zamknięte, by lepiej słyszeć serce".Beztroska radość przerywa  czyjś krzyk. Jakaś kobieta zaczyna rodzić. Roman, bohater tej opowieści w symboliczny sposób rodzi się w klubie "Luna de Avellaneda". 40 lat potem nadal tutaj jest. Wtajemnicza kolejne pokolenia dzieci w grę w piłkę i taniec.
Bardzo ujął mnie klimat tego filmu. Począwszy od tytułu. "Luna de Avellaneda" - księżyc nad jedna z dzielnic Buenos Aires.
W tym filmie jest miejsce i na pasję, wierność temu, co się sobie obiecało w młodości, ale i na zmęczenie codziennością. Zagrożonej miłości małżeńskiej Romana zaczyna brakować daru niezwykłości, czaru nieprzewidywalności, uważnego spojrzenia na siebie. Roman prześlizguje się spojrzeniem po twarzy żony, co każe jej szukać kogoś, czyje spojrzenie się na  niej dłużej zatrzyma. Zaistnieć w czyichś oczach. Poczuć się, że się JEST.

s

 Za tym tęskni nie tylko żona Romana, Weronica (grana przez Silvię Kuticę), ale i samotna matka,  porzucona przez męża Graciela (Mercedes Moran), czy przyjaciel Romana Amadeo zachwycony Christiną (Valeria Bertuccelli).



"Luna de Avellaneda" uwodzi szczerością, naturalnością. Bohaterowie są zranieni, więc ranią, albo boją się  bliskości, albo daremnie za nią tęsknią. Ale potem pozwalają, aby znów odżyła w nich nadzieja. Wspierają się przyjaźnią (kolejna cudna przyjaźń zagrana przez R. Darina i Eduardo Blanco).



Cieniem tej przyjaźni (podobnie jak tej z "
Sekret ich oczu"") jest alkoholizm przyjaciela i bezsilność jego bliskich wobec tej słabości. Rozwiązaniem staje się miłość Amadeo i Christiny. Jej moc wyraża dialog między bohaterami. Na jego " zrobię dla ciebie wszystko, co zechcesz", ona odpowiada: "Zrób tyle, ile możesz."
Piękna, wzruszającą scenę możemy też przeżyć w szpitalu.  Bohaterem jej jest stary założyciel klubu don Aquiles (
Jose Luis Lopez Vasquez)

s

W filmie motyw "luny de Avellaneda" - ciężko chory Aquiles patrzy z tęsknotą na jeszcze jeden księżyc tego filmu wyczarowany przed nim przez Romana.
Ten film zaciekawia nie tylko dzięki zapadającym w pamięć obrazom, przekonującej do postaci grze aktorów,



 ale i dialogom. Czasem zabawnym, czasem brutalnym ("Ojciec porzucił cię jak zużyty kondom").
Randka na łodzi płynącej wśród śmieci ze slumsów, czar opowieści o andersowskiej "dziewczynce z zapałkami", krępująca Romana serenada



 - w tym filmie z prozy życia wyprowadzana jest poezja. Realizm sąsiaduje z wcale nie naiwnym romantyzmem. Możesz się śmiać



i smucić. Współczuć nieporadności bohaterów w budowaniu relacji, choćby ojca z synem. Dziwiąc się, jak bliskość niemożliwa w sferze słów może powstać w bójce. Albo zastanawiać się nad słowami: "Chcemy coraz mniej,więc mamy coraz mniej. (menos queremos, menos tenemos) Chcemy mniej, aż w końcu nie chcemy i nie mamy już niczego".
Bohaterowie argentyńskich historii też mają swoje Eldorado. Tylko nie jest to  u nich Norwegia czy Irlandia. Ich Ziemią Obiecaną dobrobytu, nadzieją dla rozczarowanych jest Hiszpania. Czy bohaterowie tego filmu opuszczą swojskość swego życia udając się na obczyznę? Tak, jak to zrobił osiem lat temu grający tugłówną rolę Ricardo Darin. Sprawdźcie. Gorąco polecam!

 
  
 
  P.S. Zauważyliście na murze w tle jednej ze scen fragment słów matki Teresy z Kalkuty "para amar...servir"?
A elementy nie tyle relacji miłości i przyjaźni, ile ducha społeczności - todos juntos podemos (wszyscy razem możemy) ?