Sloneczniki

I góry odpowiedziały echem - Khalid Hosseini

I góry odpowiedziały echem - Khalid Hosseini

19-03-2014
ang. oryginalny tytuł: And teh Mountaines Echoed 2013
inne książki autora: Chłoopiec z latawcem 2003 i Tysiąc wspaniałych słońc z 2007
Wydawnictwo Albatros, 2013





Historia zaczyna się wspaniale. Daję się porwać opowieści Sumira zasłuchana w nią podobnie jak dwójka jego dzieci Abdullah i  Pari.

bobshepherdauthor.com

 W miarę czytania jednak gubię się trochę -  siedzę nad rozsypanymi puzzlami  składając je pod względem mijającego czasu (rozpiętość kilkudziesięciu lat), pokonując przestrzenie - z Kabulu



 przenosząc się do Paryża, z Paryża na wyspę grecką,



a z niej do Ameryki. Skacząc od bohatera do bohatera. Czuję się zawiedziona, gdy na kilkadziesiąt lat ( i ze sto stron powieści) znika mi Abdullah, którego wykreowałam już sobie na jednego z głównych bohaterów. Oczywiście, gdy tracimy z oczu  piękną relację afgańskiego rodzeństwa (Abdullaha i Pari) w zamian pojawia się  coś innego np relacja Thalii o zeszpeconej zniekształceniem twarzy i Marcosa, który z czasem  wyrasta na chirurga operującego dziecięce twarze pokaleczone wybuchami w Kabulu.


rawa.org

To, co mnie ujęło w tej historii to m.in. przedstawienie bezsilności w paraliżu, która staje się okazją do bliskości z osobą upragnioną. Nawet jeśli z boku wydaje się, że Solejman w nieszczęściu zostaje opuszczony przez żonę Nilę, która wyjeżdża z córką Pari do Paryża, pozostawiając męża w Kabulu tylko pod opieką kierowcy, Nabiego. Takich trudnych relacji w konfrontacji z chorobą jest tu kilka. W Paryżu Pari zmaga się z alkoholizmem i depresją matki Nili. W Afganistanie Parwana opiekuje się sparaliżowaną siostrą Masumą. A w Ameryce inna, młodsza Pari troszczy się o tracącego w chorobie Alzheimera pamięć ojca, Abdullaha. Khalid Hosseini pięknie pokazuje, jak ludzie trwają przy kimś, odpowiadają za kogoś świadomi trudu opieki, jakiej ci starzy i chorzy potrzebują. Jak Thalia wobec matki Marcosa (nawet jeśli czasem zdarza się dramat opuszczenia osoby bezradnej). Ta wierność w trudzie daje mi nadzieję, z której mnie ostatnio ogałacają książki Houellebecqa. I za tę nadzieje jestem wdzięczna KH, choć w moim odczucie w "I góry odpowiedziały echem" za mało jest Afganistanu, a za dużo wątków różnych bohaterów.

Zauroczyło mnie piórko oddzielające poszczególne części powieści.