Sloneczniki

Lika - Iwan Bunin

Lika - Iwan Bunin

06-07-2015
Maleńka książeczka, a w niej opowieść rosyjskiego noblisty Iwana Bunina, którego dotychczas znałam tylko z czytanych w oryginale opowiadań i niedawno przeczytanej książki - hołdu złożonego osobie Antona Czechowa (O Czechowie). Opowieść odwołuje się do wątków autobiograficznych. Bunin pisząc ją w pierwszej osobie przedstawia nam młodego człowieka urzeczonego pierwszą miłością i miotanego po Rosji



 w poszukiwaniu siebie, spragnionego spełnienia się w pisarstwie. Stąd w opowieści wiele opisów miejsc (Orzeł, Witebsk, Smoleńsk, Połock, Petersburg, Moskwa,południe Rosji, dziś Ukrainy), portretów ludzi i z mocą namalowanych krajobrazów przyrody.




O ile przyroda jawi się tu z całym jej pięknem, o tyle w portretach ludzi nierzadko podkreślana jest ich małość i brzydota. W tej historii z zachwytem odmalowano obraz balu, z obrzydzeniem teatru amatorskiego. W rozmowach pojawia się echo literatury rosyjskiej. Bohater z niecierpliwością wyszukuje w gazetach świeżo wydrukowanych opowiadań Czechowa, czyta je z pełną bolesnego zachwytu zawiścią, na krajobrazy południa Rosji patrzy oczyma Gogola, cytując go nierzadko, z bohaterką odwiedza dwór, który był prototypem "Szlacheckiego gniazda" Turgieniewa, w podkreśleniach "Szczęścia rodzinnego" Tołstoja odkrywa, że jego ukochana Lika zaczyna się bać, iż ich miłość przemija,



że coraz częściej przy nim doświadcza samotności, gdy od odczuwa stały niedosyt, coś go ciągnie, dokąd, po co?
Bohater to zbieracz chwil, obrazów, podpatrywacz ludzkich gestów, rozsupływacz znaczeń. Kupiwszy ryzy papieru decyduje się tylko czytać i zapisywać różne myśli, uczucia, obserwacje. Wypatruje puzzli do mozaiki Rosji



 i swojej duszy. Na ołtarzu siebie i swego pisania składając ofiarę z Liki. Pragnie zatrzymać ją przy sobie, ale nie za cenę wolności, jaką mogłaby być upragniona przez nią decyzja ślubu i założenia razem rodziny. Jego egoizm, przejawia się np w tym, że na jej marzenie o małżeństwie, rodzinie i dziecku narrator odpowiada słowami "nieśmiertelni tworzą, zaś śmiertelnicy produkują podobnych do siebie.". To podkopuje ich związek.
Ze smutkiem obserwując studium rozpadu więzi, z ciekawością podpatrywałam tu obrazy prastarej i ciemnej Rosji z jej miłością do cerkwi, żegnaniem się przed lampadką płonącą przed ikoną świętej Trójcy. Obraz bohaterów saniami mknących przez zaśnieżone miasto budził we mnie tęsknotę za Rosją,



za jazdą na nartach wśród brzóz Podmoskowia, za metrowymi soplami zwisającymi z moskiewskich dachów, za wędrowaniem przez korytarze w odgarniętym z ulic śniegu. A jednocześnie wiem, jak daleki jest obraz Rosji Bunina od Rosji dzisiejszej.
Szkoda, że nie miałam możliwości przeczytania "Liki" w oryginale. W sieci jest, ale wciąż nie mogę zrezygnować z odwracania kartek książki.

CYTATY:

- "Bezkresny dzień. Bezkresne śnieżne i leśne przestrzenie. Za oknami wciąż ospała, apatyczna bladość nieba i śniegu. Pociąg to wstępuje w las zaciemniający wszystko swoją gęstwiną, to znowu wytacza się na smętne, niezmierzone równiny śnieżne, gdzie ponad horyzontem, ponad czernią lasów, wiszą na niskim niebie jakieś matowo-mosiężne pasma. Wszystkie stacje drewniane... Północ, północ! Coraz dalej na północ!"

- "Życie powinno być zachwytem."

- "Ludzie bez przerwy czekają na coś szczęśliwego, ciekawego, marzą o jakiejś radości, o jakimś zdarzeniu. Tym właśnie nęcą podróże. A ponadto swoboda, przestrzeń... nowość, która zawsze jest odświętna, pozwala ostrzej poczuć życie, a przecież tego właśnie chcemy, tylko tego szukamy w każdym silniejszym doznaniu."

- Największa miłość - "staję się dla ciebie czymś w rodzaju powietrza: żyć bez niego nie można, ale się go nie zauważa."

- "Wszystkie niepokoje, wszystka gorycz i radość młodości oraz spokój i ukojenie starości"