Sloneczniki

Mr. & Mrs. Iyer (Indie 2002 - bengalski, tamilski)

Mr. & Mrs. Iyer (Indie 2002 - bengalski, tamilski)

16-12-2017


Przeniesiony tu z blogu Zahry (valley-of-dance) jej  post  z 1 października  2008;  w związku z zamknięciem blogów przed onet w styczniu 2018 - w 10 lecie istnienia blogu Zahry.

Produkcja:         Rupali Mehta,  N. Venkatesan
Reżyseria:         Aparna Sen
Scenariusz:       Aparna Sen, Dulal Dey
Muzyka:            Zakir Hussain
Obsada:            Rahul Bose, Konkona Sen Sharma
Czas trwania:    120 min.

2002

beengalski

 

  


O tym filmie będzie troszkę inaczej – postaram się nie pisać o fabule, a bardziej skupić na treści.

Fascynacja kinem indyjskim zawsze zaczyna się od Bollywoodu. Pełni on formę swoistej inicjacji. Każdy „nowicjusz” musi przez niego przejść, aby ostatecznie zapragnąć czegoś innego, ambitniejszego. Tak było i ze mną. Fascynacja zamieniła się w normalność, przystopowałam już z bollywoodem ze względu na nużącą schematyczność i skupiłam się na czymś prawdziwym, życiowym, jednocześnie przygnębiającym, ale i pięknym. Jednym słowem zapragnęłam prawdziwego indyjskiego kina.
Sięgając po Mr. & Mrs. Iyer nie miałam pojęcia o czym jest ten film. Od jakiegoś czasu po prostu nie czytam o czym jest dane dzieło; sugeruję się raczej ilością gwiazdek, bądź też doborem aktorów, którzy w dużej mierze przykładają się do sukcesu filmu.
Widząc obsadę tj. Konkona Sen Sharma i Rahul Boshe oraz okładkę, założyłam, że jest to film o małżeństwie, który przez przypadek wpada w otchłań  świętej wojny.

 

 


Wsiadłam więc do autobusu, absolutnie nie zdając sobie sprawy z tego, z czym przyjdzie mi się zmierzyć. I tak oto jadę w towarzystwie rozśpiewanej młodzieży, matki z dzieckiem, fotografa, starszego małżeństwa, garstki nieokrzesanych graczy
, matki z niepełnosprawnym synem i 2 Sikhów. Każdemu z nich poświęcona jest chwila uwagi, dlatego też na swój sposób przywiązuję się do nich. Podróż mija mi całkiem spokojnie, co naturalnie ma swój cel, który ostatecznie zostanie osiągnięty. Zaczyna robić się troszkę nużąco, gdy nagle popadamy w totalną dezorientację.

 

 


Serce wali jak szalone, bo oto wpadamy w konflikt muzułmańsko–hinduski, ale przedstawiony trochę z innej perspektywy. On jest, ale jakby gdzieś obok; dotyka głównych bohaterów, ale nie bezpośrednio. Wszystko dzieje się na ich oczach, ale w jakimś sensie są bezpieczni. Mają siebie!
Oglądając ten film, zwróćcie uwagę na parę detali:nagłówki w gazetach (są bardzo znaczące), picie wody z butelki (niby nic, ale na końcu będziecie wiedzieli o co chodzi),

https://media.indiatimes.in/media/content/2012/Feb/1_1329054164_1329054180_640x640.jpg

a przede wszystkim na zachowywania ludzi różnych wyznań. Ten film to nic innego, jak studium psychologiczne nad ludzkimi zachowaniami przed, w czasie i po zagrożeniu życia.

http://static.thecia.com.au/reviews/m/mr-and-mrs-iyer-3.jpg
Oprócz tego, wspaniale jest ujęta ludzka mentalność i wartości. Bohaterka Konkony zachowuje się dokładnie tak, jak się tego od niej wymaga i co wpoiła jej tradycja i przynależność. Wypuszczona w świat, bez opieki rodziny staje się niepoprawna i krucha. Nie potrafi poradzić sobie z własnym dzieckiem. Ta podróż ją zmienia. Staje się kobietą, która potrafi podjąć słuszną i odważną decyzję, na naszych oczach dojrzewa mentalnie i emocjonalnie.

 

https://static.titlovi.com/img/0191/191843-tt0329393.jpg


Jest to film o budowaniu zaufania przez obiektyw aparatu. Przepięknie literacko nakręcony. Uchwycenie chwili i piękna szczegółu na tej małej czarnej taśmie jest bezcenne dla każdego z nas. Raja jednak, oddaje ten mały skarb, dlaczego? Przypuszczam, że każdy sam sobie na to odpowie.
Jest to kolejny piękny film, który porusza serce, wzrusza i skłania do refleksji nad ulotnością i kruchością życia, także nad nami samymi. Jest genialnie zagrany i wyreżyserowany. Obok, którego nie można przejść obojętnie, i którego się nie zapomina…