Sloneczniki

Wiek żelaza - J.M. Coetzee

Wiek żelaza - J.M. Coetzee

22-09-2015



 Około 50-letni Coetzee przez trzy lata pisze książkę, której tematem jest odchodzenie z życia. Curren, stara kobieta opisuje ostatnie miesiące swego życia, od chwili, gdy zdiagnozowano u niej raka. Opowieść przedstawiono w formie listu do córki, która lata temu opuściła Afrykę Południową


 i matkę, obiecując sobie, że nigdy nie wróci. Jej życie w Ameryce, z mężem i synkami znane jest matce tylko ze zdjęć i rzadkich, powierzchownych rozmów telefonicznych. Curren czuje się córce niepotrzebna, obca.



Bliższym jej doświadczeniu jest jej poddawane bólom ciało i kilka osób, które staj
ą jej na drodze zmuszając ją do zaangażowania się, do dramatycznego wejścia w relację z służącą w jej domu Florence, jej synem Bheki i jego przyjacielem Johannesem. Curren próbuje ocalić życie nastolatków uwikłanych w wojnę domową dorosłych (1986/89), o której ona sama mówi: "Wojna nie jest nigdy tym, za co się uważa. Podrap po powierzchni,a nieodmiennie znajdziesz starych ludzi wysyłających młodych do walki w imię tej czy innej abstrakcji. ... zawsze pozostanie wojną starych wyręczających się młodymi"
Najważniejszą jednak postacią w życiu bohaterki okazuje się Vercuilel, człowiek, który "nie może pływać, a nie nauczył się jeszcze latać". To bezdomny,



który pewnego dnia poszukał schronienia w szopie bohaterki. Zamieszkał w niej z psem, dni spędzając na włóczędze, brudny, milczący,zawsze pachnący alkoholem. Jesteśmy świadkami, jak relacja między nimi zmienia się. Z kogoś budzącego odrazę, przyjętego z litości V. staje się jej powiernikiem, kimś wybranym na posłańca listu pisanego do córki, wreszcie milczącym przyjacielem i jej jedynym opiekunem, któremu zleca ona ostatnia misję.
Coetzee jak zwykle pisze do bólu szczere, realistycznie, w bardzo sugestywnych obrazach w obrazach. Nielicznych bohaterów przedstawia szorstko, a przecież budzą głębokie współczucie.


CYTATY:
- " Gadanie, gadanie! Przytłaczało swym ciężarem pokolenie dziadków, potem rodziców. Kłamstwa, obietnice, przypochlebianie się, wreszcie groźby. Chodzili przygarbieni pod ciężarem tego gadania. On nie. Odrzucił je. Wyrok śmierci na gadanie!"

- "Mam raka z nagromadzenia się upokorzeń, przez które przeszłam w moim życiu.Tak dochodzi do tej choroby. Z obrzydzenia do siebie, ciało nabiera cech złośliwości i zaczyna się samobójczo pożerać"

- "ten list stał się labiryntem, a ja psem w tym labiryncie, bezładnie biegającym to tu, to tam, po rozwidleniach i tunelach, rozdrapującym grunt i skomlącym w tych samych znanych już miejscach, udręczonym i zmęczonym. Dlaczego nie wołam o pomoc, new wołam do Boga?"

- "Małżeństwo jest zrządzeniem losu. Upodabniamy się do tego, kogo poślubiliśmy. My, którzy zawarliśmy małżeństwo z Południową Afryką, stajemy się brzydkimi, ponurymi, niemrawymi Południowoafrykańczykami, w których jedynym objawem życia jest błyskawiczne szczerzenie kłów, gdy nas coś rozgniewa"

o pielęgniarkach:
- "Położyć do łóżka i poddać ich zabiegom. Czy ich ręce są tym, za czym tęsknię przede wszystkim? Dotyk rąk. Po co jeszcze zatrudniamy te dziewczęta, te dzieci, jeżeli nie po to, żeby dotykały, głaskały w ten ich zręczny, energiczny sposób ciało, które stało się stare i obrzydliwe?"

- "Jakimi rodzicami będą, skoro nauczono ich, ze czas rodziców minął?




 Czy można sobie wyobrazić, że przywrócony zostanie autorytet rodziców, skoro zniszczono w nas samo pojęcie rodzicielstwa? Kopią i biją człowieka dlatego, że on pije. Podpalają ludzi i śmieją się widząc jak giną w płomieniach. jak będą postępować z własnymi dziećmi?"

o tytule:
- "Dzieci z żelaza... Wiek żelaza, po którym następuje wiek brązu. jak długo trzeba czekać, ażeby w ustalonym cyklu wróciły epoki łagodniejsze, gliny, ziemi?

- "Umywasz ręce, odcinasz się od nich, wiec stają się dziećmi śmierci"

do Florence, czarnej Afrykanki:
"Powiedziałaś mi, że podziwiasz pokolenie twojego syna, ponieważ oni się niczego nie boją.




Bądź ostrożna, mogą zacząć od lekceważenia swego życia,a skończyć na lekceważeniu życia innych ludzi".
- "Tak ciężko, a jednak tak łatwo zabijać, umierać"

- "Duch miłosierdzia zaniknął w tm kraju.Ci, którzy się po nie zgłaszają, równocześnie gardzą nim, natomiast ci, którzy ofiarowują pomoc, robią to z niechęcią. jaki sens ma miłosierdzie, jeśli nie przebywa drogi od serca do serca>?Jak sobie wyobrażasz miłosierdzie? Co to jest? Zupa? Pieniądze? Miłosierdzie, słowo kojarzące się z sercem. Otrzymywać jest tak samo trudno jak dawać".