Sloneczniki

Mit Syzyfa i inne eseje - Albert Camus

Mit Syzyfa i inne eseje - Albert Camus

27-04-2014
L'envers et l'endroit,
Le mythede Sisyphe
 Lettres a un ami allemand  1942,1945

tłum z franc. Joanna Guze
2004 Wydawnictwo Literackie MUZA Warszawa

str. 210



Alberta Camusa dawno już nie czytałam,



mimo że lata temu i "Dżuma", "Upadek" i szczególnie "Obcy" zrobiły na mnie bardzo duże wrażenie. Potem zetknęłam się z esejem "Człowiek zbuntowany" i teraz dopiero wzięłam do ręki te eseje.  To jego wczesne rzeczy. Camus waha się nawet, czy je wznawiać (mowa o tych z lat 30-ch).  Na książkę składają się  trzy części:
-  szkice z 1935 i 1936 roku, pisane przez dwudziestodwuletniego człowieka ("Ironia", "Pomiędzy tak i nie", "Śmierć w duszy", "Miłość życia", "Dwie strony tego samego")
- "Mit Syzyfa" opublikowany w 1942 w okupowanym Paryżu i filozoficzno-literackie dywagacje na temat "Rozumowania absurdalnego", "Człowieka absurdalnego" i "Twórczości absurdalnej"
-  "Listy do przyjaciela Niemca" wydane w podziemiu w 1943 roku



Ostatnia część  rozdrażniła mnie. Czytałam ją niecierpliwie wypatrując końca. Może dlatego, że pada na nią cień wojny, więc chcąc nie chcąc głosi chwałę Francji, złorzecząc Niemcom. Camus pisze tu np.  "Wiele musieliśmy przezwyciężyć, a może przede wszystkim wieczną naszą pokusę, by do was się upodobnić". Podobały mi się jednak dwa motta, które wybrał do swoich listów:
"Nie daje się dowodu wielkości
stając na jednym krańcu, ale
dotykając obu jednocześnie" (Pascal)
i
"Człowiek jest przemijający.
Zapewne; ale przemijajmy stawiając opór i jeśli nicość
jest nam przeznaczona, nie
mówmy, że to sprawiedliwość!" ("Obermann, List 90")
Dla siebie w tych listach znalazłam jedno zdanie Camusa: "Pewność nie jest radością serca"

Dywagacje filozoficzne to mnie ciekawiły, to nużyły. Gdy Camus pisał o pisarzach,



którzy są dla mnie ważni (o Dostojewskim, Kafce), czytałam z ciekawością, ale z czasem za dużo mi się tu zrobiło człowieka absurdalnego. Mam inną postawę wobec śmierci i wobec życia. Wyznacza ją wiara w Boga. Camus, ciekawił mnie stawiając pytania, ale jego odpowiedzi były mi zbyt obce. Pewnie nie do końca je rozumiałam. Chociaż chwilami słowa nawet nie całkiem zrozumiałe i tak mnie u niego pociągały. No, bo pomyślcie: porywy zrodzone z pustyni, tradycja myśli upokorzonej. Nieźle to brzmi.

Najbardziej mnie jednak poruszyły trzy postacie starych ludzi przedstawione przez Camusa



w opowiadaniu z lat 30-ch "Ironia".  Napisze o jednej z nich. Stara na wpół sparaliżowana kobieta. Całymi dniami sama. Jej ręce przebierające różaniec, usta szepczące modlitwę. Nikomu niepotrzebna, przez nikogo nie słuchana. Pewnego dnia trafia jej się młody człowiek, który chce wysłuchać jej historii, któremu może powiedzieć, że czuje się dla innych ciężarem, że drażni córkę wiecznym modleniem się.  Tak trudno jej, gdy młody człowiek odchodzi, znów wrócić do swojej samotności, do swojej jedynej więzi z Bogiem. Przejmujący obraz, choć jako chrześcijanka nie zgadzam się z Camus podsumowaniem tego tematu - "ostatnie i bezpowrotne pogrążenie sie w tej nędzy jaką jest człowiek w Bogu". Niemniej pragnienie bycia wysłuchanym i ból opuszczenia w starości Camus przedstawił tak wyraziście, że chciało mi się biec wysłuchać tych  osób, których historii mogę nie zdążyć poznać.
Bardzo szanuję Camus, porywa mnie jego żarliwość, pasja. Czytając to, co w tej książce pisze o śmierci nie mogłam przestać myśleć o tej chwili na szosie do Paryża, kiedy zaledwie 47-letni umierał w wypadku samochodowym. Szkoda. Bardzo ciekawa byłabym jeszcze tylu jego innych książek.



Na nagrobku Camusa są jego własne słowa:

"Tu rozumiem, co nazywają chwałą:
Prawo do miłości bez granic"


CYTATY

  • Płatek róży, kamień milowy czy ręka ludzka mają tyle samo znaczenia co miłość, pragnienie albo prawa grawitacji. Myśleć to już nie łączyć w całość, przybliżać pozór pod postacią wielkiej zasady. Myśleć to na nowo nauczyć się widzieć, być uważnym, kierować własną świadomością, uprzywilejowaną uczynić każdą ideę, każdy obraz, tak jak to robi Proust.
  • Podobnie w codzienności szarego życia unosi nas czas. Ale przychodzi zawsze chwila , kiedy my mamy go unieść. Żyjemy przyszłością :"jutro", "później", "kiedy się urządzisz" "z wiekiem zrozumiesz". Godne podziwu niekonsekwencje, skoro w końcu idzie przecież o śmierć.
  • Czasem rozsypuje się dekoracja. Poranne wstawanie, tramwaj, cztery godziny w biurze lub w fabryce, posiłek, tramwaj, cztery godziny pracy, sen i poniedziałek wtorek środa czwartek piątek i sobota w tym samym rytmie; najczęściej tą drogą idzie się łatwo. Tylko, że pewnego dnia pojawia się "dlaczego?" i wszystko rozpoczyna się w znużeniu zabarwionym zdumieniem.
  • "Dziedziną moją jest czas" pisze Goethe.

    Camus komentuje to w "Człowieku absurdalnym" -  "Odwaga uczy go by żył bez odwołań i zadowalał się tym, co ma; rozumowanie pozwala mu znać własne granice. Pewien wolności, która ma swój kres, buntu bez przyszłości i świadomości, która nie przetrwa, zamyka swoją przygodę w czasie życia.

  •  Nie umieć uradować własnej duszy to już ją zaprzedać.
  • Camus pisze o niewolnikach  w starożytności, że

    "znali wolność,  która polega na tym, że człowiek nie jest odpowiedzialny" zestawiając przy tym swojego ulubieńca:  człowieka absurdalnego z jego przeciwieństwem: bliskim mi człowiekiem pojednanym.
  • Uczucie człowiek wobec świata:  jest nim żądanie poufałości i głód jasności.
  • Serce ludzkie ma nieznośną skłonność do nazywania przeznaczeniem tego tylko, co je miażdży. Lecz także szczęście może być na swój sposób i bez powodu, nieuniknione. A jednak człowiek nowoczesny uważa je za własną zasługę.
  • Dekoracje maskowane przez przyzwyczajenia.
  • Chrystianizm oznacza zgorszenie i Kierkegaard żąda wprost trzeciej ofiary, której domagał się Ignacy Loyola i która Bogu najbardziej jest miła "ofiary z Intelektu"

 

  

Cytat z Szekspira, który sprawił, że zaczęłam myszkować po" Hamlecie"

Błogosławiony, w kim krew z przekonaniem tak są zmieszane, iż on palcom losu nie służy za flet do wydawania dźwięków według kaprysu.