Człowiek transplant - Sanjay Nigam
Człowiek transplant - Sanjay Nigam
str 414
Kraków 2006 ZNAK
z ang. (Transplanted Man). wyd. 2002 tłum. A. Gralak
"Człowiek transplant" Sanjaya Nigama trafił na moją półkę między setki książek o Indiach lata temu, a jednak dopiero tej jesieni nagle głodna fikcji sięgnęłam po tę książkę. Czy Sanjay Nigam podobnie jak autor "Pundreeka" Jagdish Chandra Gheek, czy Anirban Bose ("Bombay Rains Bombay Girls") też jest lekarzem? Czy tak po prostu wybrał sobie na bohaterów ludzi ze środowiska szpitala, lekarzy? Specyficznego środowiska, ponieważ bohaterowie tej opowieści to Indusi żyjący w Nowym Jorku. Z indoamerykańskiej prozy znam historie Chitry Banerjee Divakaruni ("Nieświadome błędy naszego życia") i przede wszystkim Jhumpy Lahiri (np. "Tłumacz snów"). Tu podobnie bohaterowie żyją na krawędzi. Niby w Ameryce, a jakby w Indiach. Często bezsenni, niezwykli, dziwaczni. Przedstawieni z humorem, ale i czasem z pewną melancholią. Tytułowy człowiek transplant to indyjski polityk, o którego życie, po transplantacji kolejnego organu walczy główny bohater dr Sunit Seth. Wydawało mi się, że symbolicznie stanowi on tu przeżywaną w jednym ciele ideę jedności Indii ponad podziałami. Każdy z przeszczepionych mu organów pochodzi od innego człowieka Indii: sikha, muzułmanina, hindusa, komunisty, ekstremalnego wyznawcy hindutwy, od kobiety. Miałam nadzieję poznać los tych osób, których historia zakończy się w ciele - jakże śmiertelnym - jednego człowieka zabiegającego w polityce o jedność Indii. Gdy mi tego zabrakło, początkowo książka mnie rozczarowała, ale z czasem wciągnęła mnie dziwaczność charakterów i losów poszczególnych osób, jak wspomniano w stopce książki także przeszczepieńców Indii na grunt Ameryki. Razem z bohaterami możemy tu przeżywać kryzysy małżeńskie, zdrady, romanse, męki wynalazcy, czy dylematy lekarza w relacjach z pacjentami. Sanjay Nigam opisuje to żywym, zabawnym językiem tworząc wyraziste postacie. Czy je polubiłam? Chyba nie. Ale w klimacie opowieści zasmakowałam.
Cytatów wybrałam więcej, ale czas minął, na plan pierwszy wyszły inne książki, więc niech będzie chociaż ten jeden:
"Stał się panem po czterdziestce, przykutym do swej szarej egzystencji stworzonej przez samoutrwalającą się rutynę, któremu czas małymi kęsami zabierał resztę życia."
P.S. Sanjay Nigam rzeczywiście jest lekarzem, jak jego bohater urodził się w Indiach, a dzieciństwo spędził w Arizonie. Do Indii powracał w czas wakacji, stąd w jego debiucie ("The Snake Charmer") odzywają wspomnienia Delhi.