Zwyczajna dziewczyna (Wielka Brytania 2016)
Zwyczajna dziewczyna (Wielka Brytania 2016)
Reż. Lone Sherfig (Włoski dla początkujących, Była sobie dziewczyna)
Prod. Wielka Brytania
język angielski
wojenny komediodramat romantyczny
Their Finest
Po długim czasie zamieszkiwania w rosyjskich filmach, zdecydowałam się na odmianę. Ponad 4 godziny w żywiole języka angielskiego. Najpierw na amerykańskim filmie Song to Song, zaraz potem na brytyjskim Zwyczajne dziewczyna Dunki, Lone Sherfig.
Zaciekawiona, ale i znużona forma pierwszego z ulgą przyjęłam realizm drugiego.
W opowieści o tytułowej zwyczajnej dziewczynie bohaterkę przedstawiono w realiach II Wojny Światowej w bombardowanym Londynie.
Umęczeni bombami ludzie potrzebuje pokrzepienia Catrin Cole (Gemma Arterton) ma pisać dialogi do filmu na temat lądowania aliantów w Dunkierce. Przy okazji przyjdzie jej wybrać między dwoma mężczyznami: malarzem, dla którego porzuciła rodzinny dom (Jack Huston) i scenarzystą, z którym łączy ją wspólna praca (Sam Claflin).
W filmie przedstawiono równolegle dwie płaszczyzny: życie bohaterów,
które też przebiega na planie filmowym
i tworzoną przez nich historię o bohaterstwo dwóch sióstr
i ich nieszczęśliwego wujka granego - ku mojej radości przez lubianego przeze mnie od czasu To właśnie miłość Billa Neigha.
Wiarygodnie zagrane, dobrze przedstawiony rozwój budzącego się uczucia, zabawne w konwencji pewnej umowności i niepokojące w cieniu słów bohatera, który mówi, że lubimy filmy, bo ich scenariusze dają nam poczucie sensowności i logiki wydarzeń, podczas gdy w życiu zdarzają się sytuacje, które wydają się być absurdalne i pozbawione sensu.
Ciekawe. To, co zostanie w pamięci to może film w filmie i może parę obrazów bombardowanego Londynu. I na pewno Bill Neigh.