Sloneczniki

Teresa Desqueyroux - Francois Mauriac

Teresa Desqueyroux - Francois Mauriac

22-09-2015


W podróż na Sardynię postanowiłam wziąć, jak najmniej książek.  W założeniu. Przeczytany już  zbiór 35 autorów relacjonujących swoją podróż po Indiach. Może wreszcie je opiszę (tylko powoziłam:(,  "Rosjanin to znaczy ten, kto lubi brzozy", "India the Road Ahead" Marka Tully. I kilka jak najmniejszych, jak najlżejszych książeczek z bibliotek. Coś z klasyki rosyjskiej, pięć z literatury  francuskiej. Już w Krakowie na ulicznym stoisku kupiłam dziennik podróży po Euroazji "Pięć lat w dwa lata". Miałam z czego wybierać. Na czas, gdy w uszach szum fali, a godziny wyznaczają czytane strony, spojrzenie na morze, szukanie w nim chłodu i znów literki, literki.
"Teresa Desqueyroux" to mroczna opowieść. Już w pierwszych słowach Francois Mauriac



 mówi nam o swojej bohaterce: "Ileż to razy poprzez żywe kraty więzienia, które stworzyla ci rodzina, widziałem, jak chodzisz wciąż w kółko niby wilczyca w klatce i wpatrujesz się we mnie złymi i smutnymi oczyma."
Na zaledwie 122 stronach Francois Mauriac  opowiada nam historię, która zaczyna się od uwolnienia z zarzutów o próbę morderstwa młodej kobiety.  Próbowała otruć niekochanego męża. Wracając do domu, niepewna tego, jak mąż ją przyjmie, Teresa wspomina swoje życie na głuchej prowincji w małych miejscowościach Argelouse,



 Nizan, czy Saint Clair,



 swoją quasi erotyczną przyjaźń z Anną, obu ich fascynację  Janem Azevedo, kimś, kto swoją przyszłość wiąże z wyjazdem do Paryża.



 Życie na prowincji Teresie nie wystarcza, ma nadzieję, że spełnienie może osiągnąć tylko w mieście, wśród ludzi sztuki i dyskusji. Małżeństwo jej w tym przeszkadza.
Ciekawa psychologicznie, sugestywna w opisach krajobrazów odzwierciedlających nastroje bohaterki.