Sloneczniki

Anegan - kilka wcieleń jednej miłości

Anegan - kilka wcieleń jednej miłościReż. K.V. Anand (Ayan, operator Khakee, Sivaji, Josh, The Legend of Bhagat Singh)
2015
thriller romantyczny
Muzyka:Harris Jayaraj (Minnale, Lesa Lesa, Anniyan, Ghajini)
Zdjęcia:Om Prakash (Chakram)








W pamięci młodziutkiej Madhumity (Amyra Dastur) podczas sesji z psychiatrą pojawią się porażający realnością obraz jej jako Samudry, córki birmańskiego generała zakochanej w tamilskim robotniku pracującym na budowach w Rangunie.

Reż. K. V. Anand

Munarun (Dhanush) budzi w niej miłość ratując  życie podczas wypadku w wesołym miasteczku. Ojciec jej jest przeciwko temu mezaliansowi i kiedy w 1962 roku w wyniku zmiany sytuacji politycznej w Birmie Indusi stawszy się pariasami tysiącami zaczynają opuszczać kraj, próbuje powstrzymać ucieczkę Samudry z Munarunem do Indii. Wydani przez zakochaną w Munarunie Mallikę (Aishwarya Devan), osaczena para ginie, przysięgając sobie ponowne spotkanie...


Już początek mnie ucieszył. Znany mi ze Szklanego pałacu Rangun złocistych kopuł! Potem jak zwykle - jak nie pokochać tego, kto ci ratuje życie, różnica statusu społecznego między zakochanymi, wątek polityki i wydziedziczenia. Płoną tamilskie sklepy, a gdy protest tłumów okazuje się daremny, pozostaje ucieczka z Birmy do Indii. Z cytatem z "Titanica". I już bardzo indyjski wątek reinkarnacji. Nie ma złych końców, jeśli bohaterowie mogą się wiecznie spotykać w różnych wcieleniach. Jeśli nie w Rangunie, to w Ćennaju. Jeśli nie jako Madhu i Ashwin, to jako braminka Kalyyani i chuligan Kaali,


 czy księżę  Ilamaran i Shenbagawalli.



 I w każdym wcieleniu on  ratuje ją , czy to w spadającej windzie, czy w rozwalajacym się młynie. Namieszane nieźle, ale mimo że dobrze mi się oglądało i występuje tu lubiany przeze mnie motyw reinkarnacji,  jak tylko obejrzałam, zapomniałam o czym było.

Anegan
oznacza w języku  tamilskim różne wcielenia boga, może też oznaczać wcielenia człowieka.






 Dla aktora (tu Dhanusha)


 gratką jest już rola bliźniąt, ale kilka wcieleń  ukochanego, to jest to! Tym bardziej, że trzeba się rozpoznawać, wydzierać sobie siebie niepamięci, przy czym charakterystyczne to one lepiej  pamiętają nie tylko o rocznicach poznania etc, ale i poprzednich wcieleniach. Uderzyło mnie też, że u nas w terapii można wejść w regresję ujawniając wspomnienia z dzieciństwa, a u nich z poprzednich wcieleń. 


PIOSENKII:
- Danga Maari OOdhari
- Thodu Vanaam
- Aathadi Aathadi
- Roja Kadale