12 ( Rosja 2007)
12 ( Rosja 2007)
rosyjski
2007
nominacji (do Oscara, do Złotego Lwa w Wenecji, za role - Nikita Michałkow, Siergiej Mazowieckij), nagrody za role - za muzykę, za rolę - Siergiej Garmasza film, za reżyserię)
IMDb 7.8/10
Wracam do tego filmu. Obejrzałam go kiedyś z ciekawością jako swoisty, bo ujmujący specyfikę konfliktu czeczeńsko-rosyjskiego
remake "12 gniewnych ludzi" Lumeta. Nikita Michałkow umie pokazać wyraziste, zapadające w pamięć historie. Przekonał mnie do nich w "Gorzkim romansie i "Spalonych słońcem". Tu przedstawia nam sytuację dwunastu ławników. Mają oni jednogłośnie zdecydować o winie lub niewinności
18-letniego Czeczena oskarżonego o zamordowanie rosyjskiego oficera,
który go wziął na wychowanie. Zmęczeni rozprawą sądową, niecierpliwie spragnieni tego, by jak najszybciej wrócić do swoich spraw i przekonani o winie słabo bronionego nawet przez adwokata chłopca, ławnicy głosują jawnie - winien. Jednak jeden z nich (grany przez Siergieja Makowieckiego) sprzeciwia się werdyktowi.
Rozpoczynając tym gorący spór.
W miarę rozwoju akcji i słuchania opowieści z historii życia poszczególnych osób przeplatanych przedstawianiem wątpliwości dotyczących śledztwa coraz więcej osób głosuje: niewinny...
Wróciłam do filmu ciekawa kreacji teraz już znanych mi z innych filmów Siergieja Garmasza
i Siergieja Makowieckiego. Słusznie. Kolejny raz mnie zachwycili.
W filmie - studium zmiany ludzkich nastrojów, postaw, decyzji pod wpływem cudzych słów, a właściwie przekazanych w nich doświadczeń: wspomnienie kogoś jako dziecka będącego świadkiem umierania babki, historii czyjegoś dźwignięcia się z upadku dzięki czyjemuś zrozumieniu bólu zamiast potępienia zła, relacji ojca bijącego syna przemienionej nagłym zrozumieniem krzywdy.
Każdy z nich reprezentuje tu pewien typ ludzi: mamy tu m.in. Żyda, człowieka z Kaukazu, antysemitę, dobrze wykształconego maminsynka. Każdy z nich ma tu swoją chwilę, miejsce do zaistnienia.
Przeżywane przez nich sytuacje na naszych oczach przeplatają się z obrazami wojny w Czeczenii. Poraża wyrazistością scena tańca lezginki, tańczonej przez chłopca i bojowników czeczeńskich (z tekstem:Nie martw się, chłopcze, wojny na wszystkich wystarczy), zasmucają obrazy strat.
Chłopiec kolejno traci matkę, ojca, a nawet psa.
W filmie symboliczna obecność podczas obrad ikony Matki Boskiej z Jezusem i ptaka, któremu jeden z bohaterów otwierając okno na ruską zawieję mówi: chcesz to leć, bądź wolny, chcesz to zostań. Raziła mnie ta dosłowność.