Sloneczniki

Bawandar - chcę tylko sprawiedliwości

BReżyseria:     Jag Mundhra ("Suraag", "Provoked")
Zdjęcia:        Ashok Kumar
Scenariusz:   Ashok Mishra
Muzyka:        Vishval Mahan Bhatt
Obsada:        Nandita Das,a Raghuvir Yadav, Yashpal Sharma,
                     Gulshan Grover, Deepti Naval, Rahul Khanna,
                     Ravi Jhankal, Lillette Dubey
Gatunek:       dramat

Język:           hindi, radżastani

Tytuł:            Burza piaskowa
Nagrody:      3 nagrody, 3 nominacje (za rolę Nandity i za film, montaż,
                    reżyserię na międzynarodowych festiwalach)
Premiera:      2000
Oceny:          IMDb 7.2/10, Tamanna 7.4/10



      

Radżastan. Saanvri  jako 4-letnia dziewczynka podczas zbiorowego święta dziecięcych ślubów zostaje wydana za mąż za rówieśnika Sohana. Gdy dorasta, jej ( Nandita Das) małżeństwo w rodzinie z niższej kasty kumari
 (garncarzy)

 i

 układa się bardzo szczęśliwie.Oboje się bardzo kochają, szanują, podziwiają wzajemnie. Narodziny córki Kamli cementują ten związek. Sohan (Raghuvir Yadav) zarabia na rodzinę wożąc ryksze w mieście Dżajpur. Stęskniony przyjeżdża do żony marząc o pracy na roli.Sama Saanvri dokłada się do budżetu nie tylko lepiąc garnki, ale i pracując ciężko przy budowie drogi. Jej śmiałość w domaganiu się o sprawiedliwą zapłatę zwraca na nią uwagę Shobhy Devi  (Deepti Naval).

c

Wkrótce za jej sprawa Saavri angażuje się w opłacany przez rząd ruch walki o prawa kobiece. Protestując przeciwko molestowaniu seksualnemu kobiet, przekonując do zaprzestania niezgodnych z prawem ślubów dziecięcych. Mężczyźni z wyższych kast w wiosce reagują szybko i brutalnie.

 

 Wykluczając rodzinę Sohana, czyniąc z nich niedotykalnych.  A gdy to nie odbiera odwagi Saavri, gwałcąc ją zbiorowo na oczach męża. Kobieta zaczyna walczyć o sprawiedliwość przed sądem...


Jakie filmy przychodzą wam na myśl, gdy szukacie  czegoś na temat historii walki o prawa kobiety? "Lajja"? "Matrubhoomi"? "Shakti -The Power"? "Provoked" ? A może "Water" i "Fire"  czy "The Heaven on Earth" Deepy Mehty? Czy "Bandit Queen". Do tej ostatniej sylwetki nawiązuje się w filmie. Obie bohaterki skrzywdzono zbiorowym gwałtem. Phoolan Devi dochodziła sprawiedliwości na własną rękę. Mszcząc się na gwałcicielach. Saanvri Devi  szuka zadośćuczynienia przed sądem. Czy je znajdzie? Obie te tak bardzo
upokorzone kobiety łączy jeszcze jedno. Obie uznały drastyczne sceny



 pokazujące przeżyte przez nie gwałty jako nadużycie wobec nich. Wykorzystali je mężczyźni upokarzając gwałtem, wykorzystali filmowcy pokazując światu ich hańbę. Mimo ich bezsilnych protestów. Ich ból stał się obiektem sprzedaży, lubieżnej sensacji. Nie darmo w youtube oddzielnie można zobaczyć z filmu tylko scenę gwałtu.



Z gwałtem jako formą kary na kobiecie, spotkałam się w też bazującej na prawdziwych faktach historii Mukhtar Mai z pakistańskiego Pendżabu ("Die Schuld, eine Frau zu sein" - "Winą jest być kobietą"). To poraża, wstrząsa, budzi grozę. Na oczach pobitego męża kobiecie odbierana jest cześć. Przeniknięcie w nią, które dotychczas było dla niej tylko doświadczeniem czułej miłości poniża ją,



a w oczach otaczającego ją świata czyni z niej kobietę upadłą.
Ten film dotyka też podobnie jak np "Swades" problemu kast. W filmie są  sceny, gdy wypicie podanej w opale szklanki wody przez ludzi z kasty bramińskiej jest budzącym nadzieję gestem wyzwalania się z tysiącletnich tradycji zniewalających Indie.  Ten jasny moment w filmie zapewnia nam postać występującego w imieniu Saanvri oskarżyciela granego przez kojarzonego z negatywnymi rolami Gulshana Grovera. Innym wymiarem filmu, który rozjaśnia mrok historii jest relacja Saanvri z mężem Sohanem



Mimo że przy głównej bohaterce sprawia on wrażenie kogoś zbyt bezwolnego widać głęboką miłość łączącą tych dwoje, szacunek, jakim on ją darzy, wolność, którą jej zapewnia wbrew naciskom rodziców i wspólnoty wsi. Takiego Sohana bardzo szczerze pokazuje Raghuvir Yadav, którego niedawno widziałam w filmie wyreżyserowanym przez Naditę Das ("Firaaq"), ale który szczególnie wbił mi się w pamięć rolą narkomana Chillum w "Salaam Bombay!". Wyrazistą kreację tworzy tu też Deepty Naval ("Shakti -  The Power") w roli przedstawicielki ruchu kobiecego, guru Saanvri, jej siostry w cierpieniu, a Yashpala Sharmę w roli gwałciciela i Ravi Jhankala jako szydzącego
z bezbronnych policjanta wprost można znienawidzić za emanujące z nich zło. Decydujące znaczenie dla filmu ma jednak rola Nandity Das



Nandita Das. Jej nazwisko dla mnie jawi się jak obietnica dobrego filmu. Dobrego, ale i mrocznego. Kształcona w naukach społecznych, była wykładowczyni ze  szkoły Krishnamurtiego chętnie występuje w filmach, które dotykają czegoś,co boli ("Fire", "Earth", "Before the Rains", "Hazaar Chaurasi Ki Maa"), realizuje sama dramat masakry gudżarackiej 2004 ("Firaaq"). Podziwiam tę kobietę. Piękną i zmuszającą do refleksji.

  
Co razi w filmie? Przede wszystkim pewna ideologiczność i zupełnie niepotrzebny wątek pary Brytyjki i jej indyjskiego partnera. Historię Saanvri opowiada poznająca ją Brytyjka, która przyjechała do Indii w poszukiwaniu tematu do swej książki. Rozbija to dynamikę historię dodatkowo nużąc bezbarwną grą Rahula Khanny  i Laili Rouass.



Film jest kolejnym film (obok np "Aakrosh") pokazującym bezsilność sądownictwa. Jego krytyczna wymowa także wobec polityków czy aktywistek kobiecego ruchu była tak silna, że mimo nagród na wielu festiwalach w Indiach był zakazany.  Trudno się dziwić tym zakazom. Dla nas zwykłych widzów jedno jest jasne - każdy chce na losie skrzywdzonej Saanvri zarobić, wspiąć się wyżej, zabłysnąć,  w jej odczuciu nawet twórcy tego filmu, w tym reżyser Jag Mundhra, znany mi tylko z "
Provoked: The True Story", też o nadużyciach wobec kobiety.



Mimo to ciekawią mnie filmy pokazujące wieś indyjską. Zarówno te stare (np "Satyam Shivam Sundaram", "Virasat", "Nishaant"), późniejsze ("Swades"), jak i te ostatnie ("Welcome to Sajjanpur", czy "Well Done Abba"). Gandhi mówi, że prawdziwych Indii trzeba szukać na wsi. Na razie poznaję dość mroczną twarz wiejskich Indii.