Sloneczniki

Shaan (Indie 1980 - hindi)

Shaan (Indie 1980 - hindi)

21-10-2013
czyli jak załatwić krokodyla
Reżyseria: Ramesh Sippy (Sholay, Seeta aur Geeta, Shakti, Zamaana Deewana)
Zdjęcia: SM. Anwar (Shakti, Sagaar)
Muzyka:Rahul Dev Burman
Język: hindi
Tytuł: Godność
Nagrody: 1 (za zdjęcia)
Premiera: 1980
Ocena: IMDb 7/10

trailer


شان
शान


Oficer policji Shiv Kumar (Sunil Dutt) słynie z odwagi i uczciwości. Jako najlepszy z najlepszych zostaje przeniesiony do pracy w Bombaju, ale to oznacza konfrontację z dwójką młodszych braci Ravi (Shashi Kapoor) i Vijayem (Amitabh Bacchan)  żyjących z oszukiwania i szantażowania ludzi. Nawet dla nich nie ma jednak wg Shiva Kumara taryfy ulgowej wobec prawa. Wyszedłszy z więzienia Ravi i Vijay zmuszeni będą stanąć do walki z królem przemytu Shakaalem (Kulbhushan Kharbanda). Pomoże im też pozbawiony rodziny przez Shakaala Ramesh (Sharrughan Sinha), żyjący na ulicy inwalida Abdul (Mazhar Khan) i dwie żyjące podobnie jak oni przedtem z oszustw dziewczyny Sunita (Parveen Babi) i Reenu (Bindiya Goswami)....

Właściwie to przypadkiem zauważyłam wśród filmów stary  ponad 30 lat temu sfilmowany Shaan. Z Amitabhem Bachchanem w rolach nie tylko Vijayów miałam już do czynienia w jego innych starych filmach  - Silsila, Coolie, Sharaabi, Amar Akbar Anthony, Zanjeer, Mili, Anand, Alaap. I oczywiście w Sholay. Ramesh Sippy



 w Shaan chciał powtórzyć sukces poprzedniego filmu. Ale z odtwórców Sholay w filmie wystąpił tylko Amitabh Bachchan. Szkoda. Szczególnie zabrakło mi Sanjeeva Kumar, który odrzucił rolę kalekiego Abdula, zagrał go więc Mazhar Khan.  Podobał mi się Bombaj widziany oczyma człowieka ulicy, mężczyzny bez czucia w nogach na deskorolce, krążącego między ciężarówkami, podczepiającego się pod motory, ryksze, pełnego radości życia,



a jednocześnie dumnego, kogoś, kto stoi na własnych nogach, choć ich nie ma.
Abdul  w tej historii to żywy przykład, że jak mawiał pewien bliski mi człowiek, z dołu lepiej widać. Abdul ma oko na najbardziej tajne i nielegalne transakcje, niezauważane przez innych. Żyje w oku cyklonu, w środku bombajskiego ruchu, przemierzając niestrudzenie na swoje deskorolce jego ulice. Śpiewana przez niego piosenka (muzykę do filmu stworzył R.D. Burman)  wtapia się w w film bardzo naturalnie. Sprawia wrażenie hymnu wyśpiewanego ludzkiej godności w najtrudniejszej sytuacji.  Także w sytuacji zagrożenia pokazano go w filmie bardzo przekonująco, z napięciem (i łzami) śledziłam jego walkę o życie podczas pościgu.
Ale Abdul to nie jedyny bohater tej opowieści. Mamy w niej jeszcze porządnych  policjantów (Sunil Dutt, którego znam młodszą wersję w Mother India),



nawróconych na uczciwość oszustów (Shashi Kapoor i zabawny tu chwilami Amitabh Bachchan),



przeokrutnego szefa gangu (Kulbhushan Kharbanda, ktory mnie tu zaskoczył: ocieka szyderczym jadem),



szantażowanego cyrkowca-snajpera (Shatrughan Sinha)

Bohaterom dodano wierną żonę (Rakhi Gulzar)



dwie kobietki (Bindiya Goswami i Parveen Babi),



 które gdy film zamienia się z komedii oszustów z wątkami miłosnymi w kino akcji prawie znikają. Całkiem nieźle mi się to oglądało. Nawet jeśli nierzadko coś wydawało mi się sztuczne,  naiwne, to i tak wciągnęłam się w te podchody, przebieranki,



pościgi ( w tym dramatyczną ucieczkę przed psami na wyspie despotycznego mafioso), porwania, nagłe zwroty akcji, historie złodziei okradani przez kolejnych złodziei, strzelaninę z wypuszczaniem koni w stajni (podobała mi się ta prawie kowbojska scena), zdrady, zamachy w wesołym miasteczku, wybuchające wyspy, czy walkę z krokodylem. A wszystko splecione ze sobą piosenkami Burmana.

PIOSENKI:
czołówka
Naam Abdul Hai Mera
Pyaar Karne Waale Pyaar Karte Hain
Dariya Mein Jahaz Chale
Jaanu Meri Jaan
Yamma Yamma