Sloneczniki

Nuragi na Sardynii - Barumini i Santu Millani

Nuragi na Sardynii - Barumini i Santu Millani

11-10-2013
Wyprawa w miejsca tworzone z kamieni ponad dwa i pół tysiąca lat temu, do Barumini.


 Stajemy wśród wież wznoszonych nad kamiennym ołtarzem,


wokół których wyrastało szukające ochrony osiedle pasterzy.


Patrzymy na kamienie, które kiedyś były domami, ulicami,



 miejscami kultu, paleniskami rodzinnymi. Dwa tysiące lat temu przykrytymi dachem z liści i drewna, dziś otwarte ku niebu.


Nietrwały materiał zerwał wiatr, pochłonął ogień, ale wspiąwszy się ku górze,


 krążąc w ciasnym labiryncie korytarzy



 o wyślizganych, kamiennych stopniach możemy znaleźć się w forteco-wieżach nuragów.


  Z kamieni dopasowywanych do siebie, łączonych  bez zaprawy murarskiej. Tych zakrytych dachem i tych otwartych na niebo.



Dobrze tu zajśc w dobrych do chodzenia butach i w wieku,



który nie ogranicza jeszcze poruszania się. Największy z nuragów, właśnie tu w Barumini nosi nazwę Su Nuraxi.


Od 1997 roku doceniono jego znaczenie wnoszac go na listę światowego dziedzictwa UNESCO. By wejścia do środka przypominającej średniowieczny zamek obronny wieży,


trzeba się wspiąć w górę. Główną wieżę otaczają pozostałości jeszcze czterech wież, okalają one dziedziniec ze studnią.


Odsłonięto je spod ziemi, którą wiatr przez stolecia zakrywał kamienie, zaledwie kilkadziesiąt lat temu.

Obejrzawszy Sardynię w miniaturze,



 jej kościoły,


charakterystyczne skały,



 stadion


 i port w Cagliari, jej wyspy,


 tunele, antyczne zabytki,


 to płynąc,



 to jadąc,



 to patrząc z góry wieży,


 wciąż w poszukiwaniu dziecka w sobie.


Mimo wędrówki po nuragach w Barumini, kierujemy się ku kolejnym w miejscowości Santu Millani. Niełatwo je odnaleźć i nic dziwnego.
 


Ogrodzono jej jak pastwisko.



Drogą pełną ostów


 wędrujemy w górę ku smaotnie wznoszacemu się nad przestrzenią pastwisk nuragowi. Przypomina kamienną studnię.


 Nie ma tu przewodniczki z jej opowieściami po włosku, nikt nie sprzedaje biletów. Wiatr hula i możesz się wspiąć na górę,



zastanawiając się nad tym, czy ziemia tu podobnie jak w Barumini


kryje resztę miasta sprzed dóch i pół tysiaca lat? Wypatrujac ile starożytnych kamieni wykorzystano do odgradzania mijanych pastwisk.



Kamienie, kamienie, owce pilnowane tylko przez psa, krzewy bugenwilli, opuncje, ktore kolcami bronią  słodyczy owoców, napisy Ti amo na riunach starego domu, pinie, a u ich stóp szyszki, z których juz wysypały sie piniowe orzeszki. Co jeszcze? Pnie  ścietych po pożarze drzew, krzewy mimozy i rozmarynu.
Nuragi mają w sobie coś z tajemniczego.



Nic dziwnego, że ostatnio pojawiła się koncepcja, że zaginionej Atlantydy należy szukać właśnie na Sardynii, badając nuragi.