Sloneczniki

Droga do zapomnienia (2013- Wielka Brytania, Australia)

Droga do zapomnienia (2013- Wielka Brytania, Australia)

16-04-2014
 - czy droga do wybaczenia
Reżyseria: Jonathan Teplitzky (Burning Man, Better than Sex, Wyrównanie rachunków)
Premiera: 2013
Tytuł oryginalny: The Railway Man
Produkcja: Australia, Wielka Brytania,
biograficzny dramat (na faktach)
Nagrody: 2 (scenariusz, reżyseria), 7 nominacji (reżyseria, scenariusz, film, montaż, role - Colin Firth, Nicole Kidman)
Język: angielski

IMDb 7.3/10



Bohater tej opowieści to człowiek pasji. Railway man, człowiek kolei. Pociągi, ich budowa, ale i cała sieć połączeń, przesiadek są w jego oczach  czymś, co warto ciągle  poznać. Od najmłodszych lat.  W czas wojny bohater dotknie tego, co najstraszniejsze właśnie w miejscu,



gdzie Japończycy siłami śmiertelnie eksploatowanych i poniżanych jeńców budują kolej w buszu.



Kolej Śmierci, która połączyła tajlandzki Bangkok z birmańskim Rangunem kosztowała życie 100 tysięcy cywili i 16 tysięcy jeńców wojennych. Wśród tych jeńców, którzy przeżyją budowę, jest   Eric Lomax (Jeremy Irvine).  Nie ma on w sobie zgody na poniżenie i walczy o utrzymanie swej godności doświadczany skrajnym okrucieństwem ze strony oprawców.   Wojna się kończy, mijają lata, a on (Colin Firth) nadal żyje w sieci koszmarnych wspomnień. Nie tylko on. Także jego przyjaciel z obozu jenieckiego Finley (Stellan Skarsgard), który mówi: "nie możemy spać, nie umiemy kochać, śpiewamy w chórze tylko poruszając ustami".  Uwolniono ich z obozu, ale nie z pułapki pamięci i grozy.
Gdy pewnego dnia w życiu Erica pojawi się Patty (Nicole Kidman), a wraz z nią miłość,



 to właśnie ona i przyjaciel Finley pomogą mu podjąć decyzję. Eric jedzie do Birmy. Szukać zemsty na oprawcy Takashi Nagase (Hirouki Sanada)



Kolejna prawdziwa historia





 w oparciu o biografię Erica Lenoxa, sfilmowana przez australijskiego reżysera Jonathana Toeplitzky


tym razem (po rozczarowaniu "Filomeną") z tych, w które wierzę. Obecność Colina Firtha



 w obsadzie filmu, budzi we mnie nadzieję na historię, którą warto poznać. Najczęściej się nie zawodzę. Tym razem też przeżyłam wiarygodnie (wyjąwszy rzadkie momenty) pokazaną przez aktorów, realistycznie sfilmowaną historię przemiany serca, uwalniania się z lęku, wychodzenia z cienia krzywdy i poczucia winy.  Lubię takie przemiany. Cieszy mnie też, gdy prowadzą nie tyle (jak sugeruje niezbyt trafny, wg mnie, tytuł) ku zapomnieniu, ile ku przebaczeniu.