Sloneczniki

Vicky Donor (2012- hindi)

Vicky Donor (2012- hindi)

24-10-2012
- twoja sperma, ale nie odpowiedzialność za ojcostwo
Reżyseria: Shoojit Sircar ("Yahaan")
Scenariusz: Juhi Chaturvedi (debiut)
Obsada: Ayushmann Khurrana (debiut)
Zdjęcia: Kamaljeet Negi (debiut)
Muzyka: Ketan Sodha
Premiera: 2012

Ocena: IMDb 7.9/10



Vicky Arora (Ayushmann Khurrana) wychowuje sie od dziecka bez ojca. Rozpieszczony przez babkę (Kamlesh Gill) i matkę (Dolly Abhuwalia) wyrasta na lekkoducha, człowieka zabawy. Nie pali się do znalezienia pracy, a gdy już ją znajduje, kryje się z niąprzed wszystkimi. Nie chce, by ktoś z rodziny albo Ashima Roy (Gautam Yam), w ktorej się zakochał,



  dowiedzieli się, że stać go na coraz bardziej luksusowe towary dzięki temu, że jest ...dawcą spermy...


Film to zabawna komedia wokół bardzo ważnego w Indiach tematu - bezpłodności. Bezpłodna żona może być odesłana przez męża z powrotem do rodziny. Poślubi on inną, która da mu dzieci. Tu w filmie brak dzieci wiązany jest z bezpłodnością mężczyzny. Po wielu kobiecych postach i modlitwach w świątyni, małżeństwo z pomoca dr Baldeva Chadha (Annu Kapoor)



 decyduje się skorzystać z pomocy dawcy nasienia. By przekonać kogoś do takiego dysponowania sobą, doktor nawiązuje do starozytnego eposu Mahabharaty (dawcami nasienia, umożliwajacego poczęcie jej bohaterów, pięciu braci Pandawów, byli sami bogowie). Doktor wspomina też i roli ryszich (mędrcow) hinduskich, po pomoc których zgłaszały sie daremnie czekające na dziecko hinduskei żony.  A oni im błogosławili w tatha asthu. Jaki jest stosunek hinduizmu do zapłodneinia in vitro?   Jakkolwiek powstają wątpliwości dotyczące tego, że decydując się na in-vitro wchodzimy na terytorium decyzji, ktore leżą w rękach Boga, to zetknęłam się z poglądem, być może nie obiektywnym, że tylko katolicyzm potępia metodę in-vitro (ze względu na śmierć zapłodnionych embrionów, niepotrzebnych już z powodu przyjęcia jednego z nich). Hinduizm  (obok judaizmu, islamu i konfucjonizmu), wymieniany jest jako religia nie sprzeciwiająca się sztucznemu zapłodnieniu. Ale czy jest to prawdą? Zgodnie z Wedami hinduskimi dusza wchodzi w ciało podczas poczęcia. Znakiem protestu w Indiach  może być też tragiczna historia życia bengalskiego uczonego Subhasha Mukhopadhyay. W 1978 roku, 67 dni po narodzeniu w Wielkiej Brytanii (za sprawą Patricka Steptoe i Edwarda Robertsa) pierwszego dziecka poczętego metodą in vitro,  w Kalkucie rodzi się Durga, drugie na świecie dziecko sztucznie poczęte. Subhasha Mukhopadhyaya omijają  jednak nagrody (nie mówiąc o Noblu dla E. Robertsona). Zaszczuty przez władze, z zakazem udziału w międzynarodowych konferencjach, pięćdziesięcioletni Bengalczyk, trzy lata po narodzeniu Durgi popełnia samobójstwo.



Jednak film przy okazji, którego przypomniałam tę smutną historię,  jest komedią, podczas której małżeństwa zamawiają u lekarza nasienie krykiecisty, podobnego do Shah Rukh Khana lub Aishwaryi Rai, a babka bohatera do dziś wypomina swojej synowej brak posagu, razem wieczorami  opijając z nią swoje wdowieństwo. Na co zwróciłam uwagę? Na nawiązywania do nowoczesnych Indii - słowo single pada częściej niż zaaranżowane małżeństwo, a babcia dostawszy od  wzbogaconego na sprzedaży swego nasienia, wnuka Iphone, wybrzydza na jego  zaledwie 16 GB-ową pojemność. Ale i  uwikłania w kontekście starych Indii mnie zaciekawiły. Matka utrzymuje konto w tym samym banku od czasów Podziału Indii w 1947 roku, bohater pochodzi z sikhów, którzy musieli w tym czasie uciekać od rzezi muzułmańskich z terytorium , na którym z Indii wyodrębniono Pakistan, w Delhi powstała wówczas pendżabska kolonia Lajpat Nagar,



 w której rodzina Viky'ego mieszka do dziś. Inną narodowściową kolonią jest CR Park - bengalska kolonia w Delhi.


pudża Durga w Chittaranjan Park  (CR Park, Delhi)

Fascynuje mnie obserwowanie w filmie jednania się ponad podziałami. Vicky to sikh pendżabski,



 Ashima to hinduska Bengalka. Nawet jeśli on mówi, że w Boga jakby wierzy i tak jego korzeniami jest sikhijski Amritsar ze Złotą Świątynią,


blogs.reuters.com

 jej kalkucka Kali.


images.ilovekolkata.in

Chodzi o stereotypy, poprzez które widzimy Pendżabczyków i Bengalczyków, czy o ważny wymiar ich bycia Indusem, Delhijczykiem, ale i kimś związanym ze swoją małą ojczyzną, stanem, z którego pochodzą rodzice, z językiem, który słyszeli od dziecka, z rytuałami, w których wyrośli? W filmie nawiązano do dzielących ludzi uprzedzeń ze względu na narodowość i religię. Symbolicznym pokonaniem ich jest jak zwykle miłość ponad podziałami i zaślubiny Pendżabu z Bengalem dokonane na sposób obu kultur. Po tym, jak bengalska rodzina panny młodej uczy się tanczyć na pendżabskim weselu (użyj rąk w tańcu tak, jakbyś przykręcal żarowkę"), uczestniczy w ślubie bengalskim.


W tym filmie stare przeplata się z nowym. Przemilcza się z zażenowaniem fakt bycia rozwódką, niemniej kobieta ma odwagę pierwsza prosić mężczyznę o rękę. Status znajomego sprawdza się na facebooku, ale nadal z szacunkiem wnuk masuje stopy babci.

Ale wróćmy do podstawowego tematu filmy - dawcy nasienia. Pozostaje on w jakimś stopniu dwuznacznym. Scena uzyskiwania nasienia podczas samogwałtu wspomaganego pornografią stwarza wątpliwość,


co do godności takiego poczęcia dziecka. Także słowa typu "twoja sperma, ale nie odpowiedzialność za ojcostwo". Zastanawiam się też,  na ile przekonywanie bohatera, że ma do ofiarowania bezpłodnym kobietom czysto aryjskie nasienie dziedzica Aleksandra Wielkiego to  żarty czy rzeczywiste głoszenie czystości razy (nieobcej Indiom z rosnącym wpływem hindutwy)?
Co jeszcze w tym filmie debiutantów? Miło mi się patrzyło na Delhi w tle opowiadanej historii na Dżama Masjid widziany z tarasu doktorskiego mieszkania.


images.nationalgeographic.com





Jeśli chcesz umieścić swój komentarz, skopiuję go pod tekstem. Zapraszam