Sloneczniki

Czerwony dywan. Opowieści z Bangalore - Lavanya Sankaran Sankaran

Czerwony dywan. Opowieści z Bangalore - Lavanya Sankaran Sankaran

22-11-2015


Z indyjskiej listy: "chcę przeczytać" Cyfranka (lubimyczytac.pl) wyszukałam sobie trzy książki, których akcja rozgrywa się na południu Indii. By móc wrócić tam w wyobraźni rok po podróży. "Czerwony dywan" jest jedną z nich. Czytałam kilka książek, których akcja rozgrywa się w Karnatace ("Tygrysie wzgórza" Mandanny, "Nektar in einem Sieb" Markandayi oraz  "Między zabójstwami" i "Biały tygrys" Adigi). Ostatnia z nich, podobnie jak " Czerwony dywan" dotyczy stolicy stanu, Bangalore,



 właściwie nazywanego już Bengaluru.


Lavanya Sankaran



 po studiach w Ameryce i zarządzaniu papierami wartościowymi w nowojorskim banku inwestycyjnym wróciła do Indii, by w Bangalore



 zająć się doradztwem finansowym. Te dwie perspektywy: Ameryki i elity bangalorskiej wnosi do swoich ośmiu opowiadań. Ich bohaterowie: Ramu, Swamy, Murthy, Ashwini, Sita, Anaya czy Rohini to już ludzie przyszłości,


pracują na wysokich piętrach w oszklonych budynkach, przy klawiaturach komputerów rozpracowując, jak autorka, analizy finansowe.



Wbrew tradycji odkładają w czasie zamążpójście, odrzucają aranżowanie małżeństwa. Sari czy salwar kamizy noszą na rodzinnych uroczystościach lub na wizyty do ludzi starszego pokolenia. Ich młodszych braci przekupuje się sprzętem muzycznym, by zgodzili się wziąć udział w poonal, zawiązaniu po raz pierwszy im na ramieniu nici bramina inicjującej poznawanie świętych ksiąg hinduizmu. Ci ludzie z szacunku dla reguł czystości madi nie wyrzucają do śmieci u braminów starszego pokolenia pachnącego czosnkiem fast fooda, nie zapalają przy nich papierosa. Zostawieni sami sobie czują się swobodnie jak w Ameryce, którą poznawszy na studiach przenoszą do swoich miast, gorsząc tym swoich służących, ale i okazując im zrozumienie i szacunek, jak pani rodzinie szofera w tytułowym "Czerwonym dywanie".

L.S. opisuje ich historie chwilami zabawnym językiem, pokazując ich zróżnicowanie, wychodzenie z kokona tradycji, wypróbowywanie nowych form życia, dzięki którym wykształcona dziewczyna deprecjonowana na rynku małżeńskim z racji samobójstwa ojca może spełniać się w odpowiedzialnej pracy.
L.S. tak wprowadza swych bohaterów, że w niektórych opowieściach odgrywają oni główną rolę, w innych zaś pojawiają się gdzieś w tle. Ciekawie przedstawia w opowieści "Na skróty" Indie widziane oczyma bohaterki wychowanej w Ameryce w oderwaniu od korzeni tradycji, ale też świat bogaczy z punktu widzenia ich podwładnych  ( "Czerwony dywan")



 i relacje między dorastającą dziewczyną uczącą się  w szkole przyklasztornej ze swoją nianią. Możemy też w opowieści "Zasłonięte okno" zobaczyć fragmentarycznie życie pewnej rodziny w stanie szczęścia i kryzysu z punktu widzenia obserwującego je sąsiada. Nie brakuje tu też buntów związanych z przemianami wiekowymi bohaterów: dojrzewaniem, wczesną młodością, czy uwikłaniem w więzi z matką uniemożliwiającym bohaterce przejście na następny etap rozwoju.


L.S. pokazuje też imitacje wartości zachodnich,



 fascynację kulturą byłych kolonizatorów Indii, Anglików. Książka może być też źródłem wiedzy o zwyczajach bramińskich. Jej autorka tłumaczy poprzez indyjskich bohaterów zamerykanizowanej Indusce (przy okazji i nam) takie pojęcia jak właśnie np poonal



 i madi,  pokazuje takie fenomeny współczesnej rzeczywistości indyjskiej jak rosnących w siłę



 byłych niedotykalnych,





dalitów.



Np w sytuacji, gdy bohaterka jednej z opowieści dochodzi do wniosku, że "najlepiej być członkinią najniższej kasty, z której wywodzą się aktywiści ruchu dalitów. W ciągu ostatniego pięćdziesięciolecia poważnie wzmocnili oni swoją pozycję, przejawiając dużą siłę wewnętrzną i możliwości oraz zaznaczając swoją obecność w polityce i kulturze."


Wg mnie warto pobyć z bohaterami Lawanyi przez 205 stron ośmiu opowieści we współczesnym Bangalore w chwili jego szybkich przemian. Nawet jeśli nie zapadną w pamięć. I mimo że jest to spojrzenie na zmiany zachodzące
w Indiach od 1991 z punktu widzenia tych, co na nich zyskują, a nie tych, co tracą.



CYTATY:
- o nauce w przyklasztornej szkole
"Już w gimnazjum wszyscy znajomi porzucali na osiem godzin ganeśow, allahów, mahawirów i zoroastrów, którzy wypełniali nasze domy, aby przywdziać mundurek - zaprojektowany dla mieszkańców znacznie zimniejszej, purytańskiej strefy klimatycznej



 -   i radośnie w marynarkach i krawatach) zebrać się każdego rana w szkolnej kaplicy."
o pomieszaniu wzorców dwóch kultur w przyklasztornej szkole, w której uczy się bohaterka Induska:
"Bądźcie dumne ze swego kraju, mówili nam. Demokracja. Republika.Niepodległość. Bądźcie dumne z angielskich tradycji swojej szkoły. Pamiętajcie o wielkości nieżyjących już Indusów: Mahatmy Gandhiego,



 Akbara,



 Asioki,



 Czandra-gupty,



 jedzcie używając widelca, a nie palców. Nie, dziewczynko, my nie nazywamy tego buntem sipajów,



dla nas to jest Pierwsza Wojna o Niepodległość, a co by było gdyby królowa angielska zobaczyła, jak się okropnie garbisz?"