Sloneczniki

Zagłada imperium (Rosja 2005)

Zagłada imperium (Rosja 2005)

21-09-2015
- Gospodi, spasi Rossiju
Reż. Władimir Chotinienko (Muzułmanin, Pop, Dostojewski, Biesy, 1612, 72 metry)
2005

TV serial (10 części)
Гибель империи
rosyjski
IMDb 7.8/10



Przetłumaczywszy dziennik mojego przodka, walczącego z bolszewikami oficera Białej Armii Judenicza, aby dalej pobyć w świecie umarłej już Rosji carskiej, sięgam po serial Zagłada imperium. Jej bohaterami są carscy  oficerowie kontrwywiadu Aleksander Niestierowskij (Siergiej Makowieckij)



 z żoną Olgą (Czułpan Chamatowa)



 i Siergiej Kostin  (Aleksander Bałujew)



 ze swoją ukochaną Jelieną (Maria Mironowa).



 Ich los splata się ze współpracującymi z nimi Iwanem Sztolcem (Marat Baszarow) i  Nikołajem Strielnikowym (wyrazista i budząca sympatię do bohatera rola Andrieja Krasko).



Zanim Rosja włączy się w I Wojnę Swiatową trawają  intrygi szpiegów, próby demaskowania ich, zamachy eserów, mroczne przepowiednie końca znanego świata - wszystko to nużyło mnie i zastanawiałam się, czy oglądać dalej serial. Tragedia wojny, dwóch rewolucji: lutowej i październikowej uczyniła tę historię przejmująco  realistyczną. W miarę, jak film coraz dobitniej przedstawia tytułową zagładę  imperium, coraz bardziej ciekawił mnie los prawdziwych postaci. Np wątek Lenina i bolszewików wspieranych w czas wojny pieniędzmi Niemców zainteresowanych osłabieniem w czas wojny swojego przeciwnika. Czy można było nie dopuścić do rewolucji, najpierw lutowej, potem październikowej, w której rządy  przejęli bolszewicy, w której do władzy w tej opowieści dorywają się manipulujący sytuacją zdrajcy?



 Czy można było uniknąć rozstrzelania całej rodziny carskiej?
Poruszył mnie los głównodowodzącego armią rosyjską Nikołaja  Duchonina



 (granego przez Dmitrija Piewcowa).




W chwili, gdy bolszewicy pozbawiają go władzy, podpisuje on wyrok śmierci na siebie rozkazując wypuścić z więzienia białych generałów Denikina



(gra go tu Fiodor Bondarczuk)



 i Ławra Korniłowa (Aleksander Baszirow).



 Ci natychmiast ruszają na południe, by tam tworzyć armię,



która zmierzy się wkrótce z bolszewikami daremnie walcząc o zachowanie odchodzącego świata. Mocną sceną w filmie jest scena samosądu dokonana przez rozjuszony tłum bolszewików na generale Duchoninie. Ich zacietrzewieniu przeciwstawiono godność, z jaką ten przyjmuje śmierć.

Bohaterowie fikcyjni reprezentują tu trzy postawy, jakie przyjdzie przyjąć białym w bolszewickiej Rosji. Kostin



będzie z bronią w ręce walczył do końca, aż po klęskę, aż po śmierć. Strielnikow przystosuje się próbując w domu przechować kilka rzeczy, kilka zdjęć - świadectwa na zawsze ginącej starej Rosji. Niestierowskij



 z rodziną ucieknie, jeśli nie z Odessy morzem, jak wielu, to przez śniegi do Finlandii, by tam doświadczyć, jak gorzko żyć niechcianym i nierozumianym na obczyźnie.
Forma filmu zaciekawia. Upadek pokazano w obrazach realistycznych, a jednocześnie tajemniczych, jakby ze snu, symbolicznych, jak scena ze stuletnimi karpiami przywoływanymi na czas karmienia dzwoneczkami przez ludzi z carskiego świata, tym samymi dźwiękami potem wzywanych przez bolszewików czekających na nich z toporem. Stary świat oparty na honorze i słowach: делай что должно и будь что будет (diełaj, szto dolżno i budź szto budziet), odchodzi. Nadchodzi - smuta.
Historię zamyka zapowiedź końca: скоро всё рухнет (skoro wsio ruchniet) i modlitwa: Господи, спаси и сохрани наши души и Россию (Gospodi spasi i sochrani, nasze dusze i Rossiju).

Władimira Chotinienko



 znam już z kilku filmów, które mnie poruszyły - Muzułmanin, Pop, Dostojewski. Szukam następnych. Może obejrzeć Biesy i 72 metry?