Sloneczniki

Vinnaithaandi Varuvayaa (Indie 2010 - tamilski)

Vinnaithaandi Varuvayaa (Indie 2010 - tamilski)

09-05-2014
- chrześcijanka nie dla hindusa
Reżyseria: Gautham Menon (Kaakka Kakka: The Police; Vettaiyaadu Vilaiyaadu, Minnale; Vaaranam Aaitram)
Język: tamilski
Premiera: 2010
Tytuł: Will you cross the skies? (Czy przekroczysz nieba granice)
2 nagrody (za muzykę A. Rahman, za tekst  piosenki - Thamarai "Mannipaya"), 5 nominacji (za film, reżyserię, role - Trisha Krishnan, T.R. Silambarasan , męski playback w piosence)
IMDb 7.9/10




Ćennai. Karthik Sivakumar (Simbu) to tamilski hindus. Jessi Tehkekuttu (Trisha Krishnan) to chrześcijanka z Kerali.
 

Chłopak zakochuje się w dziewczynie z sąsiedztwa od pierwszego spojrzenia. Mimo tego, że dzieli ich tak wiele. Przede wszystkim wyznanie, ale i status społeczny. Ojciec Jessi chce dla córki za męża chrześcijańskiego inżyniera w Ameryki, a nie hindusa, który marzy o kręceniu filmów.




Miłość Karthika jednak z czasem znajduje odpowiedź w sercu Jessi,



mimo to posłuszna woli rodziców zgadza się ona poślubić  wybranego przez ojca mężczyznę. Zrozpaczony Karthik jedzie aż do Kerali, by być świadkiem tego, jak traci Jessi przysięgającą miłość innemu mężczyźnie. Ale Jessi w kościele na oczach wszystkich świadków odmawia powiedzenia: TAK...


Po długim czasie, w którym nie przydarzył mi się żaden film indyjski, trafiłam kolejno na dwa filmy, w których  główni bohaterowie mierzyli się z dramatem miłości między dziewczyną i chłopakiem różnych wyznań. I w bolly filmie "Anwar" i w tamilskim "Vinnaithaandi Varuvayaa" Gauthama Menona



hindusi kochają się a to w muzułmance, a to w chrześcijance.




Zawsze wbrew woli rodziców, konfrontując się z przemocą słów lub czynów. W przeciwieństwie do bollyfilmu tamilski mi się podobał. Może dzięki przeplataniu się życia z fikcją filmowej historii, ale chyba przede wszystkim dzięki poruszającej mnie grze Simbu w roli Karthika.





Jego bohater w swojej miłości to onieśmielony, to zdecydowany. Towarzyszy mu Trisha.



W filmie wszystko kręci się wokół relacji (przede wszystkim miłości głównych bohaterów, jej pozyskiwania, wątpienia w nią, niemożności obronienia jej przed światem , odmową pogodzenia się z jej utratą), ale ja z ciekawością patrzyłam też na pokazywane miejsca, czy to  Ćennai,



 który w to lato mam nadzieje zobaczyć, czy rozlewiska



  i białe kościoły Kerali,


za których spokojem (pozornym, jak pokazuje ta historia) tęsknię.


Ale wyciągania z autobusu stanowczo nie lubię, ani w tym filmie, ani w w filmie "Anwar".


PIOSENKI:

* Aaromale

* Title Track

* Anbil Avan

* Vinnaithaandi Varuvaayaa

* Hosanna

* Kannukkul Kannai

* Mannipaaya

* Omana Penne