Sloneczniki

Zniewolony: 12 Years a Slave (USA, Wielka Brytania 2013)

Zniewolony: 12 Years a Slave (USA, Wielka Brytania 2013)

19-02-2014

Reż: Steve McQueen (Wstyd, Głód)

2013

USA angielski

Nagrody: 11 nagród, 136 nominacji (w tym 9 do Oscara)

IMDb 8,4/10

 

Byłam dziś w moim alternatywnym kinie, w którym jest bardzo zgrzebnie,  nie pachnie popcornem, a z okien widać port. Film z rodzaju tych, od których odwraca się twarz, od jego brutalizmu. W niebiańsko pięknych krajobrazach południa Stanów  tym potworniejsze okrucieństwo ludzkie. Krzywda niewolników jest taką oczywistością, że o czym tu mówić, co pokazywać.

A jednak przeżyłam  Amistad i Django. A teraz 12 Years a Slave.

brytyjskiego reżysera  Steve'a McQueena

Tu zapamiętam kilka scen. Człowiek  jeszcze przed chwilą wolny, cieszący się rodziną, pracą, przyjaciółmi, swoim talentem muzyka Solomon Northup (Chiwetel Ejiofor)

 

zostaje porwany na niewolnika.

Bity i przymuszany, by uznał siebie za niewolnika, obstaje wciąż przy uznawaniu się za człowieka  wolnego. Ryzykując, że go zamęczą na śmierć. Aż chce mi się mu podpowiedzieć: powiedz: jestem niewolnikiem. Tylko po to, by przeżyć, a potem uciekaj. Ale uciekać nie ma dokąd, a pogodzenie się z utratą tożsamości wolnego człowieka, może tak złamać godność, że nie będzie siły na to, by chcieć żyć, a nie tylko przetrwać.

Zasmuciła mnie scena, gdy bohater traci nadzieję na uwolnienie. Rozbija skrzypce zrywając ze swoją tożsamością człowieka wolnego, która staje się przeszłością.

Poruszyły mnie też sceny śpiewu, z głębi cierpienia, trudu, wyraz umęczenia i próba zachowania nadziei. Szczególne wrażenie zrobiła na mnie   scena, gdy niewolnicy na plantacji opłakują śmierć jednego z nich. Opłakują to niewłaściwie słowo. Śpiewają przy jego grobie religijną pieśń o Janie Chrzcicielu nad rzeką Jordan.  Bohater jest jedynym z nich, kto milczy. Z zaciśniętymi ustami. Wzruszył mnie moment, gdy dołącza swój głos do wszystkich. On kiedyś wolny jest jednym z nich, zniewolonych, a jednak w śpiewie wolnych.

Oglądając ten film, bardzo czekałam  na wojnę secesyjną i wyzwolenie niewolników, gorączkowo licząc, lata 1841, 12 lat niewoli w tytule, no nie, nie doczekam się wolności tych bitych.

Pocieszające, że bohater (to prawdziwa historia, spisana przez bohatera w książce)


 po 12 latach niewoli doczekał się wolności. Ale nic nie dzieje się przypadkiem. Te lata niewoli uczyniły z niego kogoś zupełnie innego. Tak jak w niewoli przetrwał w nim człowiek wolny, tak w wolnym pozostał ten, kto doświadczył największego upokorzenia, pogardy i bezsilności. Już nie wystarczył mu los cieszącego się popularnością skrzypka. Wypełnił życie pomaganiem w wyzwalaniu niewolników z południa Stanów.

muzyka