Sloneczniki

Zamek (Rosja 1994)

Zamek (Rosja 1994)

15-10-2015
- bez dostępu do ojca
Reż. Aleksiej Bałabanow (Palacz, BratŁadunek 200, Wojna, Ja też chcę, Brat 2, O ludziach i potworach, Przybycie pociągu, Ciuciubabka)
Scen. A. Bałabanow wg powieści Franza Kafki
1994
замок
rosyjski
2 nagrody (za kostiumy i muzykę - Siergiej Kurichin, 1 nominacja)
Franza Kafkę



czytałam lata temu. Proces, Listy do Mileny i Opowiadania, które miałam zaszczyt przeczytać w jego ojczystym języku. Przeżyłam i unikałam umęczona dusznym labiryntem , w którym przebywają jego bohaterowie.
Po tę adaptację filmową nieczytanego Zamku sięgnęłam ze względu na to, że wyreżyserował ją 35-letni Aleksiej Bałabanow. Jeszcze przed "Bratem". przed "Ładunkiem 200". 19 lat przed swoją  przedwczesną śmiercią.  Bałabanow sfilmował powieść niemieckojęzycznego  Żyda z Pragi, który umarł czterdziestoletni,  w ostatnich dniach niemy, na gruźlicę dziesięć lat przedtem , zanim Gestapo skonfiskowało jego listy i notatki w berlińskim mieszkaniu jego żydowskiej przyjaciółki Dory Diamant,



 zanim w Holocauście zginęły jego trzy siostry.
 Jego przyjaciel Max Brod



 nie spełnił pragnienia Franza Kafki - nie zniszczył jego literatury, w tym także Zamku. Została więc rozpoczęta na dwa lata przed śmiercią,  nieskończona, wg niektórych najbardziej tajemnicza z jego opowieści, przedmiot wieloznacznych interpretacji. Przytoczę tu tylko niektóre:
- wg Maxa Broda Zamek można rozumieć religijnie - jego niedostępność, niemożność wejścia do niego i bycia wysłuchanym przez tych, którzy z niego władają,  można rozumieć jako symbol Łaski Boga
- wg innych labirynt niemożności, w jakim gubi się bohater, siła sprawowanej nad nim absolutnej władzy, która czyni go bezsilnym, pozbawia go poczucia siebie, swojej osoby to wizja nadchodzących totalitaryzmów: komunistycznego i faszystowskiego
- istnieje też interpretacja psychoanalityczna, zgodnie z którą niedostępny Zamek, o posłuchanie w którym daremnie zabiega bohater,



symbolizuje władzę ojca, do którego serca nie ma dostępu jego własny syn, który czuje się przez niego niezrozumiany, odpychany, a jednocześnie poddawany jego władzy, aż po unicestwienie własnej wartości.  Zgadzałoby się to z własnymi słowami Kafki, który zwraca się do ojca: "Moje pisanie zawsze dotyczyło ciebie". Kafka uważał, że despotyzm ojca łamał jego wolę i uczynił go niepewnym i przepełnionym poczuciem winy na całe życie. Wprowadził to też w atmosferę Zamku, którego obraz być może  wywodzi się z zamku na Hradczanach w Pradze, niedaleko którego żył i obrazu zamku z filmu o wampirze Nosferatu prezentowanego w czasie, gdy Kafka   pisał swoją powieść.



Jak Bałabanow



 przedstawia tę historię geometry K. ,



który pojawia się nie wiadomo skąd w wiosce,



 żyjącej w cieniu budzącego strach,  rządzącego nią zamku,



 by na zamówienie jego władców dokonywać pomiarów ziemi? Przeważają obrazy zasypanej śniegiem okolicy. Przez zaspy śnieżne, w ciemnościach oświetlanych tylko światłem łuczywa przebiega w pośpiechu to bohater, to Barnaba, posłaniec między zamkiem a wioską. Daremny bieg bohatera, dobijanie się do zamkniętych głucho drzwi, podglądanie przez dziurkę, zamiast spotkań twarzą w twarz, rosnące poczucie niemożności, rozedrganie, pośpiech bez spełnienia, niepokój.



 Bohater w oczach ludzi z wioski jest kimś obcym, nawet sposób jego ubierania się różni go



 od czarno-białej monotonii ubiorów mieszkańców. 



Nie rozumie ich obyczajów, czuje się absurdalnie np w sytuacji, gdy codziennie o określonej porze dnia nagle wszyscy podrywają się na baczność na czas,



gdy przez salę oberży przebiega stado świń. Tracąc wiarę w siebie bohater trzyma się, jak tonący ostatniej deski ratunku swojej profesji, wciąż w kółko wszystkim powtarzając: jestem geodetą (я землемер /ja- ziemliemier). I to zostaje mu odebrane w ramach ogałacania go z poczucia własnego ja. Nawet jeśli twórcy historii pozostawiają mu (i nam ) nadzieję w osobie dziecka, które jako jedyne pamięta przeszłość bohatera przywracając mu tą pamięcią poczucie jego ja.

Ten film robi wrażenie. Mroczne, dziwne. Obudził we mnie też pragnienie: więcej Kafki. Z półki wyciągnęłam jego opowiadania po niemiecku, z tapety patrzy na mnie jego przenikliwy wzrok,


 zastanawiam się, co następne: rosyjska adaptacja Procesu, Zamek Michaela Haneke, a może Kafka z Jeremym Ironsem?