Sloneczniki

Jogwa - Wieczór jest pustym dzbanem. Napełnij go miłością.

Reżyseria:      Rajeev Patil ("Sanai Choughade")
Produkcja:     Shripal Morakhia ("Tahaan")
Scenariusz:    Sanjay Patil (debiut), brat reżysera
Muzyka:         Ajay Atul (debiut)
Zdjęcia:         Sanjay Jadhav ("Mumbai Meri Jaan")
Obsada:         Upendra Limaye, Mukta Barve, Kishore Kadam,
                      Vinay Apte, Priya Berde
Playback:       Hariharan, Shreya Ghoshal
Gatunek:        dramat
Język:            marathi
Tytuł:             jałmużna dla sług bogini (jogti i jogtin)
Nagrody:        najlepszy film w marathi (National Film Award ),
                      za rolę - Upendra Limaye,  za muzykę,
                      playback męski i kobiecy
Premiera:       2009
Oceny:           IMDb 8.5/10, Tamanna 8/10

जोगवा

Gdzieś w Karnatace, przy granicy z Maharasztrą. Suli (Mukta Barve) to radosna dziewczyna. Cieszy ją każdy przejaw życia. Jeszcze czerwień kokardy w warkoczach, jeszcze skoki na skakance, rozpryskiwanie kałuży bosą stopą, ale już i pełen zaciekawienia chichot na wieść o aranżowanym małżeństwie przyjaciółki. Żywiołowa, nieokiełzana, beztroska Suli. Do chwili, gdy  matka czesząc jej włosy nie trafia na kołtun. Nie do rozczesania. Zaniepokojona,  dzieli się tym z innymi kobietami w wiosce. Te z zapałem wysyłają ją po radę do Akkubai, królującej pod rozłożystym, obwieszonym kolorowymi wstążkami banianem, tej, która ogłasza wolę bogini Yellamma. Akkubai stwierdza, że w ten niezwykły sposób bogini wybrała sobie Suli na służbę.



 Mimo protestów ojca, nikt nie jest w stanie przeciwstawić się pragnieniom bogini. Wszyscy zbyt boją się jej przekleństwa. Wygłaszanego ustami Akkubai. Suli musi stać się jogtin. W służbie bogini pozbawioną prawa do rodziny, świątynną prostytutką. W tym samym czasie na jogti bogini upodobała sobie też młodego mężczyznę Tayappę (Upendra Limaye). Jego niezwykłość polega na tym, że ostatnio w jego moczu pojawiła się krew. Ten fakt zinterpretowany przez Akkubai wyznaczy jego przeszłość. Mimo rozpaczliwego oporu Tayappa zostaje przebrany w sari, obwieszony bransoletkami. Ojciec (Vinay Apte) przekonuje go, że nie powinien przeciwstawiać się przeznaczeniu. Słyszy od kogoś „nawet po śmierci twoje ciało zostanie pogrzebane w sari”. Ani Suli ani Tayappa



nie chcą się pogodzić z tym, że ich życie ma od teraz upływać na chodzeniu po wiosce i wypraszaniu w imieniu bogini jałmużny (jogwy). I błogosławieniu ludzi wyśmiewających ich za plecami. Zakaz ślubu, zakaz posiadania rodziny, a Tayappę dodatkowo kobiecy strój, czynią ich pariasami w wiejskiej społeczności, kimś po czyje ciało można w każdej chwili sięgnąć, bez zobowiązań.
Mija jakiś czas i oboje wydają się pogodzeni ze swoim losem. Śpiewają i tańczą po domach zbierając datki w imieniu bogini. Suli jednak zakochuje się w  kimś kto przywędrował do wioski za pracą, a Tayappa próbuje przed wszystkimi ukryć miłość, do której nie ma prawa. Miłość do Suli...
   

Wybrańcy bogini prostytutkami i eunuchami?



Ci sami ludzie czczą w nich boginię prosząc ich o błogosławieństwa, jednocześnie nimi pogardzając. Oni sami złożeni na ołtarzu starych tradycji, a właściwie teraz przesądów pielęgnowanych w wioskach Maharasztry, Karnataki i Andhra Pradesh.
Zjawisko społeczne przedstawione w tym filmie to coś nowego dla mnie. Nigdy nie słyszałam o jogti i jogta.



 Przejeżdżając przez Maharasztrę i Karnatakę nie spodziewałam się, jakie tajemnice kryje w sobie podziwiana przeze mnie i obfotografowana ziemia. Indie potrafią zachwycić, ale i przerazić, oburzyć swoją odmiennością. Małżeństwa dzieci? Podpalanie młodych żon, gdy nie zaspokoją apetytu na pokaźny posag! Zabijanie młodych, którzy łamią prawo kasty zakochując się w sobie. Gwałty jako forma przywoływania do porządku zbuntowanej kobiety! Zabijanie nowo narodzonych dziewczynek czy przemoc wobec dalitów. Znamy to choćby z "Bawandar", Aakrosh " ( 1980) i Aakrosh (z  2010), "Matrubhoomi". Te problemy Indii dotyczą godzenia w czyjeś prawa: do życia, wolności, miłości. Jogti i jogcie też je odebrano. Poświęcając ich (z naszego punktu widzenia z irracjonalnych powodów) bogini. Zabierając im prawo do posiadania rodziny, małżeństwa, w przypadku Tayappy też do tożsamości mężczyzny.
Jogwa niepokoi już od pierwszych obrazów przerażającej liturgii odprawianej na cześć bogini, a potem pięknego, ale również mrocznego nastroju, jaki budzi kamera Sanjaya JAdhava, wędrując wśród rozgałęziających się w labirynt konarów konarów banianu. Symbolizujące Indie drzewo z gałęziami wrastającymi w ziemię, potrafiące dać cień całej zebranej społeczności wiejskiej rozjaśniają kolorowe nitki, którymi do drzewa przywiązuje się... Właśnie co? Pragnienie, prośbę? A może tez i  spełnienie? Bohaterom tej historii odebrano prawo do pragnień. Cieszącej się życiem dziewczynie zmazano uśmiech z twarzy.


Pełnego siły mężczyznę, wbrew jego woli ubrani w sari. Obwieszono bransoletkami. Bunt oznaczałby także fizyczne pozbawienie go męskości. Żółć twarzy wymazanych podczas liturgii kurkumą. Pustka oczu osób skazanych na społeczną banicję. Uświęconych a jednocześnie upokarzanych. Obdartych z pragnienia miłości, sprowadzonych do funkcji świątynnych prostytutek, po które każdy może sięgnąć. Niebronionych małżeństwem, rodziną. Swoją przyszłość  bohater z przerażeniem ogląda w losie Yaymy (przekonująco przedstawionego przez Kishore Kadam). 10-letni chłopiec osierocony przez matkę, która uciekła z kimś z wioski nie ma obrońcy. Ubrany w sari, gwałcony przez mężczyzn, zapija swe upokorzenie alkoholem wykrzykując ze łzami rozpaczy : "Nic nie ma znaczenia. Liczy się tylko brzuch i seks!" Tayappa szuka ocalenia od takiego losu w miłości do Suli. Bezsilnie patrząc na jej cierpienie. "Wieczór jest pustym dzbanem...Lew zbliża się do łani" słyszymy w tle śpiew towarzyszący odzieraniu Suli z jej godności. Przy współudziale matki, osoby od której spodziewała się oparcia. Jak to się dzieje, że najbliższy człowiek stawia  sankcje społeczne, strach przed opinią innych, swój lęk przed przesądami ponad miłość do swojego dziecka?
Podobnie w relacji Tayappy z ojcem. Ze ściśniętym sercem oglądałam scenę, gdy Tayappa przychodzi do własnego domu wypraszać datki jako jogta. Dumny, zraniony, pełen żalu do ojca.
Wyjątkowo silnie  poruszył mnie los bohaterów. Ogłuszona patrzyłam, jak grana bardzo naturalnie przez Muktę Barve Suli poddaje się apatycznie zabiegom przemieniania jej losu, wyłączania jej z życia, na które miała nadzieję. Rozradowane twarze ludzi wokół niej. I pusta twarz dziewczyny. Namaszczana kurkumą, uświęcana na wykluczenie z radości małżeństwa, macierzyństwa. 

Gdyby nie przepięknie pokazana miłości między Tayappa a Suli, film ten byłby bardzo mroczny.




A jednak nie jest. Wzruszona patrzyłam na niemą miłość Tayappy,



 jego troskliwość, czułość, zazdrość,  niemożność wyznania uczuć.
Upendra Limaye słusznie uzyskał nagrodę za tę rolę. Samą grą twarzy, spojrzeniami potrafi oddać podziw i cierpienie. Ale i gniew, bunt przeciwko zniewoleniu go.



Miłość między dwojgiem wykluczonych pokazano bardzo subtelnie, a jednocześnie odważnie. Także w scenach erotycznych. Jej czystość, żarliwość staje się przeciwwagą dla otaczającego bohaterów świata przemocy i obłudy.
Ten film Rajiva Patila ("Sanai Choughade")



 pokazywany na International Film Festival w Pune, dostał nagrodę za poruszanie ważkich społecznie tematów takich jak np sytuacja dziecka i kobiety w Indiach, problem posagów itd. Z nagrodzonych podobnie filmów widziałam jedynie wstrząsający "Gangaajal". Ten ma podobną siłę wyrazu. Zmusza do myślenia, budzi współczucie dla cudzych losów.

Szukam filmów marathi. Spragniona widoku ziemi,  którą mijałam jadąc po śladach miejsc, w których kultura Indii sięgnęła wyżyn: Adżanta, Elura, w Maharasztrze czy Badami i Hampi w Karnatace. Przejeżdżając przez wioski nie myślałam, że wśród barwnych plam sari może być jakaś jogti, jakiś jogta. Kto usłyszy krzyk za dźwiękiem bransolet? Kto zobaczy upokorzenie na twarzach rozjaśnionych żółcią kurkumy?
Polecam!!