Oligarcha (Rosja 2002)
Oligarcha (Rosja 2002)
Muzyka: Leonid Diesiatnikow (Zakładnik, Jeniec Kaukazu)
Zdjęcia: Aleksiej Fiodorow (Matka i syn, Moloch, Orientalna elegia), Oleg Dobronrawow (debiut, potem Ojciec)
2002
rosyjski
nagroda jury dla reżysera - franc. Cognac Police Film Festival
tytuły: Tycoon a New Russian, Oligarkh, Олигарх
IMDb 6.8/10
O rosyjskich oligarchach pisałam tu, na stronie/blogu w związku z Chodorkowskim w książce Będę walczył o wolność.
Ten film nawiązuje do historii Borysa Bieriezowskiego.
Tu przedstawiono go jako Płatona Makowskiego (Władimir Maszkow).
Historia zaczyna się od jego śmierci w zamachu, co od razu stworzyło we mnie pewien dysonans poznawczy. Przerwałam oglądanie, by upewnić się, czy Bieriezowski nie zginął czasem poza Rosją. Jak trzeba żyć, by bliscy podczas pogrzebu musieli uciekać od grobu pozwalając saperom rozbrajać bombę w trumnie? By wsiadając do auta za każdym razem liczyć się z tym, że za chwilę mogę wylecieć z nim w powietrze? Zatrzymując się na zielonych światłach obawiać się ostrzelania auta?
Historię Bieriozowskiego wyraziście zagranego przez Władimira Maszkowa (ciekawego w Szybki numer) Paweł Lungin,
którego pamiętam jako autora Wyspy, pokazał w formie wspomnień przedstawiających jak bohater staje się rekinem finansowym. Obrazy z przeszłości przeplatają się z historią śledztwa na temat jego zabójstwa.
Rozumiem, czemu nigdy się nie wzbogaciłam - niewiele zrozumiałam z tych wyjaśnień zamieniania mioteł na sprowadzane z Zachodu samochody, z wymiany rubli na rękawiczki także ze stojącym obok skamieniałym w pomniku Łomonosowem. Bieriozowski/ Płaton Makowski wzbogacił się w tajemniczy dla mnie sposób. Mimo chciwości Kremla, który tu porównano do hinduskiego wielorękiego boga Siwy. Każda z jego kremlowskich rąk chce zabrać coś dla siebie. Według Bieriezowskiego, by rozwiązać ten problem samemu trzeba się stać Kremlem.
Czy dlatego oligarcha zginął? Zmarł rzeczywiście poza Rosją, we własnym mieszkaniu. Yшел или его ушли, jak mówią o wielu w Rosji, nawet o największych poetach Jesieninie, Puszkinie itd. Bieriezowski poetą nie był, chyba że poetą pieniądza, niemniej pokazano go tu, jako człowieka uwikłanego w miłość, osaczonego manipulacjami ze strony Kremla (pomysł kontrolowania go z pomocą komórki - symbolu jednostronnej więzi władzy z raczej poddanymi niż z wyborcami, kontaktu z góry, nigdy do góry). Bieriozowskiego otaczają przyjaciele z dzieciństwa, między nich wkradnie się podejrzenie o zdradę - ktoś popełni samobójstwo, ktoś go zasłoni swoim ciałem, ktoś da się podkupić.
To kolejny film o wzbogacaniu się na przekrętach po - z ciekawością obejrzanym przeze mnie - serialu Brygada. Już czuję się tym tematem zmęczona. Mroczny film, nie do końca przeze mnie zrozumiany, z godną zapamiętania rolą Władimira Maszkowa. Może obejrzę go jako Pugaczowa w Ruskim buncie? Albo może najpierw jako Rogożytna w Idiocie.