Sloneczniki

Velaiyilla Pattathari - bezrobotni wszystkich krajów łączcie się!

Reżyseria i scenariusz: Velraj (debiut operatora "3" i Adukalam)
Zdjecia: Velraj
Muzyka: Anirudh Ravichander ("3")
2014
język tamilski
IMDb 7.7/10

Tytuł: Unemployed Graduate, Wykształceni bezrobotni


Jadąc przez południowe Indie nie tylko w Tamil Nadu polowałam aparatem  z rykszy na przyklejone do murów plakaty z Velaiyilla Pattathari, ostatniego filmu z Dhanushem. Czemu nie wpadłam na pomysł, by obejrzeć go jeszcze w Indiach? Może dlatego, że dialogi w tamilskim pozostałyby dla mnie zagadką? W różnych miejscowościach na trasie uwieczniony na zdjęciach Dhanush to budził współczucie, to uwodził spojrzeniem



 lub starał silę wywołać grozę.



Mój apetyt na film rósł i rósł. Może dlatego, gdy niedawno udało mi się go zobaczyć,  nie zrobił na mnie oczekiwanego wrażenia. Owszem, zaciekawił tematem bezrobocia wykształconych, dodawał otuchy, że, jak w naszej historii sprzed ponad 30 lat, można przeciwstawić solidarność wykluczonych niesprawiedliwości, korupcji i przemocy.



 Jak w zagrzewaniu do buntu Egipcie, tak i tu miejscem osamotnionych w poczuciu klęski bezrobocia staje się sieć. Tam mogą budować swoje więzi, wspierać się, nawet jeśli poza forami na rozmowach kwalifikacyjnych rywalizują ze sobą o miejsce pracy.


W Indiach co trzecia osoba z wyższym wykształceniem poniżej 29 roku jest bezrobotna. Oficjalnie bezrobocie w Indiach wynosi 12 %. Co roku przybywa 5 milionów absolwentów. Waiting has become a profession for these young people. Tak właśnie czeka na szansę na pracę główny bohater. Latami.




I w końcu na podobieństwo głupiego Jasia z bajki okaże się najdzielniejszy zdobywając rękę królewny. Mimo niedocenienia przez ojca, życia w w cieniu sukcesu brata, za to w poczuciu, że tą osobą, która nigdy nie straci wiary w niego  jest matka.





Nawet zza grobu pomoże mu zdobyć upragnioną pracę.
Jak w wielu innych historiach źródłem odzyskiwania zaufania w siebie jest miłość wzbudzona w dziewczynie.

Inaczej niż zazwyczaj mezalians nie polega na różnicy wiary,  czy niezgodzie rodziców, ale na tym, że ona spełnia się zawodowo i zarabia upokarzająco dużo, a on ukończywszy politechnikę żebrze na rozmowach kwalifikacyjnych o pracę.



Mojemu pobytowi w Mumbaju i Ćennai towarzyszyły obrazy budowy. Na każdym kroku coś burzono, coś przebudowywano,
Indie nie po raz pierwszy zabierają się za hańbę miast: slumsy. Właśnie czytam Rohintona Mistry Delikatną równowagę przeżywając wraz z bohaterami dramat mieszkańców slumsów z 1975 roku,  czas ogłoszenia  przez Indirę Gandhi stanu wojennego wykorzystany przez jej syna Sanjaya do wprowadzenia do slumsów wielkich miast buldożerów.



Miejsca nędzy miały zniknąć z map metropolii. Ich samych sterylizacja miała powstrzymać przed mnożeniem się.




 Tu w Velaiyilla Pattathari  mieszkańcom slumsów proponuje się w zamian mieszkania, a bohater walczy by nie kradziono materiału  budowlanego zwiększając ryzyko tego, że  kolejny raz w gazecie ćennajskiej pojawi się wiadomość o zawalonych w czas monsunu budynkach. Tak jak ta podana miesiąc przed naszym przyjazdem do Ćennai - o śmierci 2 osób i wydobywaniu siedemdziesięciu spod gruzów 12-piętrowego budynku, który rozpadł się pod nawałnicą monsunowego deszczu.



 Czy tak będzie wyglądać realizacja planów uwolnienia Ćennai do 2017 roku od slumsów. Z obietnicą przesiedlenia ich mieszkańców do nowych domów.



Unikając mumbajskiego doświadczenia przemocą dokonywanej eksmisji mieszkańców slumsów.

Nie dałam się porwać historii, choć obejrzałam ją z przyjemnością wracając w niej do Ćennai.
Spodziewałam się więcej, niemniej z ciekawością obejrzałam, jak zwykle ciesząc się, że widzę Dhanusha szukającego spełnienia w rodzinie, w pracy, w miłości (tu najbardziej blado) i w walce z niesprawiedliwością.