Rosjanin to ten, kto kocha brzozy - Olga Grjasnowa
Rosjanin to ten, kto kocha brzozy - Olga Grjasnowa
30-10-2015
Wracam do książki przeczytanej i opisanej jeszcze we wrześniu na Sardynii (post mi zniknął w niebycie:(. Autorka, Olga Griasnowa
wykorzystuje w niej historię swego życia. Podnosząc co pewien czas wzrok, by spojrzeć na Morze Srodziemne pozwalałam się otaczać obrazom to Niemiec,
to Azerbejdżanu,
czy Izraela
i Palestyny.
Wraz z bohaterką szarpiąc się z uwierającą rzeczywistością, z zamętem w tożsamości. Kim jest Masza? Żydowską wnuczką
kogoś, kto przeżył Holocaust? Azerką zmuszoną w dzieciństwie w wyniku wojny o Górny Karabach
do ucieczki
z ogarniętego rzeziami Baku? Obywatelką Niemiec podejrzaną ze względu na swoje radziecko-azersko-żydowskie korzenie? Wykorzenieni próbują latać. I tak czyni bohaterka. Na skutek choroby i śmierci uwolniona z więzi z mężczyzną, znów skonfrontowana ze stratą, po Azerbejdżanie i Niemczech szuka dla siebie kolejnego miejsca w Izraelu.
W Izraelu i w sercach, a także ciałach ludzi, mężczyzn i kobiet, których bliskościo-obcością się pociesza. Spotykając się z rasizmem, podziałem na lepszych i gorszych, tych których traktuje się jak zagrożenie. I w Azerbejdżanie i w Niemczech i w Izraelu.
Ciągnie ją właśnie do tych o dwuznacznych dla wielu, bo arabskich, muzułmańskich, a może żydowskich korzeniach. Szuka swojskości w obcości.
Zaciekawił mnie - przedstawiany na płaszczyźnie wspomnień - wątek Azerbejdżanu w czas wojny o Górny Karabach.
Nie znałam tej części historii. Jeszcze ciekawszy wydał mi się Izrael przedstawiony oczyma bohaterki szukającej siebie także w więziach z Palestyńczykami.
Książka napisana szczerze, z bólem, realistycznie. Naprawdę ciekawa.