Sloneczniki

Shantaram - Gregory David Robertson

Shantaram - Gregory David Robertson

18-12-2017

Przeniesiony tu z blogu Zahry (valley-of-dance) jej  post  z 17 czerwca  2009 ;  w związku z zamknięciem blogów przed onet w styczniu 2018 - w 10 lecie istnienia blogu Zahry.

Majstersztyk powieści awanturniczej – inteligentny, sensacyjny, romantyczny, filozoficzny, zabawny i trzymający w napięciu. Trudno uwierzyć, że to zdarzyło się naprawdę! Tak czytamy na okładce książki. W jednym zdaniu zawarty jest cały charakter książki.

 

 

Shantaram znaczy „boży pokój”. To imię zagubionego człowieka cywilizacji zachodniej, który odnalazł prawdę o sobie w krajach Wschodu.


Był najbardziej poszukiwanym zbiegiem w Australii i napisał powieść o swoim życiu. Gregory David Roberts to o Nim mowa. W 1978 r. został skazany na 23 lata więzienia za seryjne napady z bronią w ręku, na urzędy, banki i sklepy. Uzależniony od heroiny, po rozpadzie małżeństwa i zerwanej więzi z córką. Nazywany „Building Society Bandit” i „Gentleman Bandit” przez to, że starannie wybierał instytucje, które chciał obrabować, nosił wtedy trzy częściowy garnitur i zawsze używał: „proszę” i „dziękuję” względem ludzi, którym czyścił portfele. Wtedy mu się wydawało, że to zmniejsza poczucie brutalności, później dopiero zrozumiał, że ludzie się go po prostu bali.


  


W lipcu 1980, Roberts uciekł z najbardziej strzeżonego więzienia w biały dzień. Tym samym stał się jednym z najbardziej poszukiwanych przestępców Australii.  Później wyznał, że liczne tortury, stały się  głównym powodem planowania ucieczki. Po krótkim pobycie w Nowej Zelandii, zamieszkał w Bombaju, gdzie związał się z lokalną mafię. Bombaj przyciągnął uwagę Robertsa na 10 lat. Intrygowała go niezwykła energia miasta, pełna swoboda mieszkańców i ich zdolność do radzenia sobie z ubóstwem. Podczas pobytu w Bombaju, Roberts trafił do więzienia Arthur Road, gdzie po raz kolejny został poddany torturom, ale tym razem zupełnie innym. Po długim czasie został z niego wypuszczony za sprawą łapówki wręczonej przez indyjskiego szefa mafii. Po tym splocie wydarzeń Roberts porzuca mafię, kończy z przemytem narkotyków i paszportów. Brał udział w wojnie z Afganistanem.

 


W 1990 r. Roberts został schwytany we Frankfurcie za przemyt heroiny. Jako że podlegał ekstradycji, natychmiast został przetransportowany do Australii i skazany na 6 lat więzienia, z czego dwa spędził w izolatce. Ponownie z niego ucieka, aby do niego powrócić z własnej woli. Jego myślą przewodnią było, aby odsiedzieć swoje i ponownie połączyć się z rodziną. Podczas drugiego pobytu w australijskim więzieniu, Roberts rozpoczął pisanie powieści Shantaram. Dwa razy rękopis został zniszczony przez strażników więziennych.

Dopiero po opuszczeniu więzienia, Roberts był w stanie w końcu skończyć i opublikować swoją powieść. Nazwa pochodzi od imienia jakie nadała mu matka jego najlepszego przyjaciela, co oznacza „Człowiek Pokoju” lub też „Człowiek Bożego Pokoju„. Roberts ma w planach jeszcze 3 książki tej samej serii.

Roberts mieszkał w Melbourne, Niemczech i Francji, aby w końcu powrócić do Bombaju, gdzie otworzył fundację charytatywną, pomagającą biednym w zakresie opieki zdrowotnej. Roberts pogodził się ze swoją córką. Jest przewodniczącym fundacji Nadzieja dla Indii. Roberts jest również autorem scenariusza do filmu Shantaram, jak również do filmu Allegra (2008), który opowiada o współczesnym  handlu kobietami.


O czym jest książka?

Lim, uzależniony od heroiny Australijczyk, po brawurowej ucieczce z australijskiego więzienia znajduje schronienie w slumsach Bombaju, gdzie pracuje jako lekarz. Wciąż niesyty wrażeń, wiąże się z miejscową mafią. Wstępuje do mafii, której przywódca Khader Khan staje się jego mentorem i opiekunem. Poznaje również piękną i niebezpieczną Karlę, dręczoną przez mroczne sekrety przeszłości. Nielegalne interesy, fałszerstwa, przemyt i handel bronią prowadzą go do Afganistanu, gdzie razem z mafijnym bossem walczy przeciw Rosjanom.

Płonące slumsy i ekskluzywne hotele, romantyczna miłość i więzienne tortury, gangsterskie porachunki i bollywoodzkie filmy, duchowi przywódcy i brutalni guerillas, a przede wszystkim namiętna miłość do Indii – to życie człowieka, który właśnie tutaj odnalazł swoje przeznaczenie.

 

 


Powieściowy majstersztyk: „pochwała mądrości cywilizacji Wschodu, która potrafi przynieść ukojenie, jakiego próżno szukać na Zachodzie”.

Książka zupełnie mnie pochłonęła, oczarowała i poruszyła wszystkie pokłady uczuć. Dawno nie czytałam tak dynamicznej, błyskotliwej, ociekającej humorem a zarazem pięknej powieści. To wszystko, co się wydarzyło w życiu autora książki, wydaje się być mało  prawdopodobnym. Czytając tę historię myślałam: To nie jest prawda! Jestem pod jej ogromnym wrażeniem, zachwycona zwrotami akcji, tajemnicami, serią uczuć i zagadek.

 

   

W tej jakże barwnej historii znajdziecie wszystko; począwszy od krzywdy, cierpienia, przez odwagę, oddanie, poświęcanie, na miłości, przyjaźni i relacjach międzyludzkich skończywszy. Co najważniejsze – jesteśmy w Indiach, wśród  mieszkańców tego kraju. Uczestniczymy w ich życiowych trudach i zmaganiach, w ich radości dnia codziennego. Na nowo smakowałam każde słówko w hindi, uczyłam się zachowań hinduskiej społeczności, nieświadoma niczego jak główny bohater. Siedziałam w Leopoldzie, przeciskałam się do zatłoczonego pociągu, czułam każdy zapach potraw, zaułków, potu i kwiatów. Słyszałam odgłos fal uderzających o brzeg, czułam piasek pod stopami i krew w ustach. Wszystko to się mieszało, a ja czułam że żyję, będąc w stanie zupełnego spoczynku.

Powtórzę się, ale ta książka kipi przygodą, sensacją, kulturą, filozofią, romansem. Czytelnik odnosi wrażenie, że przenosi się w inny wymiar. Sprawiają to kunszt wyrazu i operowanego słownictwa.

Przeczytałam już sporo książek związanych z życiem w Indiach, ale żadna nie poruszyła mojego serca tak bardzo jak ta. Śmiałam się, płakałam, zaciskałam zęby, bałam się. Mimo, że głównym bohaterem (abstrahując od tego, że jest nim sam pisarz, realna postać z krwi i kości) jest przestępca na skalę światową, czytelnik jest z nim całym sercem i ciałem. Z resztą nie tylko z nim – z wszystkimi jego przyjaciółmi. Z ludźmi, którzy w slumsach walczą o kawałek chleba, obok wieżowców, gdzie walczy się o władzę.

 

  


Spoglądam ponownie na półkę z książkami; punktem zaczepienia jest Shantaram. Znów mam ochotę powrócić do tej historii; przewracać kartkę po kartce, smakując słowo po słowie. Nie jest to bowiem powieść, którą się zapomina i obok, której przechodzi się obojętnie.

Oficjalna strona autora www.shantaram.com
O filmie na Wikipedii